Asiu kiedy opisywałaś nocne perypetie, pomyślałam, że t.zw. normalsi, którzy nie mają zwierząt, mają w odróżnieniu od nas, bardzo nudne życie, a tu znów kocidełka Ci przysparzają takich zmartwień
Od zawsze, prawie, mieszkam w okolicy poligonu /teraz właściwie manewrów i strzelania nie ma/ oraz torów kolejowych. Żadne hałasy mnie nie budzą, to tło, lecz nietypowe odgłosy domowego zwierzyńca - zawsze.
Asiu - zdrowia dla Was i futrzaków