OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob wrz 14, 2019 20:52 Re: OTW20- zawsze coś...

Dzięki Marzenko.

Wedelek coś dziś nie czuje się najlepiej. Nie zjadł kolacji. Nawet nie wstał w oczekiwaniu na miskę. Siedzi w budce miast wylegiwać się. Łapa mi przylał gdy go pod brodą głaskałam. Ropy mniej ale paszcza brzydka.
Ulisiek był na badaniach krwi rano. Jest "inny" jakiś. Może to moje wrażenie tylko. Ale zawiozłam go i tak.
Angelek dostał bunandol i schował się. Nie smakowało mu.
Zimno
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie wrz 15, 2019 5:38 Re: OTW20- zawsze coś...

Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Robota się nie trzyma. A takie plany miałam.
Noc była straszna. Wszystko mi zawadzało. Wszystko słyszałam. W krótkich snach przyszli do mnie ludzie, o których nawet nie myślałam ostatnio. Ludzie co w życiu moim dobrego nic nie uczynili. Umarli a jednak odwiedzają. Ja nie miewam takich realistycznych snów więc niepokój zwiększył się.
Jestem jak bomba. Tak bym chciała odpocząć.
Koty nie śpią. Wedelek wydaje się być jakiś "dziwniejszy". Martwię się. Choć po p.bólowych jakby lepiej. Niestety, kujnęłam mu w lewą stronę. Tą boleśniejsza. Głupia, nie pomyślałam. Kupala nie ma od dwóch dni. Też powód do zmartwienia.

Angelek po lekach zjadł i drzemie. Mniej go boli bo wyszedł spod wyra. Danka jeszcze nie może się zdecydować na rozstanie. Ale widząc jak Bunandol na niego działa przełamała się w podawaniu.
W nocy zagadywał do Danki. Słyszałam go. Tak po swojemu, normalnie. Córkę też słyszałam. Grubo po drugiej w nocy jak ten świstak zwijała i rozwijała sreberka :mrgreen: Czyli... szykowała sobie kanapki trzepiąc w lodówce zasoby. Grzebiąc w pieczywie. W kolejną noc tak działa. Anguś ją słyszał i upominał się o swoje.
Po uzgodnieniu co wyprawia, poprosiłam ją o cichsze przeszukiwanie naszej lodówki. Skutek? Wiadomy!

Angelkowy los naznaczył nas wszystkich.
Wiedzieliśmy ,że jest chory. Ale dwa lata w dobrej kondycji uśpił nasz umysł. Uspokoił serce.
Aż mam do siebie żal ,że dostawał reprymendy za nieobyczajne zachowanie (czytaj: strażakowanie po chacie).
Że jego wycofanie, jojczenie, fuczenie... mnie tak potrafiły denerwować.
Sporo czasu spędzał ostatnio z nami. Jak nigdy.
On wiedział?!
Normalnie boję się.I jeszcze ten durny sen.
Niedziela zaczęta a ja siedzę i nie mam sił za cokolwiek się zabrać. Do podłogi przykleić się można. Janusz pojechał do pracy.

Głupie myśli przychodzą. Chodzę i patrzę na futra. A w środku rosną łzy. Zdziwienie wielkie. Jak takie istnienia zmieniły nam życie? Kiedy zrobiły się takie ważne? Takie istotne? Takie niezbędne? Gdzie wręcz fizycznie boli miłość do nich. Tak jak ich śmierć.

Na dworze zimno. Ciemno. Dzikunki nie poznały mnie w kapturze! Trzymały się z dala. Głos ten sam ale łeb dziwnawy. Dopiero zdjęcie przyozdobienia i spacer kiciankowo-reprezentujący pozwolił im przyjść. Muszą nawyknąć do innego stroju. Nadchodzi ciężki czas. Jak ja go nie lubię!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie wrz 15, 2019 5:47 Re: OTW20- zawsze coś...

Mocno się trzymaj. Wiem, łatwo napisać. Ale musisz, po prostu.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie wrz 15, 2019 6:57 Re: OTW20- zawsze coś...

Asiu, wszystko to prawda co piszesz. Jak człowiek los związał ze zwierzakami to nie da się ich życia nie przeżywać :( Ja im starsza jestem tym bardziej się wszystkim martwię choć wiem, że to nic nie da. Zazdroszczę ludziom, którzy o zwierzęcych bólach nie myślą wierząc, że sobie poradzą bo zawsze tak było, itp. Codziennie to słyszę w pracy po karmieniu kotków, że po co.... I szlag mnie trafia. Teraz dzieci na pewno nie chowałabym na wrażliwców na los zwierząt. Bo przeżywają, martwią się, chcą pomóc a nie bardzo mogą i widzę, że źle im z tym, tak jak mi. Trzymaj się. Kciuki za Angelka, Wedelka i wszystkie chorutki :ok:

aga66

 
Posty: 6130
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie wrz 15, 2019 10:28 Re: OTW20- zawsze coś...

