Dzisiejszy dyżur:
Filip pojechał do domu
Na ogólnym spokój i jęki głodowe
- zebrało się towarzystwo łakomczuchów
i trochę luźnych kup w kuwetach.
Lea dziś nie w humorze, nie chciała jeść żadnego mokrego
zjadła trochę tuńczyka od Kubanki, troszkę się podrapała, ale nie mocno.
Kubanka też nie chciała jeść za bardzo, zobaczymy, czy zje do jutra to, co jej nałożyłam. Kończy się jej jedzonko - Greenwoodsy.
Szpitalik:
Panny luzem głodne oczywiście. One słabo jedzą z karmników - tam zostaje dużo jedzenia,one wolą mokre. Można im dawać dwa razy - na wejściu i na wyjściu.
Sylwester cały czas domaga się mizianek i dobregoooo mokrego
Feluś nie kicha, paszcza ładniejsza, zły na zastrzyk. Apetyt taki sobie dziś. Genomune dostał wprost do pysia.
Zrobiłam pranie i wymieniłam kilka kocyków.
Na ogólnym i w szpitaliku chodziły lampy, a w szpitaliku ze 3 godziny też osuszacz.
Nie zdążyłam pomyć podłóg
Marta - suplementy stoją w kartoniku na szafce nad zlewem w szpitaliku. Otworzyłam Vetomune i dałam Ptysiowi, reszta dostała Genomune, a Bronek i Kuba Immunoactiv Balance (który wzięłam z paczuszki).
Aneta - Twoje Zylkene włożyłam do teczki z fakturami.