» Wto lip 16, 2019 7:54
Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...
Jest źle z małą. NIE je nadal sama. Nie ma gorączki a osłabienie. Siedzi na chlebaczek podpierając się nosem. Co mnie przeraża. Jedzenie to walka o życie. W dotyku jest inna. Futerko psuje się. Najgorsze jest to ,że cała twarzyczka jej opuchła. Myślałam, że od odwodnienia oczki jej się zapadły a ona jest opuchnięta. Nad noskiem aż garb się zrobił. Przypomina rzymski profil. Mongoła deczko też .Musi ją ten obrzęk blokować i zatykać. Musi okropnie boleć. A na tym wszystkim (na nosku, pod oczkami, przy uszach) i przy wargach robią się jej chyba nadżerki. Ma też je na języku. Więc jak ma jeść?
Jeszcze kota z tak wielkim obrzękiem przy kalici nie miałam. I żałuję ,że tak się stało. czytałam o takich objawach, jednak miałam nadzieję ,że naszych to nie spotka. Mała dostała wczoraj dodatkowy antybiotyk. Jedzie teraz na dwóch. Steryd by deczko ten obrzęk zmniejszyć. Martwi mnie, że nie było widać poprawy samopoczucia po nim. To nie wróży dobrze. Niestety. Założony został nowy wenflon i jedziemy na kroplówkach z duphalaytem. Rano myślałam, że zapchał się ale udało się odblokować. Oby wytrzymał.
Biorąc dziś małego na ręce też stwierdziłam ,że dziwny jest przy macaniu. Januszowi zaś nie spodobało się to ,że nie uciekał z pokoju. Termometr wykazał ponad 40 stopni. Jak on się wydzierał podczas mierzenia!!! Odbyt mu nicowali z pewnością i nawlekali koraliki. Aż się Pierniczek zdenerwowała przy kroplówce. Dostał od razu Tolfę i linco. Czyli on też zachorzał. Nie ma co czarować się. A tak dzielnie się trzymał. Jednak pobyt z chorą siostrą robi swoje. Niestety. To już się kroiło. Pisałam, że słabiej je a to już było niepokojące.
Wczoraj kupiłam Peritol (chyba tak się nazywa) na apetyt. Lacid. Kartony strzykawek i igieł. Unidox też zakupiłam by był w domu. rachunek powalił. Farmaceutka od razu zaczęła wypytywać jakie nowe koty mamy i skąd. Co im jest. Jak leczymy. To droższa apteka ale jedyna w okolicy co jest pomocna w zakupie pilnym leków. Nie muszę mieć już i teraz recept. Wiedzą, że dostarczę.
Dziś malce są same. Janusza wezwali na dodatkową zmianę. Ja muszę być w pracy. Strasznie się martwię. I okropnie boję.
Ulisiek czując mą frustrację pół nocy tulił się, ocierał, bódł nosem, podgryzał , wkładał łepetynę w dłonie... Podgryzał czule i skubał. To nic , że zawalił mi noc. Dawno tego nie robił. Odczułam, jak podrósł. Ostatnim razem walił mi się zajmując ciałko me od cyca do podołka. Teraz już sięga dalej. I ciąży więcej. Kocham tego kota strasznie. Przez głowę mi przemkło, że tak klei się gdy ma mieć kryzys zdrowotny. Uliś to bomba wypełniona trotylem zdrowotnym i czort wie co go uruchomi.
Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.