Niesamowity Norris, bo wiele miesięcy cierpiał, po wypadku, najprawdopodobniej potrąceniu przez samochód w 2018, pomoc otrzymał dopiero w kwietniu 2019 roku. Liczne rany, opuchlizny, ropnie, złamana miednica, atonia pęcherza. Dzielnie znosił swoje położenie. Nie wiem jak z tą atonią pęcherza radził sobie zimą na działkach. Kot miał budkę, ale nikt nie sprawdzał, czy szmaty w budce nie są mokre od wylewającego się moczu. Nikt też nie zauważył, że opuchnięty kot z ranami wymaga leczenia. Kot miał wielkie szczęście, że Miaukot go wziął pod opiekę i ma super DT. Mam nadzieję, że znajdzie super DS.
Mogłabym napisać, że to ja znalazłam rudego, ale właściwe to rudy znalazł mnie. Biedna istota od wielu długich miesięcy szukała kogoś, kto mu pomoże. Bezskutecznie. Znalazł co prawda osobę, która mu dawała jeść, ale to nir wystarczyło. To, że kot dziwnie rusza tyłem - zignorowali, pomyśleli, że może stare złamanie, złamana końcówka ogona i tyle. Kot nie korzystał z kuwety. Nie byli z nim u weterynarza. Widzieli rany... Może to właśnie próbował mi wymiauczeć rudy kot, który pojawił się jak duch. Musiał wypełznąć spod krzaków.Truchtając do mnie i miaucząc. Spotkałam go na działce. Właściwe to wcale mnie tam miało nie być. Kota też nie.
Pierwsze co zobaczyłam to problem z miednicą. Kot brudny, chudy. Kiedy podszedł do mnie otrzeć się o dłoń- poczułam wielki ropień szczęki, żuchwy. Pełno strupów, wyczuwalnych pod palcami. I pełno ran na głowie, uszach, opuchnięte powieki. Mrużył oczy, miał problem z otworzeniem oczu. Jeden wielki ból.
Wtorkowy wieczór. Lecznice pozamykane. Lokalny azyl nie odbiera telefonów. Reszta zakocona. Ja nie mogę kota wziąć na DT i nie mogę go zostawić. Na szczęście mam jakiś zdezelowany transporter. Dzwonię do zaprzyjaźnionej kliniki, żeby otwarli ją dla kota, który potrzebuje tej pomocy na wczoraj. Całą drogę powtarzam mu, że wszystko będzie dobrze. Czekamy na otwarcie kliniki. W klinice kot dostaje leki i zostaje. Ma ciepło. Noce się ochłodzą i spadnie śnieg. Ten kwietniowy.
RTG potwierdza złamanie miednicy. Musi siedzieć w klatce. Nie trzeba operować. Ropień się zmniejsza. Kot je, na podkładach widać mocz i kał. Dzwonię, gdzie się da, żeby znaleźć kotu tymczas. W końcu jedna z pań lituje się nad kotem i znajduje mu cudowny DT.
W piątek go odwiedzam z mokrą karmą. Kot wita mnie swoim miau miau. Nie mam pojęcia co mi chce opowiedzieć. Widać mu oczy. Zjada przy mnie mokrą karmę. Widać, że czuje się lepiej.
W sobotę DT zabiera go do swojej kliniki na badania. Niestety FIV wychodzi pozytywny. Czekamy na wynik z krwi. Kot zostaje wykastrowany. Potem zostaje zdiagnozowana atonia pęcherza. Najpewniej po urazie miednicy. Kot jest leczony. Imię dostał na cześć nieśmiertelnego Chuck'a Norris'a. Rudy Norris szuka domu.
Dotarłam do ludzi, którzy dawali mu jeść na działkach. Nie szukali dla niego pomocy, nie widzieli problemu. Biedak cierpiał wiele miesięcy. Uraz mógł powstać w 2018, albo w 2017. Nie wiadomo dokładnie kiedy.
Kot potrzebuje dużo ciepłych myśli. Ma ok.3-4 lata. Jest leczony. Szuka DS. Jakby ktoś chciał pomóc, to można pomóc udostępniając link do zbiórki, wpłacając, przesyłając pozytywne myśli, trzymając kciuki, modląc się, wysyłając pozytywną energię. Nie wiem co jeszcze. Norris jest proludzkim kotem.
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/norris ... UjKKrX3FuYhttps://www.facebook.com/MiauKot/posts/ ... ?__tn__=-R