» Pt gru 20, 2019 19:33
Re: Fudżi - klamka zapadła...
Moje Drogie , to na 100% ta sama Pani, bo od trzech dni mój osobisty małżonek postawił się okoniem, że jeśli miałby Fuji wywieźć na koniec świata i jej więcej nie zobaczyć (mimo dobrej oferty), to wolałby nie wracać...Przekazałam to również p. Marzenie i szczerze napisałam, że nie wiem, czy to dojdzie do skutku...Pani była bardzo smutna, ale rozumiała punkt widzenia mojego męża (no i mój również)...powiedziała, że nie da rady wrócić do domu, gdzie nie będzie na nią czekał kociak i szczerze dodała, że na wszelki wypadek będą szukać alternatywy dla Fuji - właśnie o kotce norweskiej bardzo podobnej do jej i mojego kota. Niespodziewanie pojawiła się nowa opcja (zrządzenie losu? ). Chrzestnej mojego męża zmarł ciężko chory kotek, który długo cierpiał na padaczkę. To już drugi kotek u cioci w przeciągu pół roku. Poprzedni umarł ze starości. Ciocia mieszka sama, ma swoje mieszkanie, w którym zawsze były potrzebujące koty. Mąż od razu zadzwonił do niej z (propozycją nie do odrzucenia) i ...okazało się, że ciocia własnie czeka na badania wycinka itd...wyniki w czwartek...od tego uzależniła swoją decyzję (bardzo mądrze). Wyniki ok, ciocia chętna do pomocy...od razu urodził się wielki plan - tak jak sugerował behawiorysta- zmiana miejsca na kilka tygodni/miesięcy bez bodźców powodujących jej stan może sprawić, że choroba ustąpi , powoli i stopniowo zejść z leków i będzie ją można spróbować zaadoptować na nowo. Uczepiliśmy się z mężem tego planu (ciocia wie), blisko (Bielsko, można ją odwiedzać, a przy okazji ciocia będzie zachwycona), pomóc w opiece i w dostarczaniu karmy itd, widzieć ją, głaskać, przytulać, chociaż mimo wszystko odczuwamy wielki stres przed rozłąką, a plan może nie wypalić... Ciocia powiedziała, że robi tego ani dla nas, ani przez namowy - robi to tylko i wyłącznie dla kota...Mąż przeszczęśliwy, ja również, choć bardzo się boję rozstania...jak tu nie wierzyć w małe cuda? Państwu z Łomży życzę jak najlepiej, bo wykazali wielką determinację i wrażliwość, wierzę, że Pani znajdzie sobie kotka, na którego będzie mogła przelać wszystkie swoje uczucia, którego ma mnóstwo. Kotek z pewnością będzie miał wspaniałe życie... jak to wszystko widzicie? może się udać?
Fuji jedzie do nowego domu po świętach, mamy jeszcze trochę czasu, który mamy zamiar w dużej mierze poświęcić jej (oczywiście nie zaniedbując psa, który na pewno będzie za nią tęsknił)