Strona 16 z 109

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 19:13
przez ASK@
Obrazek

Emiś kontroluje swoją pierwszą paczkę na swoim :wink: Wyszkolony jest super w tej dziedzinie więc nie będzie fuchy.

U nas pada i pada śnieżek. Nie mogę zerkać na ten "puch" bo zaraz mi nie dobrze. Boję się i na termometr zaglądać by mi dusza nie zamarzłą w sopel ze strachu. Janusz poszedł nakarmić koty. Ze strachu nawet nie zapytałam jak one. :oops: Dałam miskę gołębiom nową. Z metalowych garów trudno lód wytrzepać. zamarza aż do dna. Nawet lanie ciepłej wody nie pomaga. Więc , udając że nie widzę mężowskich ócz przewracania, wepchłam w dłonie michę. Znaczy się wyniosłam za drzwi wejściowe wraz z wiaderkiem wody. Pod blokiem żarcie podobno wcale nie ruszone. Śladów kocich też nie widać. Przychodziły tam młode, "domowe" koty o krótkiej sierści. Mam nadzieję, że żyją a ich beztroscy właściciele trzymają je w pieleszach.

Mam gorsze dni. Psychiczne. Nerwy deczko mi padły. Opisze kiedyś tam co i jak. Jak pozytywnie dla naszych kotów sprawę załatwię. Nie, nie chodzi o adopcję. Deczko nie przyjemna. Ale i deczko przyjemna.
Ciśnienie podniosło mi próby otrzymania numerku do swego lekarza. Do dziś mam zwolnienie. Na jutro dopiero się dostałam. Taki tłum. Martwi mnie również i to, że do cieplejszego paltocika nie doszyłam guzików. Bojąc się, że niepowtarzalne okazy jednak padną w pralni, odcięłam. Dlaczego nie zadziergałam? Nie z lenistwa. Czy uwierzycie, że ja po tym spisku mózgu z błędnikiem nie mogę tak prostej czynności wykonać?! Nie mogę skupić się, kręci mi się w głowie, jest mi nie dobrze... Od razu odpowiem na pytanie o rodzinę. Wolę ubrać się w kufajkę niż powierzyć im jeden guzik do przyszycie. Ich fantazja i umiejętności powalają.
Padły mi także okulary. Jakby to nie brzmiało...pękła żyłka :mrgreen: Okulary pomarańczowe, wielo-letnie, noszone teraz tylko w domu. Mogłam w nich spać, łazić po chaszczorach, gotować...Zawsze były. Wioząc swe pierwsze tymczasy do domu miałam je po raz pierwszy na nosie. Cudne były. Potem przeszły tylko na dom obsługiwanie. Ale to nie była łatwa emerytura. Choć z godnością nosiły się na mym nosie. Nie jedno widziały. Wpierw padły noski, potem nauszniki się wygły i pękły leciuchno, a na koniec zbuntowała się żyłka. Uwalniając szkiełko. Wygięte, zdezelowane, radośnie pomarańczowe zakończyły swój zasłużony żywot. Też mnie deczko ten fakt zdołował.
Powinnam zwierszosklecić jakiś otwór. Należy się im. Stworzyć dzieło wiekopomne, jak innym przedmiotom co odeszły po trudnej służbie w kociej sprawie. Ale wena jeszcze z wesołego miasteczka nie wróciła.

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 19:15
przez MalgWroclaw
Ale przygody 8O
Obyś się lepiej czuła

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 20:58
przez Alienor
Ktokolwiek kiedykolwiek przesadzil na karuzeli wie o czym mówisz - w takim stanie skupienie oczu na czymkolwiek jest niewykonalne. Szkoda że bliżej nie jestem - jak swoje rzeczy odwlekam aż wlezie mi "muszę to zrobić, bo umrę" to guziki bym Ci przyszyła. Giezło uszyłam w rękach, 2 kapturki, kilka par nogawiczek, namiot średniowieczny - to takie guziki poszłyby bezproblemowo.
Asiu trzymaj się cieplo i obyś jak najszybciej poczuła się lepiej - i fizycznie i psychicznie i pod każdym innym względem :ok: :ok: :ok:

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Pt sty 11, 2019 7:40
przez ASK@
Osłupiałam jak zerknęłam na telefon. Tyle na minusie :strach: . Biedne, biedne zwierzaki. Wszystkie.
Jakże mnie mierzi ogólny zachwyt nad mrozem, cudną bielą. Wiem, że nie jestem normalna i już.
Mam nadzieję, że przetrzymają te mrozy. Szczególnie te pod Marketem. Część na pewno siedzi na kotłowni. Ale marketowce w większości tam nie chadzają. No i te przy bloku. I lasowe. Nie wiem jak z budką. Janusz wspominał ,że inny kot wyszedł z niej ostatnio. Nie nasza Bura i Czarny. Boję się czy nowy przybysz nie zaanektował lokalu. Przy takim mrozie trzeba więcej sypać suchego. Januszowi muszę to wytłumaczyć bo on uważa, że mokre wystarcza. Owszem, jak jest ciepło. Chyba dziś trzeba wcześniej gary naszykować by za dnia zanieść. Tylko czy one czekać będą tak wcześnie? Najbardziej wody im potrzeba.

