MalgWroclaw pisze:Nawet najmniejszy kot, tu Żuczek, a wczoraj widziałam gdzieś zdjęcia zaniedbanych maleństw, ma w oczach inteligencję. Wielu ludzi nie ma jej nigdy.
Dziś miałam takiprzykład.
Pani, trwała na grube wałki i czerń krucza na słabych włosach. Zaczesanych na Rutkowskiego. Ma zwyczaj suszenia włosów o 5 rano tak ,że całe osiedle stawia na nogi.... Teraz wyszła do pracy. Jestem 50 metrów od jej klatki. Jeszcze więcej od jej okna. Skarży na nas do ADM. Kłamie przy okazji ubarwiając rzeczy. Drze ryja.
Stoję i karmię Mamuśkę. Mam przyzwolenie pani od ogródka. Bylebym zgarnęła wszystko "po". Co też robię. Gadam sobie z Mamuśką,której nie widziałam dwa dni. Kątem oka zarejestrowałam jej wypad i tapir i spódnicę z firan.
Nagle słyszę wrzask
Karmić swoje koty trzeba u siebie! Śmierdzi wszędzie, cuchnie i jedzie gównem... Wynocha...I tak dalej. Odwróciłam się, zerknęłam na nią i stoję gapiąc się. Zamilkła.
Wykorzystałam moment
Dzień dobry pani. Życzę miłego dnia.Odwróciła się sepleniąc coś pod wąsem. Bo miała takowy. Znikła warcząc dalej o smrodzie. Ledwo się powstrzymałam by nie zaproponować jej, by cieczy i mydła więcej używała, skoro jej śmierdzi. Ale nie. Nie dam się wciągnąć w pyskówki. Administratorce kiedyś powiedziałam (gdy przyszła z reprymendą do mnie), że zawołam policję jeśli raz jeszcze ta pani będzie darła się na mnie.
A za pół godziny słyszę jak ktoś koło mego wraka przechodzi. Leżę pod autem i głaszczę Czekolada. Sunący się cień wystraszył go. Wypełzam i widzę znajome małżeństwo. Kłaniam się. On przeprasza ,że nie zrobił tego pierwszy ale nie chciał wystraszyć. Ona dopytuje się o kota i życzy powodzenia. Mówiąc, że postoi ile trzeba jeśli to ma pomóc.
Ludzie i ludzie.