Dyżur 22.11
Aneta, jesteś wielka!
Tak naprawdę przyjechaliśmy na gotowe, skrzaty nakarmione, leki podane, nie pozostało prawie nic, oprócz miziania kotków!
Zgredzio całościowo obsłużony przez Anetę. Ma zaprogramowane miski na 22 i 8.
W kuwetach w porządku, standardowo.
Na ogólnym Lulu dostała 3 razy krople (już się kończy to opakowanie), vetomune i żel na dziąsła. Morka vetomune i żel. Nie było problemów większych, no może oprócz utrzymania Lulu na rękach.
W kuwetach okej.
Aneta podała Ptysiowi zastrzyki. Później był jeszcze dwa razy w kuwecie, długo siedział, ale zrobić siku normalnych rozmiarów.
Jack taki przygaszony. Jak na wariacika, to się czasem izoluje od reszty, idzie gdzieś do ciemnego kąta i tam siedzi. Ma fazy na gryzienie.
Sobótka otrzymała jedzenie z zylkene oraz zaprogramowane ma miski na 23 i 10 chyba.
Przekochana, wchodzi na kolana, doprasza się o delikatne głaski i wtula się mocno w człowieka.
W kuwecie nie było kupy (o ile dobrze teraz pamiętam) ale duże siki.
Szpital
Jolcia jeszcze nieśmiała, ale miła. Ładnie je, w kuwecie w porządku. Na jej klatce Aneta położyła kociakowe jedzenie suche i mokre.
Żabka miała inhalacje i tę "lizynę" której nie lubi. Inhalacje znosi dość dobrze, trochę trzeba ją przytrzymać, ale jest spokojna. Pożre każde ilości jedzenia. Po inhalacji zaczęła charczeć, dostała jedzenie z ciepłą wodą.
(przeczytałam w instrukcji, że inhalator należy myć zwykłą wodą max.40st. C - w ten sposób, że wlewa się trochę i puszcza inhalacje, a potem można już płukać osobno części. Nie można używać wody destylowanej)
Przyjechaliśmy jeszcze po 18, dostała 1/4 tabletki, bez problemu podałam jej dopyszcznie. Z oddechem lepiej, spokojniejszy, ale nadal lekko świszczący.
W kuwecie dwie kupy, jedna nieładna, druga już w porządku.
Podłogi umyte.
Wzięłam dla Lili milprazon 16mg jedną tabletkę, bo bałam się że podzielę i ta połówka mi gdzieś wyleci.Dlatego przy następnej wizycie oddam połówkę.