Koty z Hucianego Grodu.Parka kociaków w DS-ie.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro kwi 10, 2019 7:37 Koty z Hucianego Grodu.Parka kociaków w DS-ie.

Postanowiłam założyć nowy wątek i pisać w nim o wszystkich kotach, którymi się opiekuję.
PUSIA - kotka perska, urodzona 22.02.2002 roku. Miała być tymczasem, szukałam jej domku, ale nic z tego nie wyszło. Na początku walczyła ze wszystkimi kotami, była izolowana, ale to się zmieniło. Została u mnie i ma dożywocie. Kocham ją bardzo, jest kotką bardzo nieabsorbującą. Co kilka miesięcy musi być golona, czesanie nie wchodzi w grę. Było z nią trochę kłopotu, trochę chorowała, ale teraz jest w świetnej formie, przytyła, ma apetyt, z kotami żyje w zgodzie.
viewtopic.php?f=13&t=178609
Obrazek Obrazek
Obrazek
GUCIA - urodzona w sierpniu 2006 roku, wyrzucona na klatkę schodową przed świętami Bożego Narodzenia. To moja pierwsza kotka, najbardziej "moja" i tylko ona jest stałą rezydentką, pozostałe to tymczasy, większość już wiecznych chyba. Gucia jest kotką bardzo zdrową ( odpukać!!!), weta odwiedzała bardzo rzadko i niech tak pozostanie. Kotka nie przyjaźni się jakoś szczególnie z pozostałymi kotami, nawet niespecjalnie je lubi, ale nie walczy. Mój dom jest jej domem i trochę to niesprawiedliwe, że wciąż musi się z nim dzielić, że wciąż pojawiają się nowe tymczasy, a ona chciałaby już mieć święty spokój i mnie na wyłączność.
Obrazek
Obrazek
BENIA-urodzona w 2013 roku na działkach. Jej dzika mama i rodzeństwo miały wrócić na działki po sterylkach. Kotki zostały złapane, wysterylizowane i na działki nie wróciły. Okazały się bardzo łagodne, Tusia i Nika znalazły domki, a Beni jakoś nikt nie chciał. Została. To kotka wyjątkowo kociolubna, ma potrzebę opiekowania się każdym kotem i zawsze kotom matkuje, zawsze jakiś kot śpi przytulony do niej. Pozostała jednak nieufna, unika kontaktu z człowiekiem, ale jest bardzo łagodna i naprawdę mogę z nią zrobić wszystko. Jest ogromną kocicą, ma nadwagę i niestety musi brać leki na nadciśnienie. O Beni wielokrotnie już pisałam, że warta jest tyle złota ile sama waży.
Obrazek
LUCY-urodzona w 2014 roku. Skrajnie zaniedbana kotka, błąkała się,bardzo chora szukała pomocy u ludzi, ale jakoś bezskutecznie. Zabrałam ją do weta, przysięgam, że byłam pewna, że zostanie uśpiona, wyglądała bowiem tragicznie. Kilka dni w lecznicy i moi weci poradzili sobie jakoś. Zrobili, co mogli, ale kotka już zdrowa nigdy nie będzie. Ma chorobę autoimmunologiczną, problemem są oczka, a właściwie śluzówki. Musi brać sterydy do końca życia, żeby mogła żyć we względnym komforcie. Jest piękną szylcią, taką kluseczką, najmilszym kotem pod słońcem. Ludzi kocha wyjątkowo, nie schodziłaby z kolan, śpi na mojej poduszce. Uwielbia się bawić, ulubioną zabawką jest motylek na druciku, ale i wędka i myszki też są fajne. Z kotami się nie przyjaźni, ale konfliktów nie ma.
Obrazek
GABRYŚ- urodzony w 2015roku,dziki, ale niezwykłej urody kotek bytował w miejscu wyjątkowo niebezpiecznym, koło szemranej knajpy ( spaliła się ostatnio). Zostałam poproszona o złapanie go, co też zrobiłam, ale okazało się, że na tym nie koniec, że to teraz mój kłopot. Gabryś został wykastrowany, przetestowany i zamieszkał w mojej łazience. Oswoiłam go, ale nie do końca. Unika ludzi, z kotami żyje w zgodzie. W lecznicy ma opinię miziaka, bo wtula się we mnie, pozwala na wszystkie zabiegi. Miziakiem nie jest. Bardzo pokochał Agatkę i jej dzieci, pojechał do domku, w którym zamieszkała Agatka, ale domek nie dał mu szansy i Gabryś wrócił. Po wyjęciu z transporterka wtulił się we mnie i płakał jak dziecko. Ja też. Nigdy już nie pokochał żadnej kotki tak jak Agatki. Jest mi go żal. Gabryś ma klatkową fobię, w żadnym wypadku nie może być w transporterku, w grę wchodzi wyłącznie torba transportowa. Myślę, że to dlatego, że w klatce-łapce spędził z konieczności całą dobę i trauma pozostała. Jest kotkiem pięknym, ślicznie umaszczonym, ma cudownie miękkie futerko, nieco może dłuższe niż u zwykłych dachowców. To mądry kotek, reaguje na wołanie i zawsze zjada mi z ręki obryweczki. Czeszę go, podcinam pazurki, głaszczę, ale on nie czuje się dobrze na kolanach. Nie gryzie, nie drapie, ale zeskakuje jak tylko mu na to pozwolę.
Obrazek
DASZKA- czarna kotka z koloratką :mrgreen: Urodzona w sierpniu 2016 roku. Malutką kotkę podkarmiałyśmy w śmietniku obok bloku mojej siostry. Nie zdążyłam ze sterylką, kotka urodziła i był problem ze zlokalizowaniem kociej rodzinki. Okazało się, że są cztery kocięta. Z trudem udało się wszystkie połapać. Daszka została wysterylizowana, przetestowana i zamieszkała z dziećmi u mnie. Koty były zdrowe, ale zarobaczone , zaświerzbione i zapchlone. Dwoje dzieci Daszki ( Ludwiś i Lola) już dawno w swoich domkach, mają się świetnie. Daszka to świetna mama, wciąż jestem pod wrażeniem jej talentu wychowawczego. Wystarczyło jedno jej miauknięcie, a kociaki porzucały miski, zabawki i posłusznie całą czwórką szły za mamą. Znosiła im myszy w ilościach hurtowych, ale koty były też podkarmiane salcesonem, pasztetową i suchym kitekatem. Było ciepło, dawały sobie radę.
Daszka jest grubaską, jedzenie jest sensem jej życia. To młoda jeszcze kotka i lubi się bawić, najbardziej torem z piłeczką. Kocha inne koty, ludzi jakby mniej, ale jest zupełnie pozbawiona agresji. Szuka domku razem z Pikselem,krówkiem, z którym kochają się na zabój, wciąż myją sobie nawzajem futerka, obejmują się łapkami i tak sobie śpią przytuleni na jednym posłanku.
Obrazek

Obrazek
MIMEK-syn Daszki, jeden z czwórki jej dzieci. Urodził się w maju 2017 roku. Jest oczywiście po weterynaryjnym fullserwisie. To ładny, zdrowy kotek, pełen energii, ale niestety najmniej oswojony ze wszystkich. Koty kocha, ale jest bardzo nieufny w stosunku do ludzi.W pełni obsługiwalny, ale trzeba go złapać i wtedy da sobie zrobić wszystko. Nie chowa się, po prostu ucieka. Kocha Benię, zawsze się do niej przytula, są nierozłączni. Kotek w pełni kuwetkowy, korzysta z drapaka, bardzo lubi się bawić.
Obrazek Obrazek
PIKSEL-syn Daszki, urodzony w maju 2017 roku. Przemiłe z niego stworzenie, sama łagodność, ale sam nie przyjdzie na kolana. Nigdy nie słyszałam żadnych syków, warkotów, świetnie dogaduje się z wszystkimi kotami. Trochę miał pecha, zatarł sobie oczko preparatem na grzyba i oczko musiało być operowane. Widzi, chociaż nie do końca wyraźnie, ale nie jest źle. Ktoś, kto nie wie, że ma uszkodzoną rogówkę nawet tego nie zauważy. Najbardziej ujął mnie tym, że kiedy musiałam mu zakrapiać mnóstwo kropelek do oczka, mówiłam "Piksel, hop" i kotek grzecznie wskakiwał na kanapę i czekał na porcję leków. Nie było to dla niego miłe, ale kochane kocisko mi ufało. Pięknie korzysta z kuwetki, drapaka, bawi się , jest miłym, wesołym kocurkiem, oczywiście po weterynaryjnym fullserwisie. Nie wyobrażam sobie, aby nie miał domku bez Daszki, bo to co ich łączy to MIŁOŚĆ w najczystszej postaci.Piksel to najłagodniejsze stwowrzenie, jakie można sobie wyobrazić.
viewtopic.php?f=13&t=181261 https://upload.miau.pl/show.php?u=5/5cb0a28239b Obrazek
A tu wątek hucianych kotów
viewtopic.php?f=13&t=184056
Taki jest stan moich kotów na dzień dzisiejszy.
Bezdomniaków już prawie nie mam. Została tylko JADZIA pod hutą, ale ona przychodzi ostatnio tylko w niedziele. Podejrzewam, że jest podkarmiana, ale nie w weekendy. W sobotę jeszcze nie jest głodna, w niedzielę już tak i czeka na mnie. Pod hutą było mnóstwo kotów, co się dało połapałam i ciachnęłam, kilka oswojonych znalazło domki. Powolutku ich liczba się zmniejszała, została mi tylko Jadzia.
Obrazek Obrazek
Smutne to bardzo, przyznaję.
To na razie tyle, uzupełnię później post, podlinkuję inne wątki i powklejam zdjęcia.
edit: STELLA , urodzona 4 maja 2018 r, Wróciła w środę ( 17.04) z adopcji. Cudna, czarna, z lekko przedłużonym włosem. Miała ADHD, teraz jest spokojna. Wróciła nie ze swojej winy, ale o tym pisałam już na wątku.
Ostatnio edytowano Nie lut 16, 2020 12:07 przez ewar, łącznie edytowano 22 razy

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro kwi 10, 2019 8:53 Re: Koty z Hucianego Grodu

jesteśmy :1luvu:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72499
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro kwi 10, 2019 10:24 Re: Koty z Hucianego Grodu

Jesteśmy z Daszeńką i przesyłamy pozdrowienia i głaski :1luvu: :201461 :201461 :1luvu:
Obrazek

MAU

 
Posty: 2621
Od: Śro paź 24, 2012 11:45

Post » Śro kwi 10, 2019 12:20 Re: Koty z Hucianego Grodu

to ja też przycupnę z moją dwójeczką futrzaków :)

SabaS

 
Posty: 4507
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Śro kwi 10, 2019 18:15 Re: Koty z Hucianego Grodu

Cieszę sie, że już jesteś. Pozdrawiam z moją trójeczką :D

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Czw kwi 11, 2019 10:56 Re: Koty z Hucianego Grodu

Ewa nadeszła Twoja kolej w FI :) scany faktur ewentualnie wpisdy do książeczek :) daj na wątku FI :)

FunduszImmuno

 
Posty: 232
Od: Wto gru 02, 2014 22:50

Post » Pt kwi 12, 2019 6:10 Re: Koty z Hucianego Grodu

Dziękuję :1luvu:

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 12, 2019 11:51 Re: Koty z Hucianego Grodu

Ktoś pamięta dwie cudne dziewczynki Klarcię i Pelasię? Nie były u mnie, ale to ja zajmowałam się ich adopcją, Arcana robiła im ogłoszenia. Otóż, były bardzo trudne początki, kotki siedziały za kanapą, wychodziły tylko w nocy. Domek bardzo cierpliwy, zrobił wszystko, aby kotki się wyluzowały i jest sukces :ok: Dowiedziałam się, że są to najsłodsze, najmilsze kotki na świecie i domek jest zachwycony. Małe śpią z Dużymi w łóżku, jedzą jak smoki, rozrabiają, no same ochy i achy. Mnie kamień spadł z serca, a p.Beata , u której były ze swoją mamą jest w siódmym niebie. To ona już utrzymuje kontakt z domkiem, mam mieć zdjęcia, wkleję oczywiście. Mama Klarci i Pelasi została u p.Beaty, pokochały się z bezdomną kotką, którą p.Beata przywiozła z wczasów. To jest w końcu jakiś happy end, prawda?

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 12, 2019 14:04 Re: Koty z Hucianego Grodu

do adopcji są jeszcze dwa czy trzy kociaki?

Gucia to podobna do mojej Rudzi
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72499
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt kwi 12, 2019 14:26 Re: Koty z Hucianego Grodu

Tak, Gucia trochę przypomina Rudzię, chociaż Rudzia ma bardziej płaski pyszczek.
Domu szuka Daszka z Pikselem i Mimek. Z Mimkiem może być problem, ale zobaczymy. Coraz mniej kotów u mnie, łatwiej nad nimi popracować.

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 12, 2019 16:18 Re: Koty z Hucianego Grodu

ewar pisze:Tak, Gucia trochę przypomina Rudzię, chociaż Rudzia ma bardziej płaski pyszczek.
Domu szuka Daszka z Pikselem i Mimek. Z Mimkiem może być problem, ale zobaczymy. Coraz mniej kotów u mnie, łatwiej nad nimi popracować.


A Gucia nie chrapie? bo Rudzia to nawet głośno przez ten swój krótki nosek :(
Jeżeli ktoś nie wymagałby od kota, żeby się łasił, przytulał czy wchodził na kolana to Mimek będzie dobry. Tak mi się wydaje, ale ja go nie znam tak jak Ty przebywając z nim na co dzień.
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72499
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt kwi 12, 2019 16:26 Re: Koty z Hucianego Grodu

Tak jak pisałam, wszystkie koty poza Gucią to tymczasy :wink: Zawsze jednak trzeba się liczyć z tym, że kot nie znajdzie domu i się zasiedzi. Nie miałabym już sumienia oddać Pusi. Trafiła do mnie jako trzynastolatka, ale to była nieprawda. Pusia zaczęła już osiemnasty rok życia, czuje się u mnie znakomicie, nie przeszkadza jej już obecność tylu kotów. Ma swoje przyzwyczajenia, koniecznie musi wyjść na balkon, wodę pije wyłącznie z fontanny, a na kolację obowiązkowo musi być porcja wołowiny. Skłamałabym, gdybym napisała, że jest wybredna. Nie jest, właściwie wszystko jej smakuje. Lucy nie jest staruszką, ale nigdy zdrowa nie będzie. To cudowna kotka, śliczna, miziasta do bólu, potrzebuje bliskości człowieka jak powietrza. Nie da się jej nie kochać. Wymaga jednak codziennego podawania leków, a właściwie zakrapiania oczek, co jakiś czas musi odwiedzić lecznicę, gdzie wetka ostrzykuje jej spojówki. To wszystko kosztuje sporo. Obawiam się, że musiałby się zdarzyć cud, żeby kotka znalazła odpowiedzialny domek. Młode, zdrowe, miziaste koty z trudem takie znajdują, a chora kotka? Ucieszę się, kiedy Daszka i Piksel znajdą domek. One są młode, ładne, a i tak siedzą u mnie długo. Były ogłaszane również osobno, bez efektu, jak widać. Będzie, co ma być, nie mogę zamartwiać się na zapas, bo zwariuję.
U mnie chrapie Pusia. Miewa chyba też koszmary senne, nawet ją wtedy budzę, bo jest mi jej szkoda. Gucia nie chrapie, ale też miewa złe sny, coś miaukoli przez sen, rusza nóżkami i wtedy również ja budzę.
Mimek jest dorodnym, pięknym kotem. Dogaduje się z innymi kotami, jest pozbawiony agresji. Pracuję nad nim, biorę go na ręce, głaszczę, zobaczymy, czy mi się uda. Zdecydowanie nie nadaje się do dzieci. Krzywdy by nie zrobił, ale każde dziecko chciałoby móc wziąć kota na kolana, posłuchać jak mruczy, a z Mimkiem tak się nie da. Na dokocenie znakomity, ale ludzie chcą i kociolubnego i proludzkiego miziaka w jednym.

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 14, 2019 8:03 Re: Koty z Hucianego Grodu

Nareszcie jakby wiosna zdecydowała się do nas zawitać. Przedwczoraj padał śnieg, było bardzo zimno.Dzisiaj też nie jest ciepło, ale przynajmniej świeci słońce. Podjadę pod hutę, mam nadzieję, że Jadzia będzie na mnie czekała.

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 14, 2019 8:31 Re: Koty z Hucianego Grodu

ewar pisze:Nareszcie jakby wiosna zdecydowała się do nas zawitać. Przedwczoraj padał śnieg, było bardzo zimno.Dzisiaj też nie jest ciepło, ale przynajmniej świeci słońce. Podjadę pod hutę, mam nadzieję, że Jadzia będzie na mnie czekała.


za Jadzię :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
niech czeka :ok:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72499
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie kwi 14, 2019 11:16 Re: Koty z Hucianego Grodu

Zaraz się wybieram.
Muszę przyznać, że po wyjeździe Stelli w domu jest nadzwyczaj spokojnie. Brakuje tego małego rozrabiaki. Oczywiście koty bawią się, koci chłopcy w szczególności, ale nie ma porównania.

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości