OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

U Asi byłam i kotki fociłam. :kotek:

Najpierw Wedelek.
On się nie rusza ze swojego posłanka pod fotelem, więc tylko kilka zdjęć.

https://photos.app.goo.gl/cvG1LgsWWpfPcboL9

Jeszcze jedno zdjęcie Jody, reszta jutro.
Piękny kocurek i z cudownym charakterem. Podobnie jak Precelek.
Przyszli opiekunowie będą szczęściarzami. :kotek:

Wedelek jeszcze ma bardzo smutne oczy.

Wedelek biedniutki. Widac ze styrany życiem. Ale juz nie czekoladowy. Przynajmniej na fotkach ma kolor pod czarny
Asiu on ma 200% jest Ci mega wdzięczny za opiekę i ciepły kat. Widac czw czuje sie bezpieczny

MalgWroclaw pisze:Asiu, po co mam klepać bez sensu, jak nic konstruktywnego nie mam do powiedzenia.

Się podpiszę.
Ale czytam codziennie i kciuki trzymam.

**Adopcje: 11 >>**

MonikaMroz pisze:Wedelek biedniutki. Widac ze styrany życiem. Ale juz nie czekoladowy. Przynajmniej na fotkach ma kolor pod czarny
Asiu on ma 200% jest Ci mega wdzięczny za opiekę i ciepły kat. Widac czw czuje sie bezpieczny

On z podróby czekolady przechodzi kolorem w prawdziwą, gorzką

Z Małgosią doszłysmy do wniosku, że wpada w niebieski. Od głowy mu się sierść zmienia. Tył nadal nie ciekawy. Widok nowej osoby nie ruszył go ani nie przestraszył. Dla niego miejsce pod fotelem to azyl. Taka klatka. Można przenosić i przesuwać byleby całość.
Abiniek też przespać raczył cały gościnny czas.
Za to rodzeństwo Yody (Jody wedle Janusza) raczyło się schować. O ile Yoco się deczko, wyjęta z wersalki, pokazała. O tyle Yoshi nie raczył. Ale wyszedł zaraz jak tylko drzwi się za gościem zamknęły. Po drugiej stronie.

Małgosiu, ślicznie dziękujemy za wizytę :201494

Dzieki

U nas też nie ma przymrozku, ale w nocy padało.

**Adopcje: 11 >>**

MalgWroclaw pisze:U nas też nie ma przymrozku, ale w nocy padało.

Jak zobaczyłam raniutko Krówcię czekającą niecierpliwie na śniadanie wiedziałam już na 100% ,że mrozu nie ma. Ona woli nie jeść niż marznąć :lol:

Deszczu nie było. Wodę miałam ze sobą i dobrze, bo miski puste. Dużo koty nie tylko jedzą ale i piją.
Spotkałam "coś" co przychodzi na jedzenie do Mamci stołówki. Piękny kot biało-dymny. Dorosłe to o oczach amanta/amantek z niemych filmów. Mam nadzieję, że czyjś. Ładnie wygląda i niech tak zostanie. Co nie znaczy, że mu/jej nie zostawiłam porcji. Czekało niecierpliwie aż odejdę. Co robi kociarz widząc nowego kota? Nie tylko kicia. Ale z upodobaniem gapi się na ... brzuch :cry:

To drugi "inny" kot, który pojawia się na stołówce kotłownianej. Jest jeszcze czarny podrostek, pełno jajeczny. Chyba szczęśliwy wychodzący. Oby! Ale pewności nie mam. Wyjada resztki ze stołu za kartami. Zanim go zobaczyłam (wygrzebał się ze sterty liści) wiedziałam,że coś jest. Mokre a przede wszystkim chrupy znikały. I nie były to jeże.

Moje też rano czekały, w tym niebieściuch zza drogi. Ciekawe jak długo uda mu się żyć? A do ma zamożny ale Państwo wypuszczają bo szczęśliwszy wtedy jest. Niedawno się wybudowali, z rok temu, więc zobaczymy ile to szczęście będzie trwało. Oby jak najdłużej ze względu na kotka oczywiście.