OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto mar 19, 2019 22:27 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Tak bezdomnym się człowiek staje w większości przypadków na własne życzenie,alkoholikiem też na własne życzenie.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19475
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Śro mar 20, 2019 9:13 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Asiu - pocieszę cię w kwestii motylka - kwiatki już kwitną (te pierwsze), forsycje zaraz bedą kwitły, a dużego mrozu i np. opadów śniegu raczej nie będzie. Więc co prawda cytrynek wyrwał się przed szereg, ale nie jest tak całkiem bez szans. Zwłaszcza że te motyle nie są aż tak delikatne jak wyglądają (jak długo ich się nie miętosi czy nie zmokną). :ok:
Bardzo mi żal pani Teresy - żadna matka nie powinna chować swojego dziecka :( . Dobrze że ma Ciebie i może się wygadać, powspominać córkę z inną, życzliwą osobą.

A jak wczoraj w pracy przeczytałam Twój wpis i mi się oczy spociły i chciałam odpisać, to mi wywaliło połączenie z serwerem i skasowało co napisane. Uznałam za znak na wszelki wypadek...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro mar 20, 2019 9:18 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Marzenko, nie myśl aż tak czarno. Masz teraz cieżką sytuację więc i patrzysz na świat przez okulary z ciemnymi szkłami. Znam osoby samotne i nie samotne, ktore jużza życia, na podstawie zapisów notarialnych udzieliły dyspozycji co i jak. Nie tylko co do majątku ale i ostatniej drogi. Właściwie winien każdy z nas to zrobić. Pamietam jak sąsiedzi z działek opowiadali, że ich bardzo dobra znajoma, była przez nich chowana i to w Otwocku. Mimo, że mieszkanka Warszawy. Tam mająca groby. Dlaczego? Bo chciała by ktoś do niej zajrzał i lampkę postawił.
Dosć tych czarnych rozważań.

Co do pomagania spotkanym osobnikom z problemami. Też miałam takie przypadki. O dziwo, kilka raniusio gdy szłam karmić od 5 koty. Tak kiedyś opowiadałam o serii jaka mnie spotkała, swojej koleżance. Dziwiła sie ,że zwracam uwagę na osoby chodzące bez celu, siedzące na przystankach, polegujące na nich, na stojące i gapiące się bez celu w niebyt , patrzę w co są ubrani ...
Któregoś razu opowiada mi historię. Ponoć moim gadaniem sprowokowaną. W ciemnicę wracali skądś tam z mężem. Zima, mróz jak cholera. Ciemno już. Postanowili jechać boczna ddrogą by szybciej dotrzeć do celu. Zauważyła z dala jakiś cień na poboczu dulczący. Czym bliżej tym bardziej cień człowieka przypominał. Stał ci on sobie na skraju asfaltu. Samotnie. W okolicy zero domów. Brak świateł. I on nieruchomy. Przejechali. Ale ona krzyczy do mężą by stanął i cofnął się. Ten zły jak cholera wali po hamulcach. I cofa się jednak. Wychodzą. Facet jak tyka stoi i narąbany jest jak samolot. Trzyma się pionu siłą woli. I dzięki mrozowi. Bo oszroniony i zimny jak sopelek. Po krótkich rozmowach dowiadują się gdzie mieszka, targają go do auta i jadą. Kierowca tylko krzyczy by nie spał. A jak nie śpi, to by nie hafcił. W pojeździe unosi się aromat alkoholu i tającego ubrania. Dojechali. Doprowadzili go do furtki. Nacisnęli dzwonek. Jak ruch przy drzwiach się zrobił krzyknęłi, że gospodarza przywieźli. Zawrócili do auta. Facet drze ryja dziękując mętnie. Pyta kim są. Kto go uratował.
Mąż koleżanki odwraca się i rzecze ze spokojem
Anioły panie my som. Anioły.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro mar 20, 2019 9:27 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Asiu, no cudne Anioły - nie da się ukryć :D
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro mar 20, 2019 11:26 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

ASK@ pisze: Samotnie. W okolicy zero domów. Brak świateł. I on nieruchomy. (...)
Anioły panie my som. Anioły.

