Sytuacja beznadziejna.
Prawie 8 lat temu zgarnęłam z ulicy kocurka młodziaka - siedział w strugach deszczu na chodniku i wpatrywał się w okno na 4. piętrze. Oczywiście wiedział, w które okno się wpatrywać ... W tym właśnie oknie nasz wzrok sie spotkał. Za chwilę młody już nie siedział w deszczu, tylko awaryjnie ulokowany w ciepłej i suchej łazience.
Henryk okazał sie przyjaznym i ufnym kocurkiem - ktoś sie go pozbył, był wykastrowany i bardzo chudziutki.
Po paru dniach pojechał do fajnego domu, gdzie spędził prawie 8 lat. Od paru lat mieszka z nim drugi kocur, wielki Pudzian, który postanowił zawłaszczyć ludzką rodzine tylko dla siebie. Gdzie może i kiedy tylko jest okazja musi przywalić mniejszemu kotu. Dopóki ich opiekunka była "na chodzie", bez problemu ogarniała mordercze zapędy wiekszego. Jednak ponad rok temu pani bardzo poważnie sie rozchorowała i obecnie nie jest w stanie zajmować się kotami tak jak wcześniej. Cała opieka nad kotami spadła na męża pani - jednak jego interwencje w kocie relacje tylko pogarszają sprawę
Heniu jest kłębkiem nerwów - on już nie chce mieszkać w tym domu, z którego chce go wygonić drugi kot. Przesiaduje na parapecie na zewnątrz (koty mieszkają w domu i mają ogród do dyspozycji) i nie ma ochoty wejść dopóki w polu widzenia jest prześladowca. Jak wejdzie i natknie się na drugiego, potrafi załatwić się pod siebie Jak nie widzi drugiego, w pośpiechu obsikuje ściany wokół siebie, żeby tylko jakoś sobie zapewnić poczucie bezpieczeństwa swoim zapachem.
Mąż pani stwierdził ostatnio, że tak nie może być i mówi o wywiezieniu gdzieś biednego Henryka
Ja wiem nawet bez gróźb faceta, ze ten kot nie może tam dłużej zostać
Niestety nie mam go teraz gdzie ulokować ... Mam 2 tymczasy, z których jeden przewlekle chory, wiec pewnie nieprędko się wyprowadzi (a do tego prowokuje scysje w moim stadzie).
Heniu jest miłym kotem, który całe życie spędził w domu, wśród ludzi. Spał w łóżku, chodził za swoją panią krok w krok. Typ miziaka-przylepy. Nie był karmiony frykasami, wiec nie jest wybrednym kotem.
Urodzony na wiosnę 2011, czyli 8-latek.
Potrzebny na początek dom tymczasowy, w którym Henryk zapomni o prześladowcy i o tym, że trzeba sie wciąż za siebie oglądać ... Dom, w którym nie będzie się bał podejsć do miseczki czy isć do kuwety. Beznadziejna sprawa, prawda?
Będzie po zabraniu z obecnego domu przebadany i zaszczepiony. W razie potrzeby DT dostanie cały koci osprzęt (kuweta, słupek do drapania, posłanko, miseczki itp)
Może ktoś się zakocha i da mu dom na zawsze? Najlepiej jakby był jedynakiem - nie wiem, czy będzie potrafił jeszcze funkcjonować z innym kotem pod jednym dachem.
Fotki Henryka zrobione przeze mnie zaraz po przytarganiu z ulicy - z obecnego domu nie mam, ale niewiele się zmienił. Drobna chudzinka.
Heniu mieszka obecnie w Bydgoszczy. Transport nie jest problemem.