Kochani, pomóżcie...czas naszej kici się kończy, jeśli nie znajdziemy jej nowego , bezpiecznego domu bez małych dzieci, kotów i psów...Nasza miła i spokojna 5,5 letnia kotka (mieszanka maine coon`a i kota syberyjskiego) doznała niecałe pół roku temu psychicznego urazu , najprawdopodobniej związanego z 4-miesięcznym remontem u sąsiada i strasznymi hałasami i zmieniła się nie do poznania. Od urodzenia przyjaźniła się z naszym 6,5 letnim goldenem, jednak od lipca stał się on jej wyimaginowanym wrogiem, którego chce zabić:(Atakuje go zębami i pazurami przy każdej okazji i robi to bardzo brutalnie. Stosuje wobec niego agresję bierną i czynną. Jej życie codzienne polega w większości na śledzeniu psa, jakby to był jej najważniejszy cel. Towarzyszy temu nieustanny stres:( Historia jest długa...podejrzenia raka wątroby-odrzucone, toxoplazmoza- odrzucone, nowotwór układu nerwowego - odrzucone) Kotka nie choruje na żadne choroby typu białaczka, FiV, choroba tarczycy - odrzucone). Spędziliśmy cztery miesiące na bardzo wnikliwą diagnozę, byliśmy nawet na rezonansie i badaniu płynu mózgowo-rdzeniowego we Wrocławiu. Nic nie pomaga...kotka cierpi od jakiegoś czasu na syndrom falowania skóry, bierze obecnie steryd przeciwświądowy plus psychotropy - Seronil. Dostaje karmę hipoalergiczną.Wyniki krwi ciągle wykazują leukopenię i duży spadek odporności, który najprawdopodobniej wywołuje stres...mimo wielu wysiłków i konsultacji behawiorystycznej kot nadal jest bardzo agresywny w stosunku do psa i denerwuje go nasze 4-letnie dziecko. Rezultatem jest ciągłe rozdzielanie zwierząt, jedno i drugie na tym cierpi, pies bardzo boi się kota, to typowy golden, który nie chce jej zrobić krzywdy i nie reaguje na jej agresję, tylko ucieka i zawsze jest pokrzywdzony. Kotka część czasu musi spędzać w dużej klatce, co na dłuższą metę jest straszne, jej życie tak nie powinno wyglądać..nasze też...Neurolog stwierdził schorzenie psychiczne pourazowe, więc nie wiemy czy kiedykolwiek uda się to opanować...Lekarze sugerują eutanazję, bo wyniki się nie poprawiają, a efektów leczenia brak...jednak dla ludzi dorosłych jest przyjazna i chyba jedynym sensownym wyjściem jest znalezienie jej nowego domu, gdzie będzie tylko ona i będzie mogła zapomnieć i zacząć życie od nowa...zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy...błagam, pomóżcie...może ktoś z doświadczeniem potrafi jej pomóc i dać jej to, czego najbardziej potrzebuje...miłość i spokój, bo bez tego jej wyniki nigdy się nie poprawią
Fuji fizycznie jest zdrowa, żadne z jej organów nie wykazuje zmian chorobowych, zostało to potwierdzone wieloma badaniami. Choruje jej psychika. Kotka jest niewychodząca, piękna- długowłosa czarno-brązowa z białym kołnierzem i łapkami. ...Dowieziemy kotkę w dowolne miejsce...
Na drugim zdjęciu ze swoim byłym najlepszym przyjacielem, który też cierpi i nie rozumie co się z nią dzieje