Całą jesień zwykle jeżdzę z psami do lasu spacerowo-grzybowo. W ub. pod koniec października jadąc w głąb zobaczyłam kątem oka rower oparty o drzewo. Wracałam po ok. 3h, koło 18, a rower w takim samym stanie i miejscu, wiec się zatrzymałam nie wiedząc jeszcze, że sobie zapewniam zajecie na ok. 4 następne godziny. Pod rowerem lezy człowiek w pozycji embrionalnej. Zakrzyczałam, potrząsnęłam- zabełkotał. Więc niby jasne, co się dzieje. Zaczęłam dobudzać i tu watpliwości. Niby czuć wódą strasznie,a le jednocześnie facet totalnie bez kontaktu, nie jest w stanie wydobyć z siebie słowa, gdy próbuje wstać, widać, że coś ma z jedną stroną, ręką, nogą - kompletnie niewładne, część jak z gumy, ale też jakies przykurcze, plus noga kompletnei sztywna, jak drewniana. Wiec już się zaniepokoiłam, bo ostatecznie pijany tez udaru dostać może, a poprzedniej nocy temp. bliskie zera były, a gość w jakims cieniutkim dresiku. Wstać nie jest w stanie, usiaść nie jest w stanie, powiedzieć nic zrozumiałym językiem- nie jest w stanie, choc wygląda, że wszystko stara się robić. Stan toreb na rowerze wskazuje, że wybrał się na grzybki, które zapijał białym dynksem- jeszcze jakieś 100 ml w plastiku mu zostało.Tak c/a po 15 minutach takiego braku komunikacji na ścieżce pojawił sie inny rowerzysta. Bardzo nie chciał nas widzieć, ale nie dałam mu uciec :) Kolejne 45 minut razem spędziliśmy ustawiając gościa w pion- nie udało się, ciało działało, jak wanka wstanka tez przez tą "drewnianą" nogę, ustalając, gdzie mieszka- dźwięki jakie wydobywał spowodowały, że braliśmy go po kolei za Niemca, Ukraińca, niemego, nic nie było zrozumiałe. Ale tez coraz bardziej widać było, że po prostu tak narąbany, plus pewnie ma jakieś problemy zdrowotne z nogą, ale raczej nic nowego. Ostatecznie mój "pomocnik" stwierdził, że on już sobie da radę z pijakiem, mam jechać, a ze psy już w furii w samochodzie - posłuchałam, tylko resztki dynksa wzięłam, żeby się nie doprawił.
Spokoju mi nie dawało jednak i po 2h namówiłam koleżankę, żeby podjechała do owego lasu ze mną. A tam- deja vu ;) pod tym samym drzewem, pod tym samym rowerem w pozycji embrionalnej spi znowu pan. Tym razem dobudzanie poszło szybciej, po 20 minutach z bełkotu wywnioskowałam, na jakiej ulicy w okolicznym mieście mieszka, ale tryb wanki wstanki nie minął. Więć już wezwałam policję, żeby gościa odstawiła go domu. Zeszła pewnie z godzina.
A a propos aniołów, to nawet w fazie największego amoku i odstawienie rzeczywistości koleś jedno potrafił pokazać dość wyraźnie- odganiał się ode mnie jak od muchy i bardzo mocno pokazywał, że mam sobie iść- nieagresywnie, bez wulgaryzmów, nawet jakiś slad uśmiechu był- ale won ;) Jak mu drugi raz w tym lesie drzemkę przerwałam- to na paszczy malowało się - no, nie wierzę, znowu ona :D Za to nie widziałam dawno takiego szczęscia u człowieka na twarzy, jak wtedy, gdy przy policji oddałam mu te resztki denaturatu :D
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7102
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro mar 20, 2019 11:30 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Wpisałam się nie na tym co chciałam watku, ale skoro tu jestem, to napiszę że alkoholizm to choroba. I niezawiniona . Bo nikt zaczynając pić nie wie czy go nie trafi. Znaczy czy nie zostanie alkoholikiem. Tak jak wychodząc z domu nieodpowiednio ubranym nikt nie wie czy nie złapie jakiegoś zapalenia płuc czy przebiegając przez jezdnię np nie zostanie kaleką, o skokach do wody nie wspomnę.

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3579
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro mar 20, 2019 14:05 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

No soorry ale alkoholizm to choroba zawiniona.Nie żyjemy w średniowieczu tylko w XXI w i każdy bardzo dobrze wie że chlanie kończy się alkoholizmem,nie porównuj potrącenia przez samochód czy ubrania się w sandałki w zimie do chlania, wypadek może zdarzyć się każdemu bez wyjątku.Zły ubiór prawie zawsze kończy się kłopotami zdrowotnymi .Tak jak chlanie prawie codzienne koczy się byciem alkoholikiem i nikt mnie nie przekona że nadużywanie alkoholu to przypadek.Tak alkoholizm to choroba całkowicie zapracowana w 100% przez chorującego.I w większości załatwiona przez jego i rodziny pieniądze,nie wspominając o usłużnych kumplach.Nie wspominając głupich żon.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19475
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Śro mar 20, 2019 14:40 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

egwusia pisze:Wpisałam się nie na tym co chciałam watku, ale skoro tu jestem, to napiszę że alkoholizm to choroba. I niezawiniona . Bo nikt zaczynając pić nie wie czy go nie trafi. Znaczy czy nie zostanie alkoholikiem. Tak jak wychodząc z domu nieodpowiednio ubranym nikt nie wie czy nie złapie jakiegoś zapalenia płuc czy przebiegając przez jezdnię np nie zostanie kaleką, o skokach do wody nie wspomnę.

