OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie maja 03, 2020 12:56 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Bzy zaraz przekwitną, kasztanowce już są. Zapach słabo czuć przez maskę.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie maja 03, 2020 13:38 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

MalgWroclaw pisze:Bzy zaraz przekwitną, kasztanowce już są. Zapach słabo czuć przez maskę.

niooo bo ja też z Wrocka... :ok:

IrenaIka2

 
Posty: 875
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

Post » Nie maja 03, 2020 14:44 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

U nas bzy dopiero zaczynają kwitnąć.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon maja 04, 2020 7:50 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Bzy ledwo się rozwijają u nas. Deczko ciepła jak będzie to wybuchnie kwiecie z pełną siłą. Dziś rano ,czekając aż Mamcia zje, patrzyłam na nie.
Kasztany wyrobiły się maturalnie. One zawsze są na czas. Moja "Panna Młoda" czyli starowinka akacja jakby nieśmiało się w maźnięcie zieleni wystroiła. Nałożyła sobie na łyse konarki delikatnie farbkę. Może w tym roku znowu wystoi się w biały welon.

Poszłam szukać kocicy i małych. Umyśliłam ci ja sobie ,że w jednym miejscu na piętrze żarcie zostawię. Jest jakby deczko na uboczu. Stoi tam stary niby fotel. Są kołdry i kocyki. Tak pomyślałam,że w środku było by fajne miejsce. Ranek lekko błyszczący w pierwszej poświacie słońca. Cisza. Chodzę, nasłuchuję. Patrzę na piach czy ślady stóp kocich widać. Postanowiłam wejść do środka. "Starym" wejściem. Czyli po murku od zewnątrz. I na pustaki wstępując w środku. Bezdomni wyższe wyjęli i trudno mi się stawało. Chwyciłam się za kolumienkę obok stojącą. Spojrzałam w dół a tam... wielkie oczy w kucniętej twarzy na mnie się lumpią. Pod schodami co obok są, jest wenęka. a z tej wnęki panowie sobie kibelek zrobili. Pancio o tak wczesnej porze oddawał się szaletowaniu i to konkretniejszemu. Bo mu zza głowy w brodę ustrojonej kawałek białego "czegoś" wystawał. Od razu cofki dostałam. Bystro powiedziałam jednym tchem dzieńdobryprzepraszamniechciałamprzeszkadzać .Dygłam nawet w miarę wdziecznie choć on tego nie uwidział. Dalej szemrałam wyjaśnienia botowiepanjakociejrodzinyszukam. Z tego bełkotu coś facio zrozumiał bo z czeluści mroku odezwało się nic się nie stało. Uff. Dobrze. Tylko co dalej. Stoję i nie wiem co zrobić. Bom sobie już plana umyśliła i nie chciałabym go stracić. Przestępują ze stopki na stopkę i czekam. Ogarnięty facio wyszedł z papieroskiem i odpalając go zagaił rozmowę. Tłumaczę co i jak. Tak, on wie. Tak on widział czarnego kota co tamuj chodził. Tutaj ruch szeroki ręką w kierunku "pokoiku Edka".Ale już dawno kota nie widział. Tak, niech idzie na górę.
Wlazłam, poszłam po stopniach, wyłożyłam żarcie. Dygłam z podziękowaniem na wyjście. I z zapowiedzią, że jutro przyjdę.
Ja to mam szczęście niby by włazić na takie sytuacje.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto maja 05, 2020 5:50 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Pusto u nas. Piszę to już z nawyku :mrgreen:

Yoshi, zwany Dzikuniem. Z Dzikuniem ma coraz mniej wspólnego
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>


Post » Śro maja 06, 2020 8:28 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

nie pusto, nie pusto... ja podczytuję choć czasem mniej regularnie, to zawsze nadrabiam lekturę :)

No więc melduję się, żeby trochę ruchu zrobić... Szykuję bazarek od kilkunastu dni, choć szykowanie grafik produktów idzie mi wyjątkowo opornie :/.

Bzy mam obok domu i pachną niesamowicie, a że to moje podwórko to olewam noszenie maski i mogę je wąchać bez zakłóceń :D.

Gdzieś ostatnio czytałam, że złapali Szumowskiego na wypowiedzi, że on nie nosi maski, bo nie ma objawów koronawirusa. Idźmy jego przykładem i wąchajmy bzy bez przeszkód :P

asigo

 
Posty: 249
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 06, 2020 10:20 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Szalony Kot pisze:Piękny jest. Cały ten miot baaardzo urodziwy :1luvu:
Asiu, nowy wątek chyba musisz :mrgreen:


Tak, wyjątkowo ładny się "trafił". O ile można tak to nazwać.
Tak, muszę założyć ale cięgiem zapominam. Było wolne ale ja zbyt byłam bólokręgosłupowa i zapomniałam. :oops: Może się wezmę w ten weekend.