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Sob sty 12, 2019 13:34
przez ASK@
Cisza w domu. Uff. Zbesztany Pesel grzecznie sam powędrował do pokoju.
On wie, że nie można lać Rudolfa i Szabo ale próbuje. To silniejsze od niego. Rasista pitolony.

Janusz w pracy. Wczoraj on podniósł mi ciśnienie tak bardzo, że pierwszy raz od wielu miesięcy wrzaski wyczyniałam. Słychać mnie chyba było na końcu świata. Nie żałuję. W tym problem. Poszło jak zwykle o drobiazg. Czyli o ... drapak. I jego ciągłe nie noszenie telefonu. Znaczy się Janusz nie nosi. Wtedy porozumieć się nie można i cuda wyprawiają się. Więc cud się stał prawie bom mało z siebie nie wyszła.
Podłoże było dobre. Ranne uzgodnienia z pracy mocno mi nerwy nadszarpnęły. Chcę wrócić. Czeka mnie wizyta u lekarza medycyny pracy. I o to poszło. Każą mi jeszcze podczas trwania zwolnienia do niego iść. A ja mogę w ostatni dzień polec i mieć przedłużone. Zresztą jak ja mogę wypady kilku godzinne w tłumy ludzi robić, jak mam w zwolnieniu "nie może chodzić"? Kiedyś mi kazano, niby w trosce o mnie, iść na kontrolę do zawodowca tydzień wcześniej. Przed końcem zwolnienia. Bym się nie mordowała potem tylko szybciusio na krzesełko wróciła. A na wizycie kontrolnej lekarz mi nie pozwolił. Siedziałam jeszcze kilka miesięcy.
A dziś...A dziś jeden czerwony szalik zmienił kolor prania. Bluzeczek. Nawet fajnie wyszły. Oraz moich spodni piżamowych w sówki siedzące na gałązce. Też może być. Ale najbardziej żal gaciorów. Piękny seledyn przerobił się na beleco.

W telefonie cisza. Zero pytań o pozostałe futra. Puściłam dziś Pesela. Na fali nerwów tekst walnęłam. To fajny kot. Ale MUSI być jedynakiem.

Uliś znowu się smarkać zaczął. Wreszcie ustaliłam, które kociejstwo wydaje odgłosy nie ziemskie. Ten kot to mnie doprowadza do smutku.

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Sob sty 12, 2019 13:41
przez MalgWroclaw
Nienoszenie telefonu doprowadza mnie do szewskiej pasji, nie jest to drobiazg. I brak odpowiadania na mejle, "bo tak się ma i się nie odpowiada".
Pan Janusz za bardzo drapał drapak? 8)
Czemu cokolwiek ktoś ustala coś z Tobą służbowo w sobotę, wolny dzień, nie rozumiem. Jak długo mnie nie było w pracy, do lekarza kazali mi iść pierwszego dnia po powrocie do pracy. To są bardzo ścisłe przepisy, nie ma "tydzień wcześniej".

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 9:54
przez ASK@
Peselek.
Robi się z niego cudny kot. Przychodzi na pieszczochowanie, bodzie głowiną, wspina się na ramiona, nadstawia do buziaków...
Tylko innych futer nie toleruje i już. Może psa zna bo jego stróżujące zachowanie może na to wskazywać.
Obrazek

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 11:31
przez Alienor
Asiu, trzymaj się ciepło, nie daj się pogodzie.
Co do wizyty u medycyny pracy to póki masz zwolnienie i masz leżeć, to przecież nie ma mowy o żadnych wizytach. Zdrowiej i nie daj się zwariować :ok: :ok: :ok:

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 12:30
przez ASK@
Nie daję. Znam swoje prawa i nie dam się wpędzić w coś co (gdyby coś się stało) będzie zrzucone na mnie. Tak jak nie godzę się na urlop bez opamiętania bo praca podpisała taką a nie inną umowę i lekarz nie na co dzień jest dostępny.

