mir.ka pisze:a z oczkami Lucy było już w miarę dobrze, co sie stało?
Nie wiem. To nie spojówki, co jest u niej problemem i tego wyleczyć się nie da, musi brać steryd. Tym razem to jakieś uszkodzenie rogówki.
Być może dobrze byłoby siedzieć w domu i przykryć się kocem, ale koty nie zrobią sobie zakupów, bezdomniaki też muszą coś zjeść. Pod hutą byłam, u Kulek również, wstąpiłam też do siostry na gorący rosół, nie powinnam się przeziębić, byłam ciepło ubrana. Jadzia się zjawiła, była głodna, musiałam czekać , aż się trochę naje, bo wredne sroki jej wyjadały. Ona się ich chyba boi
Był czarny Kulek tylko, jedzenie ktoś zostawił, ale miałam surowe mięso i słoninę, jadł to chętnie
Kiedy już odjeżdżałam zobaczyłam moją przyjaciółkę, Kuleczkę z plamką na nosku, biegła w stronę misek.
Po drodze poczęstowałam saszetką długowłosego pingwina z bloku Reni i jakieś czarne coś na parkingu. Miało kleszcza na pyszczku, usunęłabym, ale bało się podejść.