Koty z Hucianego Grodu.Parka kociaków w DS-ie.

Wiem, rozum swoje, ale uczucia ...To silniejsze ode mnie. Niestety, tak mam, że kot, którego zobaczę, dotknę już jest mój w pewnym sensie.

Pusia. Akurat wybrała sobie szary dywanik z kotem na posłanko :mrgreen:

gdzie jest Pusia?

**Adopcje: 15 >>**

Chyba sobie głośno pojojczę, bo czasem to przynosiło szczęście. Niech zaczną w końcu dzwonić z ogłoszeń jacyś normalni ludzie, bo mam wrażenie, że wszyscy normalni już mają kota. Przykład z dzisiaj: dzwoni facet i zamiast "Dzień dobry" rzuca "Koty łoddane?". Wyłączył się, gdy mu tłumaczyłam, jak się zaczyna rozmowę. Drugi telefon: młoda osoba szuka kotki dla dzieciaków siostry, bo im ukradli kota. Mieszkają w bloku, ale kot był wypuszczany. Trzecia osoba szuka jak najmłodszego kociaka do trójki małych dzieci, bo tak jej poradzono w fundacji. O zabezpieczeniach nic nie wie. Kolejna na pytanie, czy czytała ogłoszenie, odpowiada, że nie musi czytać, bo ja mam jej wszystko powiedzieć. I tak mam codziennie. Jak zadzwoni ktoś, kto przedstawia się jako poważny ojciec rodziny, to jest oburzony, bo mata na balkonie oraz jego odpowiedzialność i doświadczenie powinny wystarczyć zamiast zabezpieczeń. I tak na okrągło :twisted:

Arcana pisze:Chyba sobie głośno pojojczę, bo czasem to przynosiło szczęście. Niech zaczną w końcu dzwonić z ogłoszeń jacyś normalni ludzie, bo mam wrażenie, że wszyscy normalni już mają kota. Przykład z dzisiaj: dzwoni facet i zamiast "Dzień dobry" rzuca "Koty łoddane?". Wyłączył się, gdy mu tłumaczyłam, jak się zaczyna rozmowę. Drugi telefon: młoda osoba szuka kotki dla dzieciaków siostry, bo im ukradli kota. Mieszkają w bloku, ale kot był wypuszczany. Trzecia osoba szuka jak najmłodszego kociaka do trójki małych dzieci, bo tak jej poradzono w fundacji. O zabezpieczeniach nic nie wie. Kolejna na pytanie, czy czytała ogłoszenie, odpowiada, że nie musi czytać, bo ja mam jej wszystko powiedzieć. I tak mam codziennie. Jak zadzwoni ktoś, kto przedstawia się jako poważny ojciec rodziny, to jest oburzony, bo mata na balkonie oraz jego odpowiedzialność i doświadczenie powinny wystarczyć zamiast zabezpieczeń. I tak na okrągło

Nieraz też tak miałam ,ze zastanawiałam się czy juz wszyscy "normalni" mają kota lub dwa. Ale na szczęście za jakis czas odezwali się Ci "normalni" i odpowiedzialni.

O rany... NIezłe pomysły mają ludziska...

Dobrze, że Arcana odbiera te telefony za mnie, dziękuję :1luvu:

Mamy takie fajne koty, zdrowe, młode, zadbane i o cudownych charakterach. Mela i jej dzieci to koty, jakie mogą się tylko przyśnić. Pipi i Emek są łobuzami, ale w ich wieku to normalne. Z drugiej strony, trudno o większe przytulaki. Pipi trzeba będzie wkrótce wysterylizować, ale na razie czekam, bo ona jest taka malutka jeszcze.

Muszę jechać pod hutę, a bardzo się boję

Pogoda koszmarna, ostrzegają przed silnym wiatrem, nieciekawie jest.

ewar pisze:Muszę jechać pod hutę, a bardzo się boję Pogoda koszmarna, ostrzegają przed silnym wiatrem, nieciekawie jest.

u nas tak potwornie wieje od wczoraj ,że nawet ptaszki nie przylatują, jedzenie prawie nie ruszone

biedne zwierzaki w taka pogodę

Trochę się wypogodziło i pojechałam. Jadzi nie było, nie wiem, kiedy ją zobaczę.
Pojawiło się Sreberko :dance:

Ale się ucieszyłam

Dostał sporo dobrego jedzenia, bo w miskach były jakieś kiepskie wędliny. Pozostałych kotów nie było, tego pod podłoga też nie, miska zniknęła :wink:

Tak to wygląda.
Sreberko dzisiaj

Byłam u Meli i jej dzieci, przyniosłam portrety Meli i tej najjaśniejszej kotki, które pani namalowała. Już wklejam, ale blikują, bo są pokryte werniksem.