Po długiej nieobecności byliśmy
Jasia po sterylce przywieziona, książeczkę odłożyłam. Ma rozpisany antybiotyk w iniekcji na niedzielę 20-go i wtorek 24-go strzykawki z lekiem są w koszyczku na jej klatce, jutro trzeba ją wypuścić i lek przenieść do kuchni. Preparaty na pchły przywiezione są w szafce nad zalewem.
Zylkene komu miało być podane, jest podane. Jasia zrobiła duże siku do kuwety.
Transporter z wanny umyty, moczy się ten Jasi.
Lola zestresowana mocno, pacnęła mnie ale nie wiem kto był bardziej zaskoczony ja czy ona, bez pazurków.
Zeus lek podany, nasikane miał przed kuwetą.
Ogólny i chłopaków ogarniał Artur.
Pralka do ponownego nastawienia zacięła nam się, wpuściłam wodę i odwirowałam, pralka jest otwarta, bo w środku mokre pranie, Kasiu tak jak pisałam nastaw raz jeszcze.
Nic nadzwyczajnego nas nie spotkało
miło było
ilości czekoladek i czekolady są zatrważające, depresja nam nie grozi