OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro kwi 17, 2019 8:44 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Ewa.KM pisze:Asiu czy około rocznej koteczce u której zdiagnozowano plazmocytarne poduszki i dziąsła warto podawać zylkene? Byłam u 2 wetów, obie odsyłalay mnie do stomatologa. Kotka póki co czuje się dobrze, je, bawi się, myje. Czy jakoś można odciągnąć w czasie to co nieuchronne, czyli wyrywanie?

Ewa, nigdy zelkene nie stosowałam. Nie miałam też, na szczęście, plazmocytarnego zapalenia opuszek. Chyba,że liczyć nieliczne przypadki pojedynczych ognisk zapalnych. Smarowanie antybiotykiem i zapodanie sterydu pozwalało szybko wyjść z tego.
Gorzej było z paszczami. Podstawą było zaleczenie silnych ognisk zapalnych. Były antybiotyki, metronidazol, jakaś nowość gdzie nazwy nie pamiętam, sterydy...ale i tak wsio wracało w cieżkich przypadkach. Z reguły kończyło się wyrwaniem zębów. Leczenie tylko często przedłużało cierpienie kota. A efekty były krótkotrwałe. Szabo i nasz Rudy poszli na "drastyczny" zabieg i usunęłam im (nie osobiście :mrgreen: niestety) wszystkie zęby. Koty odżyły! Ale oni z mordami mieli ekstremalne kłopoty i żałuję ,że tak długo czekałam. Często wyrwanie pojedynczych sztuk + odpowiednie leki czyniły cuda.
Niestety i sanacja całkowita nie daje gwarancji ,że zapalenie nie wróci. Są ewenementy ale mam nadzieję ,że nie u nas.


Niestety, burasek nie ma. Dziś szukałąm je w kotłowni raz jeszcze. Patrzyłam czy dziura wpod ziemię idąca nie jest zatkana. Czy jedzenie zjedzone, czy budki puste...Nic. Obsrane i zaszczane wszystko. Butelek pełno. Mimo totalnego przewiewu, bo wiatr hula na maksa, w pomieszczeniu czuć unoszący się smród alkoholu i potu. Mają śmietnik w pobliżu ale wszystko jest rozwalone i wyrzucone obok siebie. Policja... szkoda słów. Muszę zadzwonić do dzielnicowego. Ciągle zapominam fotnąć jego numeru co wisi w gablocie. Może to coś da.

Dziś czarna dranica jedzie na szczepienie. Drugie. Kark powoli się goi. Tak myśle, czy tam kroplówki dawane nie były. Jest strasznym kotem. Straszniście strasznym. Goni wszystko co porusza się na czterech łapach i ma ogon. Bez uprzedzenia. Bez warku. Startuje i leje. Wszystko w ciszy. Jak już dorwie się do delikwenta to klnie jak szewc. Atakuje i już. Bo jakiś się kręci w okolicy jej wzroku. Bo jest zazdrośnicą. Może moje uwaga skupi się na jakiejś przybłędzie. A ona akuratnie tuli się. Przy czym nie patrzy, że depcze ślizgiem swoje ukochanie tylko pędzi przeze mnie. Powinna nazywać się "Przestań" lub "Do siebie". Bo tylko na to reaguje. Czarodziejskie słowo przestań powoduje nagłe zahamowanie aż iskry sypią się spod pazurów i powrót z memłaniem cichym pod nosem słów wszelakich. Potem wtula się w szyję i popisukując żałoośnie czeka na buziaki. To nie ja, on uciekał, a ja go tylko goniłam mówią oczki lekko przymknięte i niewinna minka. Ma dyrny zwyczaj polizywania mnie, co strasznie mnie denerwuje. Jak przytrzymuję jej pysk to ton zmienia się w wydawanych dźwiękach. Bardzo tego nie lubi. Kocha tym szorstkim jezorem omłócić okolicę.
Wołanie do siebie jest już poważnym wykroczeniem. Poparte jest moim wstaniem. A to nie wróży nic dobrego. Więc dziecię na podkulonych kończynach ewakuuje się do dziury w drapaku. Stoi przy drzwiach taka tuba i ona tam chowa się. Ale to jest przebiegły manewr. Złazi mi z oczu niby. Robi wrażenie skruszonej dziewczynki niby. Ale... przy tubie przechodzą koty by wejść lub wyjść z pokoju. Dosięga je swą łapką ucapirzoną. Jak się zagapi to zostaje z wielkimi jak spodki oczami i lekko wystającym jęzorkiem. W pozycjach przedziwnych. Śmiesznie to wygląda. Jest okrutną łobuzicą. Ma jeszcze jeden paskudny nawyk. Lubi memleć włosy. Najlepiej siedząc na fotelu oparcia. Wtedy nasze głowy są akuratnie pod pyskiem. Jak się chce głowę zabrać to... zatrzymuje ją dwoma łapami i warczy. Jak się upierasz przy swoim, to ona wyciąga pazury i zahacza moje kudły, dalej robiąc swoje. Warkoli jak stary dizel. Śpi między nami. Wtulona do granic możliwości. Ma apetyt wielki. Nie znosi futra. Ma uczulenie na koty. Pięknie bawi się zabawkami. Ale sama. Jej kumple nie są potrzebne. Trudno będzie dom jej odszukać bo taka popaprana jest ,że aż strach. AAAA, jeszcze gada, gada, gada... Głowa boli.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55367
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro kwi 17, 2019 8:49 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