Jest zimno i bardzo pada. Głupie to bardzo ale strasznie się martwię o rodzinę bezłapki. Oby znalazła bezpieczną i suchą kryjówkę. Chyba od źródła żarcia nie wyniosła się daleko?! Choć kto wie. Zaczęłam kłaść wątróbkę i nerki w większych kawałkach by ew kocica mogła młodym zanieść. Jeśli się pokazuje. Muszę czekać aż wejdę przypadkiem lub wyprowadzi młode.
Szyla nie wyłazi zza płota lub spod auta podczas jedzenia. Uważna okrutnie się zrobiła. Gdy wczoraj chciałam zdjęcie jej zrobić, by udokumentować ostrożność, to...zwiała. Dała sobie spokój z posiłkiem choć wcześniej mnie popędzała przy nakładaniu. Chyba muszę na deczko poluzować przymiarki jej schwytania by czujność straciła.

W domu ostatnio jest sztuka pieczenia ...sztuki mięsa. Rodzina smaka złapała i cięgiem ogląda się za jakimś frykasem. Razem z mięsiwem piekę ziemniaki. Zdrowo nie zdrowe :mrgreen: bo z przyprawami, żółtym serem i cebulką. Mniamuśne. Jest i obiad. I na chleb jest co położyć. Ziemniaki odgrzane na patelence, jeśli zostaną, są przepyszne. A sos nadaje się na dosmaczenie różnych dań. Jeśli przetrwa podjadanie, maczanie/smarowanie chleba czy łyżkowanie potajemne.
No więc (wiem nie zaczyna się zdania od "no") zeżarli promocyjnie zakupiony schab karkowy. Wczoraj nawet komisyjne przeszukanie lodówki się odbyło by wyśledzić resztki. Które ktoś zeżarł bez konsultacji. Sos w znikomej ilości trafił do młodej kapustki z kopereczkiem. Nadszedł czas na kolejne coś. Mówię do TŻ-ta, że jeśli będzie łopatka czy od szynki, nawet słaba z wyglądu ale w dobrej cenie, to można kupić nawet ze dwa kilo w jednym kawałku i też się w piekarnik wsadzi. Z pyrkami oczywiście. No i kupił. Dwa razy po kilogramie :smokin:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro maja 06, 2020 10:44 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Jeden kawał zamrozisz i po kłopocie. Teraz to i ja mam smaka na mięsko jakieś. W czasie epidemii zakupy w markecie robi chłop. Ale chyba przejdę się do sklepu wobec tego :)

Fajnie, że Yoshi nie dzikunuje, jakiś super domek na pewno na niego czeka.
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Czw maja 07, 2020 6:44 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Nie piszę, mam dużo pracy. Nie trzeba zawsze pisać, żeby myśleć. Myślę.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw maja 07, 2020 7:25 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

MalgWroclaw pisze:Nie piszę, mam dużo pracy. Nie trzeba zawsze pisać, żeby myśleć. Myślę.

Wiem.

Nie raz zastanawiałam się czy Szyla wchodzi do stołówki gdy mnie nie ma. Zawsze jest tam naszykowany talerz z żarciem. Stołówka to zabezpieczona deską przestrzeń pod płotem. Zrobiony w ten sposób namiocik :wink: daje możliwość wejścia kotom swobodnego. A jedzenie nie jest zalewane deszczem czy czym tam co leci z nieba. Poza tym go nie widać. Wydawało by się ,że kocica tylko przyłazi na wołanie olewając możliwość swobodnego dostępu do karmy. Dziś wiem ,że włazi. Nie przyszła na śniadanie.A wczoraj na kolację. Lał deszcz więc nie dziwie się. r
Czwartkowym rankiem zostawiłam jak zwykle pełną tacę mimo ,że dranica nie pokazała się.Dołożyłam jeszcze przysmaków gdyby bezłapka przyszła czy inne cholery. Idąc do pracy postanowiłam zajrzeć. Jak co dzień. Po cichu licząc na to ,że zastanę poszukiwaną kocicę. Z dala zauważyłam grubą doope pchającą się w wąski przesmyk. Po umaszczeniu tyłeczka poznałam,że to Szylunia. Mam cię :lol: Jednak jej mość nie gardzi swobodą dostępu do przekąsek i korzysta z okazji gdy ma ochotę.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw maja 07, 2020 13:44 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

