MalgWroclaw pisze:Ma Ciebie. Jak się macie? U nas woda zamarzła tylko odrobinę.
U nas odwilż i deszcz. Choć wiatr zimny. Woda w miskach nie zamarzła. Nawet w małych pojemnikach.
Trwają poszukiwania Krówci. Niby siedzi w piwnicy ale nie wyszła. A Ruda biega i drze ryja. Nie było jej na dworze. Myślę ,że ona siedzi gdzieś w cieple i śpi. Bywało już ,że nie słyszała nawoływań.
Dziś Agrafcia na ogląd a Florek na szczepienie. Janusz sam pojedzie chyba. Oba koty są grzeczne. A mąż ostatnio przekonał się ,że straszno nie bywa z nimi podczas wizyt i zonka nie jest mu potrzebna. Ile zasługi w samotnych jazdach jest w nowej wetce
która straszniście się stresuje jego żartami z lamusa.
Ostatnio pochwaliła się ,że wreszcie zrozumiała żart o aptece i dziś do niej nie idzie.
A było tak.
Agrafcia leżała na stole a
nowawetka co i raz wychodziła na zaplecze po potrzebne rzeczy. A to plaster się skończył. A to okład jałowy. A to balsam Szostakowskiego. Jak się oglądała za kolejnym produktem Janusz, rozparty jak boss na stołku, rzucił
Trza do apteki iśćOczy młodej spytały o co chodzi
Mąż ciągnie nie zmieniając pozycji
Nie ma pani dalekoOczy się okrągłe zrobiły. Zafurkotało wdzianko i młoda pobiegła na zaplecze milcząc.
Gdy wróciła a Janusz poszedł na peta, cicho pyta mnie o co chodzi. Moje starania wytłumaczeniowe marnie poszły. Żart sytuacyjny TZ-ta jest żartem nie do przyswojenia czasem . Młoda przyznała się ,że ona strasznie się stresuje nami i nie zawsze ma jasność myślenia.
Następna wizyta.
Kot na stole rozgacany z ciucha i opatrunków.
Janusz rozwalony na krześle szczerzy się do biedy.
Bieda, znaczy się wetka, unika jego wzroku.
Z pewnym pomieszaniem leci na zaplecze po jałowe opatrunki.
Rzucam słodko do jej znikającego tylca, trzepiąc rzęsami (ahh jakżem słodko to robiła)
No wszak nie ma pani do apteki daleko Na chwilkę zwolniła kroku ale nie odwróciła się.
Paskudnie chichramy z Januszem.
Wraca szeroko uśmiechnięta.
Stając przy stole rzecze
Załapałam aptekę !!!Następna wizyta.
Agrafka na stole.
Ja obok trzymam mruczaka.
Janusz jak boss rozparty na krześle.
Odpakowujemy kotkę.
Wetka szykuje opatrunki pod naszym uważnym okiem.
Patrząc na rozwalonego TŻ-ta młoda rzuca
Dziś do ...apteki nie muszę iść