A mi się strasznie podoba z opisu. Taka diablica najkochańsza. No ale wiadomo, trza by kotów nie mieć innych :(
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Śro kwi 17, 2019 13:44 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Jak trafi, będzie szczęśliwym kociątkiem
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro kwi 17, 2019 15:41 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Jedynaczka w pełnej krasie :mrgreen: u mnie obróżki poszły w ruch,na razie dwóch nosi,zobaczymy co dalej :evil:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19575
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Czw kwi 18, 2019 7:12 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Malunia coś dziś źle się czuje po szczepieniu. Taka cisza i spokój aż w uszach dzwoni :mrgreen:

U weta była spokojna bardzo. Rozluźniona. Spacerowała sobie po stole i tuliła do ręki wetki. Rozmruczana na maksa nie dała się osłuchać. Jak ją chciała wetka kujnąć to ... wywaliła brzuchol do głaskania. Waży 4 kilo a nie jest dużą kotką. Nasza doktorka śmiała się, że baleronik z niej spory. Dostała też imię. Nareszcie. Zmienione zostało i w spisie. Odstąpiliśmy od E-imionek. Czarna zmora będzie Agrafką. :lol: Tak do niej pasuje. Między innymi i z racji zachowania czyli wpinania się w człowieka tymi swymi igiełkami. Zrobiła to ostatnio a ja strząsając ją z głowy stwierdziłam, że wpina się jak agrafka. Niech tak zostanie. Janusz jak zwykle pokręcił nosem. Wetce spodobało się. Agrafka nie wyraziła zdania na ten temat.
Proszę o oklaski dla Agrafki :wink:

Napisze też po raz kolejny o dopuście jakim jest karmienie bezdomniaków. Padało u nas przed wczoraj. Zanim doszłam do domu to nieźle lało. Wcześniej nerki jeszcze musiałąm odebrać, nakarmić koty po drodze. Janusz był w pracy więc wsio na mnie spadło. Zanim mogłam zabrać katering leśny było już późno. Deszcz postanowił strumieniem lać się z nieba. A co robi durnawa blondynka w taki czas? ...uzupełniam wodę w michach ptaków. Facet w czoło się popukał. Odpukałam mu. Taka dziwna forma powitania :mrgreen: Strasznie, strasznie nie chciało mi się iść. Leje z nieba. Robi się ciemno. Gdzie one tam bedą czekać. Nawet skrawka daszku nie ma. A iglaki przepuszczają wodę skąpym odzieniem. Poszłam jednak. Złą na siebie jak dwie cholery. Żel i lakier skleił się. Buty przemokły a ja durna lezę głupie koty karmić. Nawet nie wypatrywałam ich dochodząc do płotu. Podniosłam głowę dopiero gdy bramę musiałam ,zapierając się lakiereczkami o paliczek, otworzyć. I wzruszyłam się strasznie. Smutno też mnie się zrobiło. Były. Burania z Budrysem wtulone w siebie, pod nedzną gałązką szukały schronienia. Plecy ochraniał im pien drzewa. Deczko dalej pod sosną siedział Pingwinek. Skulony tak, że prawie nie widoczny. Wszystkie gapiły się w jednym kierunku. Jak one się ucieszyły na mój widok! Mimo kropli spadających na nie, wyskoczyły radośnie z podniesionymi ogonami. Spiesząc na stołówkę. Budryś nieźle mnie zbeształ. Tym swoim kastrackim śpiewem. Dostał dodatkową saszetkę by nerwy ukoić. On je kocha jeść. Wręcz prosi o nie. Burasia woli nerki. A Pingwinek watróbkę pierwszą zjada. Wracałam powłócząc stopami ze łzami w sercu. Co one mają zrobić? Co, gdy żarcia nie będzie. Robię im szkodę przyzwyczajając do pełnego brzuszka, smakołyków, stałych dostaw. Robię sobie krzywdę uwiązując uczucia i portfel do tych paskud. Jestem coraz starsza, bardziej schorowana, mniej gramotna ... Zamiast wypoczywać, sączyć piwko przy telewizorku, spać rano spokojnie... latam co rano i co wieczór pasożytom dogadzać. Można robić tyle innych rzeczy. Fajnych, bezcelowych czy inszych. Można inaczej wydawać pieniądze. Na koronkowe stringi na przykład. A ja zmiast tego pakuję wsio w nery , puszki.... i umieram z niepokoju gdy któryś nie przyjdzie.

