Leje i wieje.
Martwię się mamuśką, bo mało je. Albo nie miała zamiaru ze mną się witać bom po południu z innej strony przyszłam. Szyluni nawet bardzo wołać nie musiałam by przybiegła. Na kotłowni słychać pisk małych gołębiaków. Za wcześnie się porodziły. Przeżyją? A ciemną nocą , raczej ciemnym rankiem, ćwierkolą jakieś zajadłe ptasiory. Jak w kwietniu. We łbie przyrodzie się porąbało.
aga66 królową parkietu to nie do końca jestem
ale chałturzę jak mogę kręcąc wdziękami i tupiąc nóżką. Zadziałało
Lubię tańczyć, lubię się bawić i nie muszę mieć super balu by dobrze się ześmiać. Lubię gdy koledzy i koleżanki tacy fyfiokowani przychodzą. Szaleją, śmieją się, tańcują wywijając hołubce.Okazuje się, że biurwa nie jest zarozumiałą babą i można nawet paskudny żart rzucić. A "ten" od hydrauliki to przefajny facio. Co nie depcze palców podczas parkietowania. Inni ludzie. Myślę ,że w temacie zabaw jesteśmy zgraną załogą.