KTO MNIE POKOCHA?

Pojawił się na podwórku jakieś dwa tygodnie temu. Dostał miseczek z jedzonkiem i.... został. Całymi godzinami leży sobie w kąciku przy drzwiach i czeka. Znika tylko na kilka godzin miedzy 10 a 16 kiedy dogrzewa słonce. Idę spać, kicia leży w kąciku, wstaje rano, kiciuś jest na swoim miejscu, praktycznie 24 na dobę, czasem 50 cm dalej na ławce i to jest cały jego świat,
Az mi go zal czasem gdy tak patrze jak tkwi przyklejony za oknem. Często wychodzimy z mężem do niego, wtedy wstaje, przeciąga się i spaceruje z nami przy nodze
po podwórku, przewracając się co kawałek i gulgocząc z radości. To zwykły kotek, około 2 letni, bardzo przyjazny, spragniony pieszczot
nie okazuje agresji, żadnego prychania jeżenia sierści czy wystawiania pazurów, już drugiego dnia pozwolił wziąć się na ręce, uwielbia kłaść się na stopach, potrzebuje po prostu kogoś kto go pokocha.
Niestety nie mam możliwości wzięcia go do domu, gdyż na stanie mam 8 siersciakow, podzielonych na 2 nie koegzystujące ze sobą stada
w tym jedna kicia z ONN druga autoimmunologiczna i po prostu nie jestem w stanie wygospodarować kolejnego lokum. Na chwile obecna Kiciuś jest i będzie karmiony, martwi mnie jednak gdzie go ukryć gdy nadejdzie zima. A drugim WIEEELKIM I STRASZNYM problemem jest to, ze u nas na wsi ludzie od wiosny do późnej jesieni wysypują trutki na szczury. Juz dwa dokarmiane przeze mnie kociaki odeszły na moich oczach niestety otrute
A zapewniam, ze widok ich odejścia był po prostu straszny.
CZY ZNAJDZIE SIĘ KTOŚ,KTO POTRZEBUJE MIEĆ KOLO SIEBIE MIĘKKA MRUCZĄCA ISTOTĘ, KTÓRA ZA ODROBINĘ CZUŁOŚCI BĘDZIE OCIERAĆ SIĘ O NOGI, PATRZEĆ W OCZY I BEZWZGLĘDNIE KOCHAĆ, TAK JAK TYLKO ZWIERZĘTA POTRAFIĄ???? 
Az mi go zal, kiedy tak siedzi i zagląda do środka



Ten kawalek dywanika, to jego swiat




Niestety nie mam możliwości wzięcia go do domu, gdyż na stanie mam 8 siersciakow, podzielonych na 2 nie koegzystujące ze sobą stada
w tym jedna kicia z ONN druga autoimmunologiczna i po prostu nie jestem w stanie wygospodarować kolejnego lokum. Na chwile obecna Kiciuś jest i będzie karmiony, martwi mnie jednak gdzie go ukryć gdy nadejdzie zima. A drugim WIEEELKIM I STRASZNYM problemem jest to, ze u nas na wsi ludzie od wiosny do późnej jesieni wysypują trutki na szczury. Juz dwa dokarmiane przeze mnie kociaki odeszły na moich oczach niestety otrute

A zapewniam, ze widok ich odejścia był po prostu straszny.



Az mi go zal, kiedy tak siedzi i zagląda do środka



Ten kawalek dywanika, to jego swiat