No dobra...wypłakałam się. :placz:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55367
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw kwi 18, 2019 9:40 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Rozumiem Cię bardzo dobrze.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw kwi 18, 2019 9:42 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

No tak to jest - chciałby człowiek nie dostrzegać, nie przejmowac się, ale się nie da. I tylko z czasem przychodzi obawa co będzie jak nas zabraknie/zabraknie sił, by je "ogarnąć".
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw kwi 18, 2019 17:40 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Asiu koronkowe stringi są niewygodne. żspółczuję elegantkom, które musza je nosić. Wolę swoje bawełniane gaciochy, także tego akurat nie ma co żałowac.

aga66

 
Posty: 6132
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pt kwi 19, 2019 7:09 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Alienor pisze:No tak to jest - chciałby człowiek nie dostrzegać, nie przejmowac się, ale się nie da. I tylko z czasem przychodzi obawa co będzie jak nas zabraknie/zabraknie sił, by je "ogarnąć".

Dzięki za pocieszenie. :kotek: Choć tutaj nie chodzi o wygodę moich pośladów tylko o chcenie. Mam kaprys to idę ,rzucam stówkę lub kilka za strzępki koronki co mogą mnie wydrapać .Ale mogę sobie pozwolić na kaprys. :placz: A nie przeliczać każdą złotówkę na nerki ,puszki czy inne badziewie. Kocie. Zepsuł się nam ostatnio odkurzacz. Ciężko bez niego ale na razie musimy się obejść. I tak ze wszystkim. Bez wahania wydam na żarcie kocie a syczy mi żmija jak bym chciała forsę rozpuścić na coś co nie jest potrzebne a podoba się. Przy kotach wszystko idzie hurtowo. Od ręczników papierowych zaczynając, przez środki czystości, energię ...na rachunku za wodę kończąc. Lista jest długa zwiększająca środki wydawane na "życie". O zużyciu szybszym zużyciu sprzętu domowego zmilczę. Zresztą każdy tymczasujący, karmi bezdomniaki to wie.

Dziś przyszedł jeść kocurek. Mało bywający. Zapiszczał biegnąc do mnie. Zrobił ruch jakby chciał podejść. Ale jeszcze jest nie dość chory. Bo jest. Strasznie się zmartwiłam. Ręce mi opadły jak od poniedziałkowego widzenia schudł. Oczki w ropie. Boki zapadnięte. Jeść nie może. Próbuje ale mu bokiem wypada. I znowu trzeba robić to co inni nie robią w ten gorączkowy czas. Ludzie z koszyczkami będą biegać jutro a ja już na łapanie się umawiam. Przyjdzie czy nie ale wezmę ze sobą łapkę. Już widzę te miny, potępienie i wyrzuty u sąsiadów. Oby przyszedł. Oby. Reszta to szczegół. U nas strzelają w święta Wiekanocne. Koty znowu będą wystrachane. Widać już ferie i strajk. Gówniarstwo lata po okolicy i niszczy co popadnie. W lesie też byli i rozbili to co nie dokończyli wcześnij. Jakimś cudem, zajęcie deptaniem misek i wiaderek, nie zauważyli budki kociej. Uff.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55367
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt kwi 19, 2019 8:20 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Strajk nie bardzo różni się od ferii, dla dzieci oczywiście.
Np. moi sąsiedzi na początku tygodnia grali w piłkę na korytarzu.
Zmartwienie, oby się złapanie udało!
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt kwi 19, 2019 9:13 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Za łapankę :ok: :ok: :ok: :ok: za zdrowie Ulisia :ok: :ok: :ok: :ok: i za Twoje zdrowie i samopoczucie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: oraz za wspaniałe domy dla tymczasowiczów :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt kwi 19, 2019 11:34 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Dzięki dziewczyny. On nie przychodzi regularnie. Potrafi zaskoczyć swym pojawieniem się. Nie wiem gdzie bytuje. Co utrudnia polowańsko. Boję się, że może nie wyrobię się z pomocą. Lub gdy przyjdzie to nie uda się go capnąć. Lub ja nie będę naszykowana. Albo wcale nie przyjdzie już bo źle się będzie już czuć. W jego przypadku obchód stanowisk winnam zrobić ze sprzętem.

Marzenko, co do Ulisia. Jakby lepiej się czuł. To efekt metronidazolu i reanigastu. Bardzo dobrze, na razie, na te leki reaguje. Je jak wróbelek ale je. Przy jego posiłku bateria misek z różnościami stoi. Co i raz coś innego życzy sobie. Ostatnio w środku ciemnej nocy wybrałam się do łazienki. I wzruszyłam się. Janusz stał w kuchni przy bocznym, lekko cipiącym świetle i Ulisia karmił 8O Z Cekinkiem. Na blacie kuchennym. Bo głodni byli usłyszałam. Nie postawił misek i poszedł do wyra. Tylko stał i pilnował by Ulisiek i Cekinek zjedli swoje spokojnie.
Uliś jest słabszy. To widać. Nie bawi się prawie wcale. Jeśli już to szczątkowo. Wiele zachowań, które były cudne, odpuścił. Nie przychodzi do mnie ,na mnie, spać. Nie maluje się. Nie żre szczoteczki do zębów ... Mnie cieszą każde drobiazgi. Położył się rozluźniony. Drapie swoją drapkę ukochaną, śmiecąc skrawkami po całym domu. Drapie fotel. Tak, tak cieszy mnie ,że mogę mu zwrócić uwagę by mebla oszczędził. Gdy szuka na półce w łazience tamponów do zabawy. Gdy wchodzi na najwyższe półki drapaka i tam zalega. Czy śpi w hamaczku uwieszonym do ściany. Lub domaga się mizianek, pchając swe jajca w moją twarz i szczypiąc brodę czy łokieć, gdy się rozochoci. Mam wrażenie, że deczko urósł. Chudy jest bardzo. Ogonek jak witeczka się zrobił. A łapki jak patyczki. Kupale nadal płynne. Capiące normalnie jednak. Z pysia też nie zajeżdża. I węzły chłonne wciągły się. Nadal je rano Convę. Lub Convę z Intenstinalem. Nadal stzykawą. Miałam zakusy odstawienia go ale mi przeszło. Co mnie zawadza? Nic! Lenistwo tylko podpowiada, że może przestać bo jest lepiej. Ale to co teraz złapie to będzie w nim siedziało. Poza tym on rano kręci się jakby prosząc o śniadanie w tej formie. To nadal ciężko chory kot ,walczący o życie w miarę bez bólu.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55367
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt kwi 19, 2019 18:21 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Za złapanie kocurka! Trzymaj się Asiu.

aga66

 
Posty: 6132
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Sob kwi 20, 2019 4:07 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Jeśli je, co dajesz, dawaj, ile można, przecież to wartościowy pokarm.
Biedne "wolne, szczęśliwe", oby dało sobie pomóc.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob kwi 20, 2019 6:52 Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...

Mam go.
O 6 rano waląc bambetlamina cały blok, wykaraskałam się z piwnicy. Bałam się czy nie za wcześnie. Choć plan miałam czekania do 7. Chciałam być na miejscu zanim ludzie ruszą na zakupy. Pojawił się jednak . Pysio wielki przy chudej szyjce. Oczy zapadnięte. W ropie. Skulony w pałąk jakby każdy krok sprawiał mu problem. Wędzona makrela cuda czyni. Można ją łykać bez gryzienia. A z tym jest wyraźny problem. Łapka zamknęła się. A on po pierwszym szale paniki, zajął się wyjadaniem resztek ryby. Jadł jakby od dawna nic w pysku nie miał.
Szukam teraz pomocy w znalezieniu lecznicy co by go przyjęła. Święta wszak. Inaczej zostanie u nas w klatce i o 9 pojedzie do naszych wetów. Tego się obawiam bo to nie jest (chyba) współpracujący kot. Pozostawienie go w domu... Logistycznie trudno będzie. Nic to, czekam na odzew. Nie będę martwić się na zapas.
Co Janusz na to zapytacie. Normalnie. Zjebka, dyskusja ... ale kota zszedł by pomóc go zainstalować. Wiedział ,że idę. Może liczył ,że nie złapie się. Któreś wolne z kolei gdzie musi z kotami śmigać. :mrgreen:
Jak zwykle fot nie zrobiłam :oops:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55367
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, luty-1 i 49 gości