Podziwiać należy Peselka dopóki jeszcze żyje. :mrgreen: Tak pogonił Rudolfa, że gdyby w nogach nie był szybki, to już by te nożynki wyciągnął. Rasista przeklęty. Tak się na Rudolfa zawziął, że aż strach. A ten głupi się daje, choć mocą ciała nie ustępuje. Do tego takim skradaniem się, płaczem i paniką daje pole do popisu. Więc dziad zwany Peselem korzysta i drze futro.
Obrazek

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 20:09
przez aga66
A to dominator. A tak niewinnie wyglada.

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 22:44
przez ASK@
aga66 pisze:A to dominator. A tak niewinnie wyglada.

On do ludzi jest cudny. Nawet odpuszcza machanie łapą gdy ja mu palcem grożę. Oraz wrzaski uskuteczniam. Chyba zna ludzkie słownictwo dobrze. Moje reprymendy można czasem nazwać furmańskimi. I na te bardziej warkoli i zęby pokazuje. Inne olewa.
To mądry kot. Wie doskonale co może a co nie. Tylko, jak u nałogowca, chęć przywalenia jest silniejsza. Więc wali. Potem ucieka od razu do pokoju. Bo wie, że tam go zamknąć mogę. Lub ucieka gdzieś tam bo nie ma ochoty na samotność. Poza tym, zauważyłam, ma mało cierpliwości. I na pewno nie może być głodny. Napchany na noc odpuszcza rasistowskie polowania. Śpi pomrukując tylko. Ale noc jest długa za żołądek szybko opróżnia się. Więc rano jest umierający . Gdy wstanę i po swym kuwetkowaniu wracam do wyra, wyżywa się na spotkanym mięczaku. Soki żołądkowe mu nakazują. Jak go nie spotka, tego mięczaka znaczy się, sam to go znajdzie. I przyłoży. Tak, że pół bloku budzi jego ( dopadniętego delikwenta) wrzask. Pesel tylko kłakami pluje. Drugie pół bloku podnosi się na nogi, gdy padają moje nie cenzuralne odzywki :oops: Mam wybór poranny. Więc albo lecę do łazienki a potem do kuchni. Szybciusio gary rozstawiać. Wtedy mam i buziaczki i mruczanki i tulenie. Albo trzymam zwieracze i zaciskam zęby udając, żem jeszcze nie przytomna.

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 23:41
przez ASK@
Boże, mój Boże ... siedzę i ryczę. Przeszłość wraca. Piękna mimo wszystko choć wieści smutne.
Ostatnio bardzo o niej, Kiciuni, myślałam. Aż bałam się tych myśli.
Bardzo dziękuję Paulinko za informację.
viewtopic.php?f=13&t=90041&start=360

Bardzo proszę Was o kciuki na wątku Koćki. Niech jeszcze los podaruje jej dobre chwile z Rodziną.

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Pon sty 14, 2019 14:49
przez Stomachari
Przeczytałam najnowsze informacje na wątku Kiciuni... :(

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Pon sty 14, 2019 20:00
przez ASK@
Stomachari pisze:Przeczytałam najnowsze informacje na wątku Kiciuni... :(

Też przeczytałam

[*]
Mała Dzielna Kocia Kobietko!
Brykaj na niebieskich polach i łąkach.

Przeszedł

Przeszedł Kot po Tęczowym Moście
poniósł z sobą okruchy miłości
zostawił lęk i zmęczenie
zabrał zaś Domu wspomnienie
ciepłych rąk dotyk
pieszczot głaskanie
zapach posłanka
i ludzkie kochanie.

Przeszedł Kot po Moście Tęczowym
zostawił nas nie gotowych
na pożegnanie
porzucił choroby i ból
porzucił smutne istnienie
zabrał ze sobą
mego żalu
wspomnienie
ASK@


Zamyka się pewien rozdział.
To jedna z moich pierwszych adopcji była. Kota dorosłego pierwsza.
Nasze początki. Jako DT - jej dzieci były naszymi pierwszymi tymczasami.
I jako łapacza na zabiegi. Kićka i jej córki Bura i Czarna były pierwszymi złapanymi kotami.
Jakaż ja byłam zielona i jak zdesperowana.
Jaka szczęśliwa, gdy wlazły do transportera a potem wszystkie znalazły domy.
Kićka była pierwszym kotem jakiego zaczęłam dokarmiać.
Życie zatoczyło koło.

Miała dobre życie. Pełne miłości.
Cieszę się mimo łez.
Bardzo dziękuję Domkowi za to!

Re: OTW19- w naszym porypanym domu ;( Nowe foty od s.11

PostNapisane: Pon sty 14, 2019 20:34
przez ASK@
Kićka
12 marca 2009 roku.
Jeszcze brzusiek goły.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek