Fudżi - klamka zapadła...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw gru 19, 2019 21:26 Re: Fudżi - klamka zapadła...chyba

Życie pisze niezwykłe scenariusze. Może tak miało być. I tak potrzymam :ok:

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10233
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw gru 19, 2019 22:06 Re: Fudżi - klamka zapadła...chyba

Może tak miało być? Chyba że masz jakieś wątpliwości. To nie jest całkiem obcy dom, tu będzie inny kontakt. Zawsze możesz pojechać odwiedzić Małą i sprawdzić czy wszystko ok. A daleko od Was musiałaby się Fuji przeprowadzić? Potrzymam kciuki za kotełka i dobrą decyzję.

SabaS

 
Posty: 4507
Od: Śro lis 14, 2018 8:58


Post » Pt gru 20, 2019 10:18 Re: Fudżi - klamka zapadła...chyba

Rumpus pisze:ale to nie ten dom, o którym pisałam, a było już bardzo blisko, a państwo wykazali się niesamowitą determinacją i cierpliwością..czekali do dziś. Kocia jest jeszcze u nas, bo zawozimy ją po świętach...do cioci mojego męża, której w tym tygodniu umarł kotek chory na padaczkę:/

Na 99% mam wrażenie ,że pani z Łomży (Marzena chyba?) kontaktowała się dwa dni temu w sprawie adopcji mojego długowłosego młodzika. Ile może być osób z Łomży co mają mieszkanie w Warszawie a dom gdzie indziej? Z psami, kotami, w bezpiecznej (ponoć) okolicy. Niedawno im odszedł kot (od jej kotki) a nasz jest podobny do ich i do ... Fudżi jak widzę. Nie zgodziłam się na wyjazd kota bez wizyty pa w Łomży. Niby pani przekomarzała się, ze nie musiała by mówić prawdy ale ją zgasiłam,że wizyta pa w warszawskim lokalu ujawniła by brak zabezpieczeń. Co od razu by ją wykluczyło z kręgu adopcyjnego.
Powiedziałam ,że nigdy bym kota tak nie wysłała w ciemno. Powiedziałam też ,że jak już wróci i będzie zdecydowana nadal to niech da znać, zaczniemy wizytatora szukać. Wspominała coś o długowłosej kotce z problemami, nad której adopcją się zastanawiają. Powiedziałam,że jeśli czuja się na siłach to może powinni to rozważyć.
Pani brzmiała fajnie, miło i konkretnie. Ale jak widzę sprawa sama się rozwiązała. Jeśli można tak to ująć. Niech Fudżi będzie szczęśliwa!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt gru 20, 2019 19:33 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Moje Drogie , to na 100% ta sama Pani, bo od trzech dni mój osobisty małżonek postawił się okoniem, że jeśli miałby Fuji wywieźć na koniec świata i jej więcej nie zobaczyć (mimo dobrej oferty), to wolałby nie wracać...Przekazałam to również p. Marzenie i szczerze napisałam, że nie wiem, czy to dojdzie do skutku...Pani była bardzo smutna, ale rozumiała punkt widzenia mojego męża (no i mój również)...powiedziała, że nie da rady wrócić do domu, gdzie nie będzie na nią czekał kociak i szczerze dodała, że na wszelki wypadek będą szukać alternatywy dla Fuji - właśnie o kotce norweskiej bardzo podobnej do jej i mojego kota. Niespodziewanie pojawiła się nowa opcja (zrządzenie losu? ). Chrzestnej mojego męża zmarł ciężko chory kotek, który długo cierpiał na padaczkę. To już drugi kotek u cioci w przeciągu pół roku. Poprzedni umarł ze starości. Ciocia mieszka sama, ma swoje mieszkanie, w którym zawsze były potrzebujące koty. Mąż od razu zadzwonił do niej z (propozycją nie do odrzucenia) i ...okazało się, że ciocia własnie czeka na badania wycinka itd...wyniki w czwartek...od tego uzależniła swoją decyzję (bardzo mądrze). Wyniki ok, ciocia chętna do pomocy...od razu urodził się wielki plan - tak jak sugerował behawiorysta- zmiana miejsca na kilka tygodni/miesięcy bez bodźców powodujących jej stan może sprawić, że choroba ustąpi , powoli i stopniowo zejść z leków i będzie ją można spróbować zaadoptować na nowo. Uczepiliśmy się z mężem tego planu (ciocia wie), blisko (Bielsko, można ją odwiedzać, a przy okazji ciocia będzie zachwycona), pomóc w opiece i w dostarczaniu karmy itd, widzieć ją, głaskać, przytulać, chociaż mimo wszystko odczuwamy wielki stres przed rozłąką, a plan może nie wypalić... Ciocia powiedziała, że robi tego ani dla nas, ani przez namowy - robi to tylko i wyłącznie dla kota...Mąż przeszczęśliwy, ja również, choć bardzo się boję rozstania...jak tu nie wierzyć w małe cuda? Państwu z Łomży życzę jak najlepiej, bo wykazali wielką determinację i wrażliwość, wierzę, że Pani znajdzie sobie kotka, na którego będzie mogła przelać wszystkie swoje uczucia, którego ma mnóstwo. Kotek z pewnością będzie miał wspaniałe życie... jak to wszystko widzicie? może się udać?
Fuji jedzie do nowego domu po świętach, mamy jeszcze trochę czasu, który mamy zamiar w dużej mierze poświęcić jej (oczywiście nie zaniedbując psa, który na pewno będzie za nią tęsknił)

Rumpus

 
Posty: 38
Od: Wto lis 12, 2019 11:37

Post » Pt gru 20, 2019 20:48 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Wspaniale :ok: bardzo się cieszę. Bądź szczęśliwa Fuji w nowym domku :201461 :1luvu: w takich sytuacjach myślę, że jednak ktoś pociąga za te właściwe sznurki. Lepiej nie mogło się ułożyć i dla Was i dla kotuni, dla cioci Twojego męża też. Powodzenia :ok:

SabaS

 
Posty: 4507
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Pt gru 20, 2019 22:00 Re: Fudżi - klamka zapadła...

cudnie

MaryLux

 
Posty: 159301
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 21, 2019 7:53 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Oby kotka wyzdrowiała, odstresowała się :ok: :ok: :ok:

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto gru 24, 2019 12:29 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 29, 2019 2:36 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Rumpus daj znać co u Fuji. Koteczka jeszcze u Was czy już w nowym domku? Wiesz, że ta decyzja to największy przejaw miłości wobec zwierzaka? I za to szacun.

SabaS

 
Posty: 4507
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Nie gru 29, 2019 10:59 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Kciukamy :ok:

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10233
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon gru 30, 2019 20:43 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Po Nowym Roku jedziemy z Fuji do cioci...Sylwester jeszcze pod naszym okiem ...Życzę wszystkim wspaniałego Nowego Roku i bardzo dziękuję za dotychczasową pomoc :*

Rumpus

 
Posty: 38
Od: Wto lis 12, 2019 11:37

Post » Pon gru 30, 2019 21:03 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa


Post » Sob sty 04, 2020 15:22 Re: Fudżi - klamka zapadła...

Co słychać u kotki? Ciocia daje radę?

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10233
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, ewar i 47 gości