Ostatnia fotka. Jedziemy do weta.
Tutaj zimą. Jeszcze we dwie razem. Siostrzyczki. Plus Kropeczka.
Obie burasie są już za TM
Z apetytem je co dają. Ostatnie dni mocno wybrzydzała by przestać wreszcie jeść.
Kropusia została sama. Uważam,że ona wiedziała ,że Dzidzia umiera. Jej zachowanie względem małej dało mi też do myślenia.
Moja biedna dziecina. Usnęła szybko. Spokojnie. Tuliłam ją do snu. Szeptałam jak była ważna. Że trafi do swoich bliskich. I nigdy, przenigdy nie będzie się już bać. Nie będzie jej zimno i głodno. A ja zawsze będę o niej pamiętać.
Wielkie podziękowania wetce. Zjawiłam się gdy zamykano gabinet. Było po 20. Została mimo ,że trzeba było córkę odebrać. Zajęła się dziewunią.
Znowu Anka stawiła się bez komentarzy do pomocy.