megan72 pisze:Jak miała pustą kuwetę, to nie dziwne, że sikała gdzie indziej.
Ja Meli, gdy była jeszcze agresywna i nie mogłam do niej podejść, gdy sikała, łapałam mocz do tego żwirku:
https://www.ceneo.pl/32850533?se=MK5EOT ... gIpM_D_BwE . Najlepiej dwa opakowania.
A nie dasz rady Kizi podstawić pod ogon pojemniczka lub wyparzonej chochli jak już zacznie sikać?
Może wet umie pobierać mocz przez punkcję pęcherza?
No musi się jakoś udać...
Nawet wetka mi potwierdziła, że mogę do czystej, wyparzonej kuwety, ale teraz już wiem, że tak się nie da
Muszę kupić ten żwirek, bo Kizia do chochli nie nasika, jest zbyt nieufna/wrażliwa. Nigdy wcześniej nie musiałam tego robić. Koki to okaz zdrowia, a Pako miał widoczne objawy zapalenia pęcherza. U weta dziś nawet nie wyjęłam Kizi z transportera, bo wetka stwierdziła, że nie ma co przy niej robić, bo wynik badania krwi nie jest zły, a to że leje to objaw najprawdopodobniej stresu. Dostałam dziś od sąsiadki wizytówkę jej weta, chyba tam pojadę z kolejnym problemem, teraz już będę tu kontynuować
Miałam nadzieję, że dziś trafię na innego lekarza z trzech pracujących w tej polecanej na miau przychodni, ale niestety.
Wynik badania krwi:
Strasznie przepraszam, że tak zawracam gitarę na tym wątku. Tu powinno być teraz o pozostałych kotach z ferajny, które szukają wciąż domu, a Kizia powinna mieć już chyba własny wątek