Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Rano wcześnie wstałam, sprawdziłam prognozę pogody, miało być cały dzień