:ok: :ok: :ok: za utratę czujności przez Shilę :ok: :ok: :ok: :ok:
Jest bardzo fajne, syte żarcie z udek kurzęcych co to w Biedrze po niecałe 3 zł bywają. Na łba circa 1 udko + ze 2 ziemniaczki + woreczek ryżu (w sensie 100gr). Udko obtacza się w mące wymieszanej z papryką i solą, obsmaża konkretnie na patelni i wkłada na surowe ziemniaki (leciutko osolone) pokrojone w ćwiartki. Zalewa się rosołkiem (może być z kostki), najlepiej po zebraniu nim resztek dobroci z patelni. Całość posypuje się pieprzem, natką pietruszki (posiekaną) i czosnkiem (takoż). Pod przykryciem/w worku do pieczenia do piekarnika aż ziemniaki gotowe czyli porozlatywane. Jak będą dochodziły, gotuje się ryż. Po czym na talerz ryż, na to ziemniaki z udkami, wszystko obficie zalane tym sosem. Boskie, kitujące, pachnie tak, że ach. Te ziemniaki rozgotowane w tym sosie robią generalnie za zagęszczacz do sosu i przyprawę.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt maja 08, 2020 7:23 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Jak co dzień ostatnio podrałowałam świtem do lasu koty karmić. Już z dala poczułam woń sosen i żywicy. Pomyślałam,że po deszczu i w ciepełku drzewa puszczają soki. A schnąca kora wysiewa aromat na pół lasu. Każdy krok wtapiał mnie w silniejszy zapach. Pięknie było. Do czasu...
Gdy doszłam do posesji zdrętwiałam. Dosłownie. Wryło mnie w ziemię i coś w gardle ścisnęło. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Plac był prawie pusty. Piękne sosny ,mające po kilka dziesiątek lat leżały powalone na ziemię. Ogołocono prawie ze wszystkiego całe miejsce. Nad ziemią unosiły się tylko kikuty ich pni. Smutno sterczały ku niebu roniąc łzy żywicy. To ten płacz cieknący po resztkach pięknych drzew, tak mnie zauroczył. Każdy krok ujawniał coraz większą dewastację. Wypiłowano nawet sosny będące tuż przy parkanie. Opiłki ich ciał walały się na ścieżce za płotem. Czepiając się podeszwy butów. Okrywając krzaki trocinami. Nieliczne, które zostały jeszcze, noszą na sobie piętno trędowatości. Oznaczone czerwonymi plamami szykowane są na śmierć. Patrząc jak ich siostry i bracia umierali, czując ich pachnidło wydzielane umarciu, mają świadomość o tym, że ich czeka ten sam los. Ja wiem, ja wierzę ,że drzewa czują. Wiedzą więcej niż jesteśmy świadomi im przyznać.
Mój piękny modrzew, taki smukły w pniu i rozłożysty w koronie ,też poległ pod zębami piły. I jego młodszy brat zaległ obok niego na ziemi. Rosły tuż pod ogrodzeniem. Nie zawadzały by w budowie. Ozdobą działki by były. Ale wszystko co żywe dostało wyrok. Dopiero widząc kikut modrzewia zdałam sobie sprawę jak było ogromne. Dumnie stojące za życia, pnące się prosto ku niebu, sprawiało wrażenie lekkiego i zgrabnego.
Tyle dobra wycięto. Ja wiem ,że to było nieuniknione. Założenie skrzynki i monitoringu, okłódkowanie bramy, postawienie słupa... wskazywało na to,że budowa ruszy. Ale tutaj zrobiono czystkę. Armagedon. Co za cholerne prawo uchwaliła obecna władza, która zezwala na takie spustoszenia. Wcześniej trzeba było się starać o pozwolenie wycinki. I to nie wszystkich drzew. Teraz można ciąć co się podoba na swej posesji.
Stałam nad stołówką kocią i trzęsącymi się rękami wykładałam jedzenie. Łzy ciekły mi po policzkach. Robią to nadal gdy opisuję wszystko. Tyle gniazd. Jeży. Piękne synogarlice od lat mieszkające na tym terenie. Ptaki.Wiewiórki. Wszystko straciło dom.
Zauważyłam na murku siedzącego kota. Kilka metrów dalej ode mnie. Nie ruszał się. Tylko wgapiał się nieruchowo przez pręty na to co zostało z jego domu. Była to Bunia Bura.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt maja 08, 2020 7:28 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Chory kraj.... że można ciąć drzewa w okresie lęgowym ptaków, bo się tak komuś zachciało...

asigo

 
Posty: 249
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 08, 2020 7:41 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Na to co się wyprawia teraz z przyrodą wszelaką to ja nie mam słów... :strach:

IrenaIka2

 
Posty: 875
Od: Czw lut 11, 2016 18:19

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Tundra i 39 gości