OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob mar 28, 2020 16:51 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

ASK@ pisze:Precelek ma swój domek.
Zamieszkał w nim jakiś czas temu ale czekałam aż się zadomowi i z rezydentem do gada. O dziwo szybko to nastąpiło.

:D Gratulacje! :piwa:
Tak wychowujesz koty, że potrafią się z innymi kotami dogadać. :ok:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34274
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Sob mar 28, 2020 18:37 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Za Precelka :ok: i motylka, żeby nie zmarzł :201494

IrenaIka2

 
Posty: 880
Od: Czw lut 11, 2016 18:19


Post » Sob mar 28, 2020 20:51 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Gretta pisze:
ASK@ pisze:Precelek ma swój domek.
Zamieszkał w nim jakiś czas temu ale czekałam aż się zadomowi i z rezydentem do gada. O dziwo szybko to nastąpiło.

:D Gratulacje! :piwa:
Tak wychowujesz koty, że potrafią się z innymi kotami dogadać. :ok:

Znaczy ze moje za cholerę niewychowane :placz: :placz: :placz: :placz:

U mnie zero postępu ....
Mili <3 (AMY <3 pamietamy) Obrazek plus Bagira ObrazekObrazek
Watek : viewtopic.php?f=46&t=204368
Bagi do adopcji: viewtopic.php?f=13&t=200315

MonikaMroz

Avatar użytkownika
 
Posty: 18200
Od: Nie lip 24, 2011 9:30
Lokalizacja: Kutno

Post » Sob mar 28, 2020 20:59 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

MonikaMroz pisze:
Gretta pisze:
ASK@ pisze:Precelek ma swój domek.
Zamieszkał w nim jakiś czas temu ale czekałam aż się zadomowi i z rezydentem do gada. O dziwo szybko to nastąpiło.

:D Gratulacje! :piwa:
Tak wychowujesz koty, że potrafią się z innymi kotami dogadać. :ok:

Znaczy ze moje za cholerę niewychowane :placz: :placz: :placz: :placz:

U mnie zero postępu ....

oj tam... :wink: :ok: :ok: :ok:

Precelku bądź zdrowy i szczęśliwy :ok: :ok: :ok: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35339
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob mar 28, 2020 21:21 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Za nowy domek Precelka :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21541
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Sob mar 28, 2020 21:34 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

MonikaMroz pisze:
Gretta pisze:
ASK@ pisze:Precelek ma swój domek.
Zamieszkał w nim jakiś czas temu ale czekałam aż się zadomowi i z rezydentem do gada. O dziwo szybko to nastąpiło.

:D Gratulacje! :piwa:
Tak wychowujesz koty, że potrafią się z innymi kotami dogadać. :ok:

Znaczy ze moje za cholerę niewychowane :placz: :placz: :placz: :placz:

U mnie zero postępu ....


Nie zawsze koty potrafią się dogadać.I nie zawsze idzie gładko.Czasem wcale nie wychodzi:( Niestety. I to niczyja wina. Miałam ostatnio zwrot z adopcji z tego właśnie powodu. Tak to bywa i to jest właśnie ryzyko dokocenia.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie mar 29, 2020 5:36 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Wyszłam dziś po nowym czasie do kotów. Nie znoszę tej procedury, zmiany czasu.
Ale przyroda wie, że ludzie w niej mieszają i nie poddaje się.
Dwa dni temu wychodziłam do lasu po 4 godzinie. Czyli obecnej 5. Było ciemno i cicho. Prócz srok nic się z ptasiego rodu nie odezwało. Mamuśki i Rudego też nie było na stołówce. Za wcześnie! Dopiero jak wracałam rozkwiliły się piórkowce.A para stawiła się.
Dziś wychodzą. Ciemno. I co? Drzewa rozbrzmiewają trelami, gwizdami, ćwierkaniami. M+R są na miejscu.
Nowy NibyBudrys leniwie zmierzał na miejsce gdzie miski były już pełne. Szylunia ,mimo pobytu na swoim miejscu, nie zareagowała na wołanie. Choć wiem, że słyszała. Widać nie głodna ale wczoraj wiele wieczorem zjadła. Za to , w zaułku palet, siedziało czarne coś. To coś wygrzewało się na nich kilka dni temu. Gdy odchodziłam do dalszych miejsc widziałam jak rusza do misek.
Idąc do puchatego rudego, widziałam znajomych stołówkowiczów spacerkiem zmierzających do garów. Czyli mają zegarki wewnętrzne w sobie.
Gdy wracałam niebo drżało śpiewem i skrzekiem.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie mar 29, 2020 8:01 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Dziś jest zmiana czasu? Zapomniałam! Niech mnie ktoś oświeci, proszę
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46713
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie mar 29, 2020 8:36 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

