» Sob lip 21, 2018 1:11
Dom tymczasowy pęka w szwach - kto pomoże?
Witam wszystkich, jest to mój pierwszy post na tym forum, więc się przedstawię. Moja przygoda z kotami zaczęła się 3 lata temu. Dokarmiałam kilka kotów w swojej okolicy. Przyszła zima, zrobiłam im budkę. Potem zabrałam dwie kotki na sterylizację - i tak się zaczęło. Leczyłam, utrzymywałam coraz większe stado za swoje, szukałam domów, adoptowałam. Kotów było coraz więcej, ale dawałam radę. Do czasu. Założyłam stronę na fb, szukając wsparcia. Okazało się to pułapką. Zaczęli się zgłaszać do mnie ludzie, którzy zamiast mi pomóc, postanowili się mną posłużyć do swoich celów. Zgłaszali kolejne koty, obiecywali pomagać, wycofywali się. Nie jestem marionetką. Ludziom potrafię odmówić, ale kotom w potrzebie - nie. Zakociłam się. Uznałam, że to przejściowe i że adopcje ruszą, ale od 5 miesięcy stoją. Mam w domu 16 kotów (3 są moje) i własnego psa. Dokarmiam koty uliczne na 9 stołówkach, wspieram karmą pewną karmicielkę na innym osiedlu. W sumie opiekuję się prawie 40 kotów. Coraz trudniej mi utrzymać takie stado. Karma, piasek, leki - to wszystko pochłania większość mojego miesięcznego budżetu. Wsparcie otoczenia - znikome. Tylko koszt zabiegu sterylizacji pokrywa miasto. W tym roku zajmowałam się 11 kotów do sterylizacji/kastracji, w planach jeszcze 6 zabiegów. Martwię się kosztami i trudnościami w adopcji kotów. Część z nich trafiła do mnie zimą z działek - są wysterylizowane, mają negatywne testy na hiv/białaczkę. Wszystkie dotykam i głaszczę, ale nie są miziakami. Czy ktoś zechciałby mi pomóc w adopcjach? Ewentualnie wesprzeć karmą? Zaczynam dobijać do ściany.