To zdjęcie z wątku szczecinskiego? Wiem, o czym jest ( choc nie otwierałam ). I nie wiem, co ma wspólnego z moim wątkiem?
Moje kociaki aktualnie mają po jakieś 5 miesięcy, zaczną byc wypuszczane do ogrodu na wiosnę, by po pierwsze zżyły sie na maks z domem, nauczyły swoich imion, no i by przypadkiem się nie przeziębiały plus były po prostu starsze.
Nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem wychodzącego domu, bo jeśli masz wizję kotów błąkających się bezpańsko dniami i nocami, to ..nie, to nie jest właściwa wizja. Koty na pewno przez pierwsze kilka tygodni będą wychodzić wyłącznie pod nadzorem, a generalnie tylko wtedy, gdy domownicy bedą w domu. Tak ich przyszli opiekunowie ( a raczej ich rodziny ) zawsze robili, gdy jeszcze jeszcze mieszkali w swoich rodzinnych domach.
I ja mam jednak inne podejście do idealnych warunków, jakie można wymarzyć kotu. Nigdy nie myślałam o posiadaniu domu, od dwóch lat, gdy mam dużo futerek, gdy widzę, jak bardzo ciekawi je to, co za oknem, gdy widzę, jak wylegują się koty w ogrodach znajomych- gdybym tylko mogła przeprowadziłabym się do domu przystosowanego do kotów.
Bardzo mi lezy na sercu bezpieczenstwo zwierzaków, ale gdybym miała do wyboru kosztem niewielkiego ryzyka zapewnić im dużo lepsze, odpowiadające ich potrzebom warunki- zdecydowałabym się.
Sama też robię w zyciu bardzo niebezpieczne rzeczy- np jeżdzę samochodem. W sumie, to ryzykuję w ten sposób, dla wygodniejszego życia, każdego dnia. Ba, dośc długie lata uprawiałam bardzo niebezpieczny sport ze świadomością, że mogę kiedyś nie wrócić do domu. Ale przyjemność, jaką mi to dawało, była tego warta. Oczywiście w przypadku kotów to zupełnie nie ta skala, nie dam co do zasady kota do domu niezabezpieczonego, nie dam do wychodzącego przy ruchliwej ulicy, nie dam do ludzi, którzy by mi powiedzieli, że kot będzie mógł się szwendać, gdzie chce i ile chce. Ba, nie dałabym kota wariata do żadnego domu, w którym mogłby wychodzić choćby na ganek.
Ale nie wykluczam całkowicie domu, w którym kot będzie mogł korzystać z ogrodu w bezpiecznej okolicy i w obecności swoich ludzi, nie wykluczam przy kotach, które takie warunki znają i widzę, że są raczej spokojnymi kociakami.
I jak wyżej wspomniałyśmy, to moja decyzja z pełnym przekonaniem, że to świetny dom i rodzina dla dziewczynek.
Byle się wyleczyły, bo jedna ma kolejną fazę furkotania, łzawienia itp. Już nie wiem, co jej podac
Od miesiąca dosatje betaglukan, lysine, olej z krylla, fosprenil dostawała, teraz po 2 dawkach zylexisu jest i z dnia na dzien coraz bardziej furkocze
((
Ide robić inhalację .