Gdybyśmy wiedzieli, gdybyśmy mogli cofnąć czas... Trzymajcie się kochani.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie wrz 15, 2019 13:56 Re: OTW20- zawsze coś...

Weduś gorzej się czuje. Sople wiszą.Nie wyłaził z budki od 9-10 tak mniej więcej. Dałam mu p. bólowy. Trudno, niech się dzieje co ma być. Wytarłam buzialka. Postawiłam miskę z obranym grzbietem kuraka. Tak w akcie desperacji. Stoi i memle powoli ale skutecznie. :201494 Aż żałuję, że do zupy wrzuciłam mięcho. Jeśli można to tak nazwać. Co on musiał wycierpieć tyle dni, tygodni... Głodny ale bez możliwości jedzenia. W wiecznym bólu.
Jutro kupię mielone. Też lubił "na wolności' podziamać.

Angelek je miamorki jakie otrzymaliśmy w prezencie. Razem i z innymi smaczkami i workiem żwiru. Dziękujemy :1luvu: Po Bunandolu jakby lepiej się czuł i coś tam skubie. Zagaduje. Choć oczki takie se. Lepiej nie będzie to wiemy. Ale niech bólu nie będzie.
Dziękuję bardzo dziewczyny za pomoc Angelkowi. :1luvu:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie wrz 15, 2019 20:42 Re: OTW20- zawsze coś...

Smutno tu. Trzymajcie się bez bólu. I myslę o Was i boję się zaglądać tak wiele się dzieje.
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Pon wrz 16, 2019 5:39 Re: OTW20- zawsze coś...

Tak się wczoraj cieszyłam ,że Wedelek wszystko zjadł z apetytem. Dziś wszystko uprzątałam tak się wyhaftował.
Hafcił też Angelek.

Kropa wolno żyjąca nie przyszła na jedzenie rano. Od dwóch dni lekko jej oczko ropieje. Nie widziałam od kilku dni Paralisia. Naszykowana poszłam po południu z łapką ale on nie pokazał się. Sklep jest zamknięty i wtedy najczęściej gdzieś dulczy ukryty. Może i był tylko nie miał ochoty na znajomości. Paradoksalnie zimniejsze dni są pomocne łapie. Było tak dużo os, że Szyla podziękowała za michę.
Dziś rankiem ciemnym, mało ich było. Zimno.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon wrz 16, 2019 5:57 Re: OTW20- zawsze coś...

Trzymajcie się.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon wrz 16, 2019 6:44 Re: OTW20- zawsze coś...

kwiryna pisze:Smutno tu. Trzymajcie się bez bólu. I myslę o Was i boję się zaglądać tak wiele się dzieje.

By nie było tak smutnawo.
Janusz wywaru pilnował.
Dobrze, że wróciłam do domu. A wody było pod rant. A to nie jest mały garnuszek.
W chacie jak w saunie.
Od razu cera mi odżyła a zatoki odblokowały się :mrgreen:

A w garze jakby ósmy pasażer z Nostromo się dogotowywał.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon wrz 16, 2019 7:34 Re: OTW20- zawsze coś...

A wiesz, że dokładnie to skojarzenie miałam? Że kto to widział z twarzołapa rosół gotować :ryk:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon wrz 16, 2019 7:40 Re: OTW20- zawsze coś...

Gdybyś pół godziny pózniej przyszła to byś pieczeń miała :mrgreen: luzik,kiedyś moja mama jajka gotowała,jeszcze pół roku pożniej skorupki wymiatałam :ryk:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19503
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pon wrz 16, 2019 11:50 Re: OTW20- zawsze coś...

W sumie moja kumpela kiedyś mleko słodzone na kajmak gotowała (w puszce). Puszka eksplodowała i kajmak był nawet na suficie...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon wrz 16, 2019 13:08 Re: OTW20- zawsze coś...

To się nazywa esencjonalny wywar :wink:
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon wrz 16, 2019 20:03 Re: OTW20- zawsze coś...

Za dawnych czasów mojego dzieciństwa był podpiwek. Napój bez alkoholu, przygotowywała babcia i zawartość butelek była wszędzie, na kuchennych ścianach i na suficie.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: IrenaIka2, Silverblue i 69 gości