MalgWroclaw pisze:Naprawdę Filipiny, czy to żart?
Asia nie odpowiedziała, to odpowiem.
Byłam tam przecież na wizycie przedadopcyjnej.
To rodzeństwo z lecznicy, które poszło w dyplomację.
Do chargé d'affaires ambasady amerykańskiej.
Widać skończył mu się pobyt w Polsce i teraz pracuje na Filipinach.
Poprzednie koty też były przygarnięte w kraju, w którym pracował i jeździły z nim i z żoną po świecie.