Gosiagosia pisze:Ucieszyła mnie wiadomość o Jadzi, dobrze że przyszła
Nie próbowałaś jej śledzić?
Nie da się. Jak widzisz to zdjęcie Jadzi na murku, to tam dalej jest parking. Ona idzie wzdłuż siatki, tam mogę wejść. Potem skręca w lewo, przechodzi przez ogrodzenie, a tam już nie mam się jak dostać. To jakaś firma, potem są kolejne, nie da się wejść.
Pisałam o kotach, które są na terenie huty i którym siostra kupuje karmę. Opiekuje się tymi kotami młoda dziewczyna. Większość ludzi lubi te buraski, jakieś inne koty też tam są. Wszystkie są podkarmiane, większość już połapana, ciachnięta, wróciła na stare śmieci. Jest jednak jeden facet, łachudra taka, który nienawidzi kotów. Ma psa, którego kocha bardzo, ale z psiarzami często tak jest, że kotów nienawidzą. Otóż, okazało się, że ta łachudra raz uderzyła kotkę bardzo mocno miotłą. Kotka długo kulała, a on się tym pochwalił. Został zbiorowo obsobaczony, ale kotów nie pokochał. Do tego stopnia, że zamknął burasię w mało używanym pomieszczeniu, skazując ją na straszną śmierć. Dopiero dzisiaj, po tygodniu odnaleziono tę biedę. Przeżyła, może chociaż jakieś pająki tam jadła. Facet oczywiście już zaprzecza, że to on zrobił i udowodnić mu tego nie ma jak. Wierzę w sprawiedliwość boską, a koty jakoś szczególnie są "mściwe" i spotka go coś złego. Nie życzę mu źle, bo na takie coś sobie nie pozwalam, ale martwić się nie będę.