MalgWroclaw pisze:Dziś jest zmiana czasu? Zapomniałam! Niech mnie ktoś oświeci, proszę

Tak.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19624
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pon mar 30, 2020 8:38 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Precelak dzwonił weekendowo i u niego jest ok. Oby tak zostało. Ma apetyt, pięknie kuwetkuje, uczy manier Pixelka i śpi z Dużą całe nocki. Czyli jak zwykle lizus. Cieszy mnie apetyt bo u nas był uważany za niejadka.
Pixelek został zabrany od mamy jako malutkie kocię i przez półtora roku życia nie miał styczności ze swoim gatunkiem. Nasz mały uczy go co wolno a co nie, wszystko ponoć taktownie. Wyznacza granice i potrafi się odgryźć.

Napisze kilka słów o adopcji Precusia. Dość dawno, jeszcze w lutym , napisała do mnie Monika, że jest zainteresowana Synusiem. Szybka ankieta, rozmowa, wymiana adresów i mimbla64 pomaszerowała na wizytę PA. Wyszła dobrze. Balkon zabezpieczony. Kot zadbany. Nastąpiła rewizyta i zagościliśmy Monikę u nas. Precuś stanął na wysokości zadania pokazując się z najlepszej strony. Decyzja po wspólnym spotkaniu zapadła jeszcze u nas. Chłopak ma dom. Umówiłyśmy się na odbiór konkretnego dnia, tak by Duża była w domu.
Ale... zawsze jest jakieś ale. Zaczęłam kompletować wyniki Precka i uświadomiłam sobie, że on miał mieć kontrolne badanie krwi. Wyszła mu lekka leukocytoza przed operacją przepukliny i miałam sprawdzić co i jak za kilkanaście tygodni. Monika nie widziała problemu w tym by ona ten temat ogarnęła. Ale ja już panikować zaczęłam. Pomyślałam. Zadzwoniłam do wetki. Pogadałyśmy. Zostało ustalone ,że to ja mu wszystko zrobię. Precelek to specyficzny kot do pobrania krwi. Nasza Asia umie się z nim obchodzić. Poza tym, na nowej drodze życia, niech nie latają po gabinetach i sprawdzają się. Janusz pojechał. Krew z problemami utoczono i czekamy na wyniki. Jak nigdy zaczęłam się denerwować. Nie wiem dlaczego ale bardzo się bałam. No wybałam się złych parametrów. Wyszło to co wyszło (wątroba, wysokie leukocyty). Odwołałam adopcję mówiąc ,że zrozumiem gdy Precelek nie pojedzie do siebie. Ciężka rozmowa. Skierowałam do naszej wetki by sobie na spokojnie pogadała i dopiero zdecydowała. Monika nawet nie chciała słyszeć o tym, że mogłaby nie zabrać Synka. Poprosiła tylko o możliwość przyjeżdżania do nas co tydzień i poznania kota. Tak też się stało. Kilka niedziel z rzędu gościliśmy ją u siebie. Jechała do nas autobusem, metrem i sks-emką. Zaprzyjaźniła się z nim i innymi kotami.Poznała nas. Spokojnie pogadałyśmy o dokoceniach, żarciu, opiece... Dzwoniła do gabinetu jednak i uzyskała informacje co i jak. Dobrze, bo to ją uspokoiło. Meldowałam jej o postępach Precusia, jego lekach, apetycie, zachowaniu ... Przestała przyjeżdżać dopiero jak korona się rozszalała. Strach komunikacją publiczną tyłek wozić. Przez ten czas kocio nasz zakończył leczenie Ornipuralem i antybiotykiem, przeszedł USG, kolejne badania krwi i ... pojechał Synek do siebie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon mar 30, 2020 9:05 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

No to teraz już nic im niestraszne ;)

Zajrzałam na pierwszą stronę, żeby sobie uporządkować, kto tam u Ciebie jeszcze jest i tak mi przyszło pytanie - ile lat mają Rudolf i Bianka? :oops:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon mar 30, 2020 9:14 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Szalony Kot pisze:No to teraz już nic im niestraszne ;)

Zajrzałam na pierwszą stronę, żeby sobie uporządkować, kto tam u Ciebie jeszcze jest i tak mi przyszło pytanie - ile lat mają Rudolf i Bianka? :oops:

Rudolf ma około 13-14 lat. Jeśli nie więcej. Po usunięciu zębów zrobił się Młody Bóg.
Bianka trafiła do nas w 2010 roku w lutym jako 4 m-czne dziecko więc ma około 11 lat. Po 9 zaczęła przychodzić na głaski. A w tym roku położyła się na mnie i ...mruczała. 8O

Z pierwszą stroną poczekam aż będę musiała watek założyć nowy.

Nie obfoceni są i nie ogłoszeni Florek i Joshi Dzikuś. Powoli z Dzikusia robi się nie samowity pieszczoch. Choć lękiem podszyty. A my już go "na straty" spisaliśmy. Gdy po adopcji rodzeństwa zaczął się niesamowicie otwierać. Florek to w ogóle lizus.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon mar 30, 2020 11:24 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

To też już seniorzy :kotek:

Martwiłam się o Joshiego, bo pamiętam, jak pisałaś, że jest wycofany, super, że się otwiera :1luvu:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto mar 31, 2020 7:36 Re: OTW20- Angelek(*)... a życie musi toczy się dalej!

Bardzo zimno. Bardzo. W ciągu kilku minut zrobiła się wczoraj zima i utrzymała do rana. Bardzo wcześnie, po piątej, chodzę ci ja sobie w las. Zostawić jedzenie bytującym tam kotom. Po południu okrutnie dużo ludzi się kręci. Niby kwarantanna. Policja na numerach cywilnych też wjeżdża i dybie na pary, rodziny... Zatrzymuje, legitymuje, poucza. Byłam świadkiem. Przechodziłam tuż obok ale mnie nie dziabli.
Zostawiony posiłek pod płotem jest przysmakiem ptaków. Więc... przełazimy przez płot :mrgreen: by w jadłodajni wszystko zostawić. Dopóki jeszcze można. Bo nie chybnie szykują się na budowę. Dziś martwię się czy nie zamarznie wszystko. Nie wzięłam wody a świeżo nalana została wywalona.
Budki są po drugiej stronie przeniesione, zakryte gałęziami, ulokowane w krzakach. Musimy je przytargać na kotłownię. Tylko kiedy to zrobić? Musimy być oboje i nie bardzo się rzucać w oczy. Aż ze śmiechu mnie skręca sama myśl naszej pary objuczonej domkami wielkimi jak to bezszelestnie skradamy się chaszczami, między blokami, i na parkingu, pod oknami pchamy się na teren kotłowni.
Na samej kotłowni należy tak je wnieść by bezdomni nie przyuważyli. Czyli znowu wsio wyciepać płot i dziurą w nim przeleźć. Jest z drugiej strony ich "mieszkania". Dlaczego? By nie wynieśli, nie zniszczyli. By nie zostawili gruzowiska takiego jak z innymi kocimi domkami i posłaniami zrobili.

A teraz będzie o gołębiach. Niby głupich ptakach co to nie mają uczuć.
W niedzielę po południu szłam na stołówki. Dopiero na dole zorientowałam się ,że wiaderka z wodą dla ptaków nie wzięłam. Cholera! Trudno, najwyżej wyjdę po powrocie. Ale poszłam sprawdzić ile w misce wody zostało. Było coś dziwnego w widoku jaki zastałam. Stado gołębi obsiadło "trawnik". Siedziały spokojnie. W ciszy. Żaden nie przykucnął na rancie pojemnika. Nie było kłótni, rejwachu, trzepania skrzydeł. Bo zawsze jest głośno i zawsze są bójki o kąpiel. Żaden nie dziobał chleba obok leżącego. Nawet nie odleciały gdy podchodziłam. Tylko odsunęły się na bezpieczną odległość. Wszystko w ciszy. patrzyłam na nie, zagadałam nawet. To na prawdę było inne niż zwykle. Sprawa wyjaśniła się gdy zajrzałam do miski. W niewielkiej ilości wody pływał martwy, zabiedzony gołąb. Nie utopił się. Padł w nią martwy. Może chciał napić się ostatkiem sił i zmarł, ześlizgując się do środka. Zrobiło mi się strasznie go żal. Zrozumiałam,że one go opłakiwały, żegnały. Stworzyły kondukt żałobny. Delikatnie zaniosłam pojemnik w krzaki i wyłożyłam ciałko wśród wiecznie zielonego bluszczu. Tłumaczyłam ptakom dlaczego tam. Zakryty liśćmi gęstymi jak dywan spokojnie będzie leżał. Blisko nich. Będzie ich słyszał.
Wszystkie siedziały i gapiły się na mnie. Zero ruchu. Nikt nie odleciał. Poszłam umyć miskę. Nalałam wody. Gdy wróciłam trawnik był pusty. Wszystkie odfrunęły. Nie było ich na dachach, gałęziach, altance śmietnikowej. Nie było ich jeszcze po godzinie gdy wracałam z obchodu. A rano poziom wody był taki sam jaki zostawiłam dnia poprzedniego. Czyli nikt nie pił.
One wiedzą, co to żal, śmierć, uczucie. To my jesteśmy ślepi i głupi uważając je tylko za ptaki o małych rozumkach.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 176 gości