Dzięki Małgosiu za wklejenie fot.
Jesteśmy po Zylexisie. Drugiej dawce. Jak mi się ręce trzęsły przy podawaniu
Bałam się ,że się przestrzelę. Jeszcze antybiotyki. I koniec na dziś. Jak ja nie znoszę kuć takich dzieci.
Na leśnym karmieniu nie było Jasnego. Ponoć od wczoraj. A antybiotyk bierze. Nie było też Czekolady przy kotłowni.
Jutro znów polecę z łapką. Niech wytrzyma. Ostatnio znowu z nim nie fajnie. Tylko w weekendy mogę go próbować capać.
Co za cholerny kot.
Siedlisko kotów zdewastowane. Ukradziono rynny i wszystko co w nich było zostało wywalone na domki kocie. Trochę trwało nim załapałam co i jak.
Czeka mnie sprzątanie.
Ukradziono też metalową blachę , która oddzielała siedlisko i zabezpieczała teren. Nawet z domku co "dach" zabezpieczała zabrano. Nic już kotów nie chroni przed psami i ludźmi. Nawet metalowe słupki przytrzymujące je znikły.
A jakiś dupek wywalił obcięte gałęzie przez płot. Sterta leży.
Chyba wiem kto.
Miecio Sprzątacz lub PaniOdStringów. Miecio niby taki wielbiciel kotów a złapałam go wczoraj jak na Rudego nogę podniósł i czymś rzucił. Kot tylko przechodził.
Czeka mnie sprzątanie.