Strona 7 z 113

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Nie sie 25, 2019 21:19
przez mimbla64
Asiu kciuki za Czekoladka.
Mała śliczna marmureczka.

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Nie sie 25, 2019 22:39
przez ani_
:ok: za czekolada, oby stanął na nogi.

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Nie sie 25, 2019 23:15
przez Bastet
Ojejku! Czekolad złapany! Gratuluję! Oby tylko zdążyć mu pomóc...

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Pon sie 26, 2019 6:52
przez ASK@
Bastet pisze:Ojejku! Czekolad złapany! Gratuluję! Oby tylko zdążyć mu pomóc...

Oby.
Jego stan jest nie fajny. Potwierdza raz jeszcze regułę, że koty maskują się doskonale. On nie ma zdrowej paszczy. Jest jedna wielka, ropna rana śmierdząca padliną. Ropa rozlana jest pod szczęką ( nie fachowo pisząc) i prawdopodobnie stan zapalny przelał się na nos i ucho. On chyba wiedział ,że pomóc mu chcemy bo całkowicie się uspokoił. Dał sobie zrobić wszystkie zabiegi z macaniem, pobraniem krwi, czyszczeniem i bolesnym oglądem, zastrzykami bez szemrania. Czekamy na wyniki krwi. Wczoraj wieczorem zadzwoniono, że zaczął jeść i daje się smyrać po głowie przez obce ludzie. 8O Obcym ludziom! A ja musiałam obłaskawiać go tyle czasu świecąc zadem spod aut. Lewe biodro jest nie sprawne ale to zadawniony uraz. Nic się z nim nie zrobi.
Mimo całej sympatii dla Pani Teresy jestem na nią zła, że karmiła go wbrew prośbom. Nie wierzę ,że tak cudownie jadł bo nie mógł już jeść. On umierał z głodu. Umierał z bólu. Aż mnie jest nie dobrze jak pomyślę ile wycierpiał.
Malunia zaś całą noc płakała. Tęskni za mamą. Jestem pewna ,że siedząc pod maską auta też darła ryja nocą tylko... Nikomu to nie zawadzało.
A tpz na swej stronie grozi Ance pozwem za nachodzenie czyli telefony w sprawie pomocy.

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Pon sie 26, 2019 6:55
przez MalgWroclaw
ASK@ pisze:A tpz na swej stronie grozi Ance pozwem za nachodzenie czyli telefony w sprawie pomocy.

8O 8O 8O
rozwiązać tę organizację.
Gdzie to jest? Na stronie otwock.toz.pl w ogóle nie widzę żadnej dyskusji.
Do do pani Teresy: ani sympatii nie mam, bo nie znam, ani zrozumienia. Człowiek ma rozum i ma się nim posługiwać.

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Pon sie 26, 2019 12:32
przez ASK@
MalgWroclaw pisze:
ASK@ pisze:A tpz na swej stronie grozi Ance pozwem za nachodzenie czyli telefony w sprawie pomocy.

8O 8O 8O
rozwiązać tę organizację.
Gdzie to jest? Na stronie otwock.toz.pl w ogóle nie widzę żadnej dyskusji.


Nie ma na stronie tpz. Obie jesteśmy zablokowane. teraz wysmażyli list otwarty do niej ale z blokadą ew odniesienia się.
Anka sama napisałam posta z kopiami korespondencji z Margielskim -prezydentem Otwocka. Wczoraj wysmażyła do niego prywatny list o zachowaniu tpz podczas niedzielnej akcji. Oburzenie wielkie było, że wystarczyło na jakiś tam telefon icni-nowy (?) zadzwonić i już. Dzieło by podjęli. A ona na prywatny ponoć dzwoniła i jeśli raz jeszcze to zrobi, to ją zaskarży o nachodzenie. Co fajniejsze, ja ten sam telefon mam. Spisałam sobie go ze strony tpz jak tylko powstali. Potwierdziła jego zasadność sama właścicielka gdy popis "łapanki" na kotłowni zrobiła. . Teraz nie wejdę na nią bo po psie Mulacie :wink: Pana Wojtka mam blokadę. Mogę jedynie zbiórki rozrzucać.
swoją drogą całą robotę odpitoliliśmy my. Wystarczyło nam tylko adres lecznicy podać. I laury zebrać.
Strach pomyśleć co by było w internecie za szumy gdyby to oni ściągali koty z sosny. Czy też wczoraj wyciągali malca spod maski. Stracili niepowtarzalną okazje do zrobienia zbiórek na kocie leczenie, karmę i takie tam. O peamach jakie by piano na swoją cześć zmilczę.

Pomocy we wczorajszej 'akcji" wiele osób nam udzieliło. Zbudziliśmy ludzi co ew mogli znać kierowcę. Nie znali ale zaczęli po znajomych chodzić i dzwonić. Była 6 rano, potem 7 potem kolejna... Nikt się nie obrażał. Pytaliśmy przechodniów a oni pytali swych znajomych. Stanęło na tym ,że to coś nowego na parkingu stoi. A małe się darło rozpaczliwie. Wezwaliśmy... policję na 997. Ustaliła właściciela. Bez szemrania podjechali, obadali sytuację, spisali i ustalili kto zacz. Dziewczyny poleciały ale ... nikt nie otworzył mieszkania. Podniesieni sąsiedzi stwierdzili ,że NIKT tam nie mieszka. Pomocy udzielili nam przypadkowi ludzie. Młoda kobieta słysząc o jaki adres chodzi podeszła do nas, oznajmiając ,że zna właścicielkę. Ma numer do niej i zaraz zacznie dzwonić. A właścicielka jest w ... Norwegii. Zadzwoniła, odebrała, podała nr do rodziców co mają kluczyki do auta. Rodzice zjawili się koło 12 godziny. Ale za skarby nie wiedzieli jak otworzyć maskę. Pan z dzieckiem co szedł ,znamy się z dzień dobry rannego, podszedł i wyjaśnił co i jak. Ludziom "kazaliśmy" odejść by kota nie straszyć. By mieć spokojną możliwość uchwytu małego. Nie potrzeba nam rzeszy twarzy pchających się. Matka właścicielki w histerii wrzeszczała do córki zdając na żywo relację. Ją to bardzo stanowczo uciszyłam. Na dany znak otworzono klapę. Anka pilnowała by nikt nie podchodził. Ja łapałam. Małe gówno wciśnięte między machinę póbowało głową w dół zwiać. Wielkości mojej ręki to to było. Złapałam biedny karczek modląc się by nie zgnieść. Dziewczyna od telefonu podrzuciła transporter. Malunia wgryzła mi się w palec dzięki temu nie mając czasu na ucieczkę. Powoli uwolniłam ją. Trzasła klapka. A my zaczęliśmy szukać drugiego. Może był taki. Tylko... zjawił się chłopak dziewczyny co to był w Polsce. Wyskoczył do nas co zniszczyliśmy w jego aucie 8O Że taki kot na pewno mu przegryzł kable. Poczynił spustoszenie. On je zabiera, ma kupca i ma w nosie co tam się dzieje. Rosły, tłuszczowaty w skarpetkach przy sandałach. Ledwo rodzicom swej panny głową kiwnął. Rodzice dziewczyny i reszta gawiedzi prosiła by lekko się wstrzymał. Trzeba sprawdzić czy rodzeństwo sie nie zabunkrowało. Co zrobił on i jego tatuś. Chyba tatuś. Z perfidnym uśmiechem stwierdził ,że najwyżej przemiele dziada i włączył silnik. Jęk poszedł nasz a oni cieszyli się. Gosia, co latała po ludziach szukając kierowcy, mało go nie zamordowała. Nie wytrzymała i krzyknęła ,że jest draniem. A kable ma całe bo chodzi silnik. Niech nie pieprzy głupot o zniszczeniach. Stojąc z dala stwierdziłam do Anki ,że nie ma szczęścia kobieta w życiu. Facet co nie ma empatii do zwierząt nad człowiekiem też się nie pochyli. Okazało się ,że usłyszeli to rodzice. Ich miny nie tęgie były.
Podziękowałyśmy wszystkim którzy byli z nami. Gdyby rodzice nie zgłosili się wcześniej nie udało by się nam Buby wyciągnąć. Ten chłopak miał w swojej dużej D zwierzę, które pomocy szukało. My i zawierucha to kłopot nie potrzebny.
Straszył nas facio i policją. Na co otrzymał odpowiedź, że byli i spisali stan auta. Żeby wiedział ,że nic na nas nie zwali. Nawet do widzenia bliskim swej panny nie powiedział. Nawet do niej nich nie podszedł.

Przeszłam po miejscu gdzie wraczydło stało. Sprawdzić czy nie ma krwi. Nie było.
Na komórce zegar pokazywał 13. Od około 6 dulczyłam pilnując malca. Z krótką przerwą na kuwetę i bieg do sklepu po wodę i puszki rybne.
Zabrałyśmy Czekolada, zapkowaliśmy małą i pojechałyśmy do lecznicy.

Dzień wcześniej ,w sobotni poranek, opowiadałam Januszowi sen. Śniło mi się małe bure kocię co stało sycząc na wyszczerbionym betonie.

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Pon sie 26, 2019 13:09
przez meg11
ASK@ pisze:
Dzień wcześniej ,w sobotni poranek, opowiadałam Januszowi sen. Śniło mi się małe bure kocię co stało sycząc na wyszczerbionym betonie.

Masz zdjęcie miny Janusza?? :mrgreen:

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Pon sie 26, 2019 20:00
przez Alienor
:ok: :ok: :ok: :ok: za oba futerka :ok: :ok: :ok:

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Wto sie 27, 2019 7:00
przez ASK@
z plenera deczko fotek. Jak to się kocie dziecię łapało

Próba na podbierak i michę.
Obrazek

Przeszliśmy na łapkę. Mała wychodziła jakoś spod auta. Co było ulgą z jednej strony. A strachem z drugiej.
Była tak głodna ,że wylizywała z piachu sos z puszek. Kopiąc zawzięcie i ssąc. Do łapki weszła tylko do połowy. Ciągle cofała się przy byle szeleście. Pilnowaliśmy by nie zmieniła auta na inny model.
Muszę przyznać ,że ludziska rozumieli nasze prośby i omijali z dala miejsce łapania. Lub czekali z odjazdem aż cholera podejmie decyzję co zrobi. A cofała się, niestety. Zawał serca gotowy przy takiej huśtawce.
Obrazek
Obrazek

Pomocnicy ustalacze
Obrazek

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Wto sie 27, 2019 7:04
przez MalgWroclaw
Najważniejsze, że jest.

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Wto sie 27, 2019 7:15
przez ASK@
meg11 pisze:
ASK@ pisze:
Dzień wcześniej ,w sobotni poranek, opowiadałam Januszowi sen. Śniło mi się małe bure kocię co stało sycząc na wyszczerbionym betonie.

Masz zdjęcie miny Janusza?? :mrgreen:

Nie zrobiłam. W terenie, obok czerwonego auta jest wylewka betonowa. Lekko pokruszona pozostałość po podjeździe. Prawie się zgadzało :mrgreen:

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Śro sie 28, 2019 7:23
przez ASK@
Agrafcia niezmiennie wywalone ma na wszystko.
Choć zazdrość powoduje ,że drze koty z innymi. Autentycznie potrafi dać popalić.
ostatnio Rudolf uczył ją moresu. Łoił jak mokre żyto a ta darła ryja.
jak ma okazję to pannica, niby przypadkiem, oklepuje zady innych kotów. Krzyknięcie na nią powoduje ewakuację na malunich nóżkach w jakieś pudło lub drapak. Potem zerka na mnie jakbym jej łomot spuściła okrutny. Żerna jest nadal i upasła się sporo.
Obrazek

Kocha Precusia bardzo, bardzo. Lubi tulić go, podgryzać, pogonić, pogadać. Mały broni się przed umizgami. Nie tylko Agrafci. Lubią go koty i okazują na każdy sposób. Jest urokliwcem mocnym. Choć daje popalić z tego powodu. Mord mamy w oczach. Potrafi przypomnieć sobie ,że jest nie dopieszczony o 3 rano. Włazi na ludzia, strzela kuksańca w brodę i mruczy kręcąc tyłkiem tak, że ciągle ma się jego jaja wszędzie. Najczęściej w gardle lub w oczach. Nie zawadza mu moje leżenie na boku. Włazi na niego, próbuje ułożyć się, sturla się i ponownie włazi. I tak bez końca. Omiata ogonem jak biczem. Jest wytrwały. Jak się już rozbudzi człek i zaczyna przykładać się do mizianek ten ... odwraca się tyłkiem, zeskakuje i znika w mroku nocy. Bez pożegnania.

Pożnizej wersja do programu mam talent.
Precelek z Agrafcią
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Śro sie 28, 2019 11:49
przez ametyst55
Cudne czarnidełka :1luvu:

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Śro sie 28, 2019 19:24
przez ASK@
Wyszłam wieczorem, ale jeszcze za dnia, nakarmić koty. Głównie chodzi mi o Paralitka.
Były wszystkie. Ale nawał much, os i czegoś tam jeszcze nie dawało kotom zjeść. Strasznie się boją. Kilka razy przenosiłam miski by Kropa z Dzidzią i Szyla coś tam skubnęły. Zostawiłam żarcie Paralitkowi "na potem" ale nie wiem czy podejdzie jak armia owadów je obsiada. Może szybko zapadający mrok odgoni je.
Wiszący upał , duchota i skwar są sprzymierzeńcem draństwa.

Re: OTW20- nic nie może wiecznie trwać!

PostNapisane: Czw sie 29, 2019 7:07
przez MalgWroclaw
Potwierdzam, u nas podobnie - osy, mrówki i wszystko, co możliwe (takie czerwone, nie wiem, jak się zwą) :(