Dokładnie.
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Śro mar 20, 2019 20:39 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

meg11 pisze:No soorry ale alkoholizm to choroba zawiniona.Nie żyjemy w średniowieczu tylko w XXI w i każdy bardzo dobrze wie że chlanie kończy się alkoholizmem,nie porównuj potrącenia przez samochód czy ubrania się w sandałki w zimie do chlania, wypadek może zdarzyć się każdemu bez wyjątku.Zły ubiór prawie zawsze kończy się kłopotami zdrowotnymi .Tak jak chlanie prawie codzienne koczy się byciem alkoholikiem i nikt mnie nie przekona że nadużywanie alkoholu to przypadek.Tak alkoholizm to choroba całkowicie zapracowana w 100% przez chorującego.I w większości załatwiona przez jego i rodziny pieniądze,nie wspominając o usłużnych kumplach.Nie wspominając głupich żon.

alkoholizm nie bierze się z niczego - najczęściej dotyka osoby z depresją, lękami, mocno zestresowane, z szeroko pojętymi problemami emocjonalnymi. Te osoby nie wiedzą jak sobie radzić ze swoimi emocjami, bo nikt ich tego nie nauczył, więc sięgają po prosty, szeroko dostępny środek - alkohol, bo przynosi on ulge (bardzo krótką) w cierpieniu, i niestety - bardzo destrukcyjną. Co nie zmienia faktu, że te osoby piją, bo cierpią.

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Śro mar 20, 2019 21:14 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Alkoholizm bierze się też w dużym przypadku z tradycji rodzinnych,bo pił dziadzio,pił tatuś więc dlaczego ja pić nie będę.
Nie wszyscy,którzy mają problemy zaraz sięgają po gorzałę.Pije się bo się lubi,różne są przyczyny.Tylko że śmiem twierdzić 80% pijących świadomie to robi bo lubi ten stan i nikt mi nie wmówi że zaczynając picie mając kilkanaście lat i pijąc po kilka razy w tygodniu nikt sobie nie zdaje sprawy z tego że będzie pijakiem.Mamy XXI w a nie XVI.Miałam dużo kolegów,którzy zaczynali pić mając 16,17 lat bo taka była moda gdy kumple się spotykali.Normalne domy,normalni rodzice,normalne szkoły.Większości już nie ma bo się zachlali nie mając 30 bo w pewnym momencie już musieli pić codziennie.Chcieli być Cool i byli.
Znam dużo ludzi na stanowiskach i to wysokich-bez małpki nie funkcjonują. Dobre wytłumaczenie na chlanie-mam stresującą pracę.
Przecież zawsze można picie jakoś wytłumaczyć- zupa za słona, pracy nie ma, lubię pić a co itd itp.
Asiu soory jak nie ciemne myśli to Ci się alkoholowo zrobiło w wątku
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19475
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Śro mar 20, 2019 21:34 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Są też alkoholiczki, nie tylko mężczyźni.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro mar 20, 2019 21:37 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Napisze tylko, że ciesze się , że tylko meg11 tak spłaszcza problem.
A to nie tak, oj nie tak.
Alkoholik nie ważne jakiej płci- pije, bo bez picia nie potrafi żyć, tak bardzo jest uzależniony. I to jest straszne.

z mojej strony EOT.
Asiu też sorry

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3579
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro mar 20, 2019 22:00 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Asia przecież lubi aktywność na swoim wątku, może nawet w postaci niezgody zdań? :-) a juz moje poniższe wynurzenie na pewno doceni! Bo sama bardzo długo patrzyłam na alkoholikow (a konkretnie jednego) w taki bezwględny sposób, ale odkąd któregoś dnia (pamiętam ten moment dokładnie) odpuscilam, i zobaczyłam w alkoholiku cierpiącego, nieidealnego człowieka, który popełnia błędy, to lepiej mi się osobiście na świecie żyje. Odpuszczam więcej innym a przede wszystkim sobie. Nikt nie jest idealny, nie wiem jaką kto ma sytuacje w głowie i dlaczego podejmuje takie wybory a nie inne, więc nie daje sobie prawa, żeby oceniać.
A w tym odpuszczeniu pomogła mi między innymi ksiązka M. Halber "Najgorszy człowiek świata", którą bardzo polecam, chociaż wiem, że nie wszystkim się podoba. Uważam, że daje genialny wgląd w to co się dzieje w głowie osoby uzależnionej (niezależnie od czego, tak naprawdę).

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Czw mar 21, 2019 8:13 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

egwusia pisze:Napisze tylko, że ciesze się , że tylko meg11 tak spłaszcza problem.
A to nie tak, oj nie tak.
Alkoholik nie ważne jakiej płci- pije, bo bez picia nie potrafi żyć, tak bardzo jest uzależniony. I to jest straszne.

z mojej strony EOT.
Asiu też sorry

Ależ nie ma za co przepraszać. To życie codzienne. Teraźniejszość, przeszłość może przyszłość.
Niestety ja zaliczam się do tych "spłaszczonych" :wink: Zgadzam się z meg11 w wielu kwestiach. Choroba dotyka człowieka nie zależnie od sposobu życia. Nie masz z nią szans. Przyjdzie i tak. Alkoholizm... Masz wybór.To moje zdanie. Wiem co to alkoholizm w rodzinie. Jak zostawia ślad na duszy i na ciele. Jak dzieciństwo jest koszmarem. Wiecznym lękiem, brakiem poczucia bezpieczeństwa, bez miłości, z głodem, potępieniem otoczenia... Młodość, czas późniejszy... Zawsze jesteś tym gorszym. Z łątką. Jak łatwo można sobie samemu spaczyć życie, bo wszak ciężkie jest w takiej rodzinie strasznie. Jak się odechciewa iść dalej, wyrwać się. Jaka może ogarnąć niemoc. A alkohol jest zawsze w zasięgu ręki. Można ukoić smutki. Wielu młodych powiela sposób życia nie chcąc się wyrwać z tego kołowrotku. Nie umiejąc. Mimo wiedzy sięgają po kieliszek i czynią to samo ze swym życiem co ich rodzina. Swoim bliskim gotując taki sam koszmar jaki oni przeżyli. Zapiając swoje strachy z dzieciństwa. W alkoholu szukając usprawiedliwienia. To nie są łatwe sprawy. Nie jednoznaczne.Przy alkoholiźmie człowiek ma wybór. Może ograniczony swoimi słabościami ale ma. Może wyjść na prostą byleby chciał. Przy ciężkiej chorobie nie ma takowego. I żadna instytucja życia ci nie przywróci.
Dobrze, że spojrzałąś Bożenko na "swgo" inaczej. Dobrze, że uwolniłaś się od przeszłości. Jakaż to ulga. Mnie się nie udało, mimo prób. Choć udało się zmienić życie. Nie pójść łatwą drogą. Powielania.
Choć na pewno przeszłość ma wpływ na to kim jesteśmy.

A tak z innej beczki. Dziś pod blokiem raniutko przydybałam burasia co w gary zaglądał. Szłam suchego nałożyć. I chybe, niestety, nie był to żaden "nasz" burasek bo zwiewał aż mu nogi iskry trzepały. Znane mi burasiaki raczą oddalić się na meterek czekajac aż zapasy uzupełnię. Ten zwiał. Mam nadzieję, że wróci. Choć dreszczem mnie strach przeszywa, że to kolejny kot. Jakiś nowy. Sporo ich przybyło. Mam coraz większą pewność, że ktoś z rozmysłem wywala nam koty. Za dużo ich. 3 czarne, czekolada z białymi łapkami, czarno-biały, bury chłopczyk... Wszystko widziane w przelocie i przypadkiem. Bez konkretów w miejscu. Jedzenie znika w strasznym tempie. Suche idzie też tonami. 5 kilo nerek już nie wystarcza na dwa dni. Tak jak 2 kilo wątróbki drobiowej. Saszetki Felixa starczające na miesiąc już się kończą. O workach suchej zmilczę. Ale co mam robić? Mam udać i nie zostawiać pełnych mich?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw mar 21, 2019 12:47 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

To ja, by przerwać ciszę, o Ulisiu.
Moje małe, kochane choruniątko nabiera sił. Powolutku to idzie ale idzie. Aż się boję cieszyć. Więc umówmy się, że głośno nie chwalę się. Dziś po raz pierwszy nie upomniał się o przecierkę. Więc mu (i sobie) odpuściłam. Dałam Intenstinal z saszetki. Nie zjadł. Więc... przetarłam go :mrgreen: Chłopak wzgardził sitkiem. A danie tylko liznął. Za to przy kanapkach załącza mu się motorek. Z blatu nie schodzi wtedy. I jest go cała armia. Kręci się. Nos wsadza. Łapką przebiera. Jam nawykła ale Janusz drze się cięgiem. Jeśli mu pomaga w kanapkowaniu.
Uliś zaczął się też bawić. Wczoraj wieczorem tak szalał z Peselkiem ,że należło się bardzo pilnować. By stadnie po facjacie nie przelecieli. Robiąc gustowne sznyty na gładkich licach. Wdrapuje się także z prędkością wiewiórki na drapaki. Czego nie czynił dawno. Drze też swój ulubiony, przyklejony do ściany drapaczek. Czyniąc z niego konfetti, które ściele się gęsto po przedpokoju. Nawet ni myślałam, że gderanie na to i sprzątanie, przyniesie mi tyle radości. Uliś wrócił też do uczestnictwa w rannym moim szykowaniu się do pracy. Co dzień sprawdza czy szczoteczka jest zdatna do zębów. Czy mogę ją bezpiecznie w usta włożyć. Czy ostrość włosia nie porani mi dziąseł. Stara się nawilżyć jak moż,e wsadzając w ryja i obgryzając. Potem pilnuje czy aby każda rzęsa dostała tuszu tyle ile trzeba. A policzki różu. Saszetka z kosmetykami jest przeglądana co rano dokładnie. Gdyby mógł to by cały w nią wlazł. Podczas kontroli makijażowej gadamy sobie o świecie, kuwetach, jego urodzie, zdrowiu, miłości ... Co dzień też Uliś szuka w niej patyczka higienicznego. Wkładam go więc co rano świeżego. On udaje ,że nie widzi. Ja zaś udaję, że robię to z cichca. Potem Uliś wsadza swój nos i oczy do środka. Kończynką grzebie. Wyciąga zdobycz zadowolony, zerka na mnie i uciekaaaaaa. Ale każde zwiewanie musi być okraszone moimi okrzykami zgrozy. Lekkim wymyślaniem ,że jest złodziejem, niedobrzycą i strasznym rozrabiakiem. Potem lata z patyczkiem i sieje zazdrość wśród futerkostwa. No i ranek mamy z głowy. On zadowolony upycha zdobycz w każdy kąt wpierw umęczywszy ją setnie. Ledwo dyszy a miękkie końcówki tracą kolor i kształt. Wczoraj było tak samo. Tylko jakoś mały zwiał za szybko, nie czekając na moje wykrzykniki. Rozwalona miska z chrupkami co się posiały po chacie, wywabiła mnie z łazienki. A w tym stosiku karmy, na zgliszczach siedział Uliś. I grzebał, toczył, podrzucał, warkolił...mój tampon. Com go na wszelką wszelkość włożyła. Nie, nie zabrałam mu go. Nawet szans by nie było. Nie mam prędkości światła w tyłeczku. Ciągnie mi go do ziemi grawitacja. Nie waga i objętość! Jeszcze po pracy nosił się z nim i bawił.
Wrócił także Uliś polegujący w nocy na mnie. Przychodzi z nienacka. Wali mnie czachą w twarz i rozwala na klacie. Jak jestem w bocznej pozycji nie odpuści, zanim na plecy się nie położę. Jest tak długi, że ręki mi braknie by go podtrzymać. Ale radzimy sobie. A on mruczy, gada, kręci się nadstawiając coraz inną stronę do mizianek. Liże mnie po polikach, wkłada łepinkę w dłoń i... wreszcie gryzie delikatnie po rękach, brodzie, polikach. Tak z miłości. Nie można spać wtedy bo należy uczestniczyć w tych pieszczotach aktywnie. Nasyciwszy się idzie w nogi i uwala na łydki. Zasypia. Potem budzi się, bodzie mnie w twarz... I tak do rana. Potrafi przyjść do mnie jak zajęta jestem np. w kuchni, wskoczyć na blat, zarzucić łapki na ramię i tulić pyszczek. Kochany jest bardzo. Patrzę na niego z lękiem w sercu. Nie umiem zagasić obawy. Ale ciesze się każdą chwilą jego szczęścia. Każdą chwilą tulanek. Mam łży w oczach gdy bawi się, gada do mnie, zmusza do kochania siebie już i teraz. Jest rozbestwiony! Spójrzeć prawdzie w oczy należy.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 50 gości