Dyżur dzisiejszy (30.04) z Adamem
Towarzystwo na ogólnym nakarmione zgodnie z rozpiską. Wszyscy poza Bobi mieli łatrochędne apetyty - ona w ogóle jest strerroryzowana przez Doti, która zresztą pozostałych też gania. Kuwety w porządku - tylko w tej pod krzesłem obok biurka była jeden miękkawy kupsztal
Lola miała trochę nastrój na mizianki, ale chyba za dużo czasu z nią spędziłam, bo w końcu mnie pacnęła :c czeszecie ją na dyżurach? Sypie się z niej strasznie, ale mam wrażenie, że dodatkowo prawie nie ma podszerstka. Mokrego jedzenia raczej nie ruszyła, tylko skubała suche.
Zosia uciekała przede mną do domku, wydawała sie mocno wypłoszona, więc nie męczyłam jej sobą za dużo. Adamowi tylko powąchała rękę. Uchyliłam jej okno i wiem, że trochę się powietrzyła na parapecie
Zjadła wszystko.
W szpitalu Tosia i Krysia wygłodniałe jak zawsze
kupy u obu w porządku, więc nikogo na noc nie zamykałam do klatki.
Nowa Gosia jest przesłodkim miziakiem
dała sobie praktycznie bezproblemowo zakropić oczko. Dużo do niej zaglądałam i miziałam, żeby nie kojarzyła każdej takiej wizyty z nieprzyjemnym majstrowaniem przy oku.
Amand nadaje i siedzi za zasłonką
pogadałam z nim trochę i pomiziałam po łebku. Nawet na trochę przestał nadawać
ale jemu to by się przydał człowiek na wyłączność... Miski ma w klatce, ale zostawiłam je puste - nie chciałam zostawiać luzem na klatce, bo nie byłam pewna, czy dziewczyny się jakoś nie zainteresują. Jutro rano będzie na czczo
Kuwety, poza jedną na ogólnym, bez zastrzeżeń.
Podłlogi zamiecione, wody wymienione. Zostawiliśmy jedno okno uchylone na ogólnym i nie dosypaliśmy tam suchego.