Na jednej z wiosek w mojej okolicy koleżanka odkryła kolonię rudasków.
W kolonii dwie małe dziewczynki- siostrzyczki, obecnie tak około 4 -5 miesięczne.
Miesiąc temu panienki były tak chore na KK, miały tak zalepione oczka, że nie widziały miseczek z jedzeniem podstawianych im pod nos. Przeszły dwutygodniowe leczenie w szpitaliku u weterynarza i..wróciły do siebie. czyli do warunków złych i znowu zaczęły kichać, a oczka łzawić i się paprać. Mieszkają w kurniku- starsze koty tam mają lepiej, bo potrafią wejść na stryszek ze słomą. Maluszki jeszcze nie, więc chowały się przez zimnem między wiadrami, deskami, starymi oponami. Obecnie mają domki styropianowe i polarki i już z zimna nie cierpią, szczególnie, że chwilowo mamy lato tej jesieni. Ale dziewczynki, by były zdrowe potrzebują na stałe ciepła, regularnego jedzenia, którego na wsi nie mają ( wiadomo, kot musi sobie dać radę, co z tego, że dziecina ). Na razie staramy się dojeżdzać raz, dwa razy dziennie, by dziewczynom ( i reszcie ) dać jeść, by sie wzmocniły, wyrosły, ale na stałe to nie jest możliwe, a zimą bedzie jeszcze gorzej.
Dziewczynki są cudowne, ufne, miziaste, tulą się do rąk, trzymane na ręku wtulają łepek w szyję, albo zagięcie ramienia, głaskane błyskawicznie mruczą i zamykają oczki do snu, jedna uwielbia robić za papużkę na ramieniu człowieka.
No i kochają się bardzo, liżą się po łebkach, tulą do siebie, śpią w jednym domku ogrzewając się wzajemnie. Na nasz widok, a ponoć już nawet na dzwięk podjeżdżającego samochodu dziarsko, z zadartymi ogonkami pędzą do bramy. Są cudne!!
Marzeniem moim byłoby, by znalazły dom. Najlepiej razem, albo jednocześnie. Nie wyobrażam sobie wybierać między nimi.
Z wyglądu sa do siebie bardzo podobne, z charakteru jedna jest troszkę spokojniejsza, częściej można ją zastać spiącą w ciepłych miejscach w kurniku, druga większa zadziora i bardziej ciekawa wszystkiego zwykle biega po podwórku.
Jutro dołączę zdjęcia. Nie mam zbyt dobrych, bo zwykle bywam tam już po zmierzchu, słabe światło. A sesja niedzielna nie wyszła oszałamiająco. Ale są i pewnie będę uzupełniać
Dziewczynki są odrobaczone, po 1 szczepieniu, niedługo kolejne, a pewnie za miesiąc sterylizacja. Byłoby świetnie, gdyby mogły ją przejść już w swoim domu/swoich domkach