Jak pada tak sobie, to nie zamykam. Jak jest ulewa to oczywiście. Nie chcę, aby drapak, posłanka...itd zamokły, a i koty taplając się w wodzie zostawiają wszędzie mokre ślady.
Dzisiaj pod hutą żadnego kota nie było
Kiciałam, gwizdałam, dzwoniłam dzwonkiem i nic. Długo tam byłam. Czaki tym razem był nastawiony na mizianki, chyba też był głodny. Dałam tylko dwie saszetki kociego jedzenia, to mało, ale może ktoś z opiekunów do niego przyjdzie. Wstąpiłam do siostry, a po drodze od niej zaprzyjaźniłam się z cudnym kocurkiem
Pan, którego poznałam w parku, który ma dwie urocze czarne pekinki zaczepił mnie mówiąc, że wraca od kotki z kociętami. Kotka okociła się na terenie KUL-u. Czytałam o tym na stronie kociej fundacji, myślałam, że są zabezpieczone. We wtorek tam podjadę, zobaczę co i jak. Czytam o kociakach, a jakoś rzadko o sterylizowaniu kocic, tych dzikich to w ogóle. Tak się zastanawiam, czy to nie dlatego, że mały kociak z chorymi oczkami wzbudza litość i wiadomo co za tym idzie, a sterylka dzikiej kotki? Mało medialny temat, prawda? Pozwoliłam sobie zasugerować nowej forumowiczce bazarek na rzecz Powszechnej Sterylizacji. Pomysł się jej spodobał, czekamy więc na bazarek.