Fudżi - klamka zapadła...

Fajnie, że jest wsparcie i mam cichą nadzieję, że jednak Wam się uda ponownie naprowadzić Fuji na właściwe tory. Czuć, że jest Wam bardzo bliska. Mocno ściskam kciuki i powodzenia :ok:

Pojawiła się szansa na dom dla Fuji. Kobieta z doświadczeniem (umarł jej w tym tygodniu kot prawie identyczny jak Fuji przez ciężką chorobę nerek). Pani ta jest jeszcze przez tydzień w Warszawie w swoim mieszkaniu, a potem wraca do domu w Łomży, gdzie oferuje Fuji całe piętro do dyspozycji. Rozmawiała już ze swoim wetem na temat dalszego leczenia kotki. Jest kilka "ale" np. 16-letnia kotka, która nie wychodzi z sypialni Pani i tam będzie cały czas i psy nie wchodzące do domu . Ogółem wydaje się bardzo ogarnięta,całą noc myślała o naszej Fuji i dojrzała do decyzji...Plan jest taki, że ona chciałaby oswoić kotkę jeszcze w Warszawie,gdzie jest sama, żeby ją potem zabrać do domu. Sądząc po zdjęciach jej kotków (tego, który odszedł i starszej Pani) , są bardzo rozpieszczane i wylegują się jak hrabiostwo...Wszystko fajnie, ale pełno wątpliwości... stąd moja prośba...Czy ktoś z Wawy lub okolic mógłby pojechać i pogadać z ową Panią w ramach wizyty przedadopcyjnej?
Podobno mąż tej Pani twierdzi, że ona bardziej kocha swoje Futerka niż jego xD Weterynarz, o którym mówi "mój" przeczytał nasze ogłoszenie i powiedział, że on pomoże we wszystkim, sam zaproponował rozwiązanie z oswojeniem jeszcze w Wawie...HELP!!!!

Zmień tytuł wątku i napisz, że bardzo potrzebna jest wizyta PA w Warszawie.

Napisz jaka dzielnica i ulica w Warszawie.

Bardzo Wam dziękuję za pomoc :1luvu:

Hmmm...a może w Łomży też zrobić wizytę pa, żeby sprawdzić w jakich warunkach ma kot mieszkać? I oby to podobieństwo koty nie było tylko chwilową emocją, impulsem. Czy do Państwa będą przyjeżdzać dzieci, wnuki? Bo to jest problem dla Fuji. Czy Państwo zakładają, że kotka ma być niewychodząca? Bo to jednak dom a nie mieszkanie. Jakie są zabezpieczenia i ewentualna możliwość wyjścia na powietrze? Fajnie by było, gdyby to było to. Potrzymam :ok:

za wizytę i domek dla kotuni

Powiem szczerze że mam wątpliwości czy to będzie odpowiedni dom dla Fuji. U was walka agresywna z psem z którym była bardzo blisko. W Łomży są dwa wielkie psy niby nie wchodzące do domu a jak nie daj Boże Fuji wymknie się z domu (nigdy się tak do końca nie upilnuje kota) i może być nieszczęście. Jeszcze jest stres związany z przeprowadzami, najpierw od ciebie do Warszawy, później do Łomży. Czy to nie będzie dla Niej zabójczy stres. To są moje przemyślenia, jednak ja bym na Twoim miejscu dobrze się zastanowiła.
Mocno trzymam kciuki za dobrą adopcję. :ok:

Pani M z mężem ma duży dom z dużym ogrodem, kotka nie będzie wychodzić, ma dla siebie całe piętro: 4 pokoje i salon z kuchnią, babka ma z nią być cały czas aż się oswoi i wykuruje. Obgadała już lekarzem cały plan leczenia, lekarz ma się kontaktować z naszymi prowadzącymi, potrzebuje wszystkich wyników badań i książeczki. Lekarz nazywa się Marek Leończak i podobno 24 h/dobę jest dostępny, przyjeżdża nawet w środku nocy. Przeczytał wszystko z naszego ogłoszenia i ustalił wstępny plan działania z p. M. Nie ma małych dzieci, ani wnuków, bo mają syna w wieku 21 lat i jest on na studiach. Jest zdecydowana i po rozmowie z mężem, podobno całą noc myślała o tym, zanim do nas zadzwoniła. Powiem szczerze, że robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Niewątpliwie stać ich na leczenie i luksusy dla kotów i nie tylko. Galeria ich zwierzątek (byłych i obecnych) jest na Instagramie. Widać i czuć, że jest bardzo oddana i kocha zwierzęta nad wszystko. Nie ma nic przeciwko wizycie w Warszawie. Wewnętrznie czuję, że to jest coś dobrego dla Fuji. Sytuacja stabilna, bez niedomówień, mąż również kocha zwierzęta.

Dlatego też chciałabym bardzo, żeby mino wszystko ktoś to sprawdził i przekazał mi swoje odczucia...albo wybił mi to z głowy, jeśli się mylę w swoich :placz:

[quote="Rumpus"]Dlatego też chciałabym bardzo, żeby mino wszystko ktoś to sprawdził i przekazał mi swoje odczucia...albo wybił mi to z głowy, jeśli się mylę w swoich :placz:

[/quote
Jest tu na forum parę osób z Warszawy może ktoś zdecyduje się na wizytę przedadopcyjna i dobrze by było sprawdzić dom w Łomży. Przepraszam za moje wątpliwości. Trzeba dmuchać i chuchac na zimne. :cry:

Nie ma za co...sama jestem pełna wątpliwości i obaw. Fuji musi mieć najlepszy i najbardziej kochający dom...przepytałam kobietę na wszystkie strony...jest bardzo dojrzała, odpowiedzi zaskakująco przemyślane i ...mądre...zaskoczyło mnie jej przygotowanie od strony medycznej. Po naszej wstępnej rozmowie rano zadzwoniła do dr Leończaka i wszystko z nim ustaliła. Lekarz podejmuje się wyzwania i ma zamiar w ciągu roku doprowadzić ją do formy... (piękne marzenie). Wszystko pięknie wygląda, a ja się boję :/ a może to naprawdę jest dobry dom dla Fuji? Tak mi podpowiada intuicja, a jestem rakiem ^^ żarty żartami, ale boję się, że jak od razu to odrzucę, to już na tak oddaną zwierzakom osobę nie trafię...ona chce zrobić wszystko i jest pewna, że da radę z pomocą weta, na którego podobno na 100% może liczyć. Wie jak się za to zabrać i dała słowo, że kotka będzie z nią sama,aż dojdzie do równowagi i sama będzie chciała innych kontaktów. Ma dla niej czas i chce go jej poświęcić.
Ech...adwokat diabła...a może ja jestem jakaś nie tego? Nobody knows... Do tej pory przy żadnej osobie tego tak nie czułam, a pisało i dzwoniło dużo osób..., którym nigdy nie oddałabym mojej Kocinki...

Proszę, niech ktoś się zdecyduje odwiedzić tę panią. W sumie to myślę, że dla kotki byłoby lepiej, aby od razu zamieszkała w docelowym domku, czyli w Łomży, jak rozumiem. Rumpus, dowieźlibyście kotkę tam właśnie i przy okazji sprawdzili warunki. Fundować kotce dwukrotną zmianę miejsca przy jej stanie psychicznym nie jest dobrym pomysłem.

Rumpus PW - zadzwoń - to porozmawiamy, czy chcesz, żebym to ja zrobiła wizytę.

Fudżi - klamka zapadła...

Kto przegląda forum