Hej
Na początku dziękuję Tobie, Iza za cierpliwość przede wszystkim i za czas, który mi poswieciłaś zeby wszystko wytlumaczyc
.
W szpitalu wszystkie klatki, w których były kociaki, pozamiatam, miseczki pomyte, woda wymieniona i dosypanie suche. Kazdy kociak oprócz Batona i Muffinki dostał po połowie szasszetki whiskacza. Baton miał jeszcze mokre w miseczce. Jak wrócił do klatki to pojadł trochę mokrego i trochę suchego. Ogolnie oprócz Kamperka wszystkim milusinskim dopisywały apetyty. Te kupki o których wspomniała Iza faktycznie na 90% były Kampera bo jeszcze przy mnie postawił figurkę i była taka jak pozostałe. Pytanie czy Muffinka sie nie załatwia? Hmm...Obserwując naszego dzikuska jak załatwia sie w kuwecie i tak analizując pózniej czemu upodobał sobie te kuwetę nasuwa mi sie wniosek ze moze mu jest tu wygodniej bo ona ma wyższe ścianki a on z ta jedna niesprawna łapka ma problem z utrzymaniem równowagi i moze czuje sie pewniej, bo w razie czego oprze sie o ściankę a nie przewróci sie zupełnie- ale to tylko taka moja pokręcona analiza
Siostry z Szadku dostały do pyszczkow po jednej dawce tego leku który jest w strzykawkach w torebce przy klatce (nie pamietam nazwy). Wiem, ze Iza podawała im takze jakis specyfik do uszu. Baton dostał tez witaminki z jedzonkiem (nie pamietam nazwy tego specyfiku, cos na B...białe kapsułki w blistrach umieszczone w pojemniku na ścianie nad zlewem w szpitaliku, pierwszy biały pojemnik od prawej strony).
I tak, jak Iza wspomniała, podczas zamiatania znalazłam kłęby watowatej sierści na podłodze. Większość była pod stołem koło zlewu, ale były tak lekkie ze byle podmuch mógł je tam wywiać. Kolor tej sierści i fakt, ze była taka wlasnie puszysta wskazywałaby, ze pochodzi od Kampera. Widziałam jak Muffinka na niego syczy, on sam nie reagował, ale nie wiadomo czy nic nie robił bo odganiałam Muffine czy po prostu tym razem odpuścił.
Tymek to sama słodycz
Mufina to oszołom
Miauczy jakby jej futro wyrywano
Batonika to mi szkoda, bo to poczciwe kocie jest. Po prostu nie przepada za konkurencja
Oprócz Bigosika w lecznicy był tez Bystry, zeby sprawdzić o co kaman z tym ciągłym podsikiwaniem. Lekarka zbadała go i stwierdziła ze sa dwie wydmuszki wiec jest całkowicie wykastrowany. Krwi na hormony nie pobrała bo jak twierdziła kociak musi byc na czczo (musi?). Wysunęła podejrzenia ze moze miec zapalenie pęcherza...pytała czy ktos go badał pod tym katem. Dała leki: antybiotyk i pzapal. Na mnie nie skinął ani razu, w transporterku podczas jazdy tez nic. A w lecznicy był taki grzeczniutki
Lekarka pytała jak ten specyfik do oczy dla Bigosika, przekazałam to co czytałam na forum (ostatnie wpisy). Ona sama stwierdziła ze widzi poprawę.
Bigosik i Bystrzak to muzykanci- uspokoiły sie podczas jazdy jak podglosnilam radio, awantura znów sie zaczęła jak przyciszylam
Wszystkie Kociaki kupiły moje serducho
Polecam sie do dalszej pomocy! Jeszcze sie uczę, wiec chętnie dopisałabym sie na doczepkę do kogoś na dyżur. Nie umiem jeszcze na pewno robić zastrzyków i musze poćwiczyć podawanie leków do pyszczka. Mogę w przyszłym tygodniu przyjechac w każdy dzień po 15:30. Bardzo zależy mi zeby sie szybciutko wdrożyć i moc Was wspierać w 100% w pomocy naszym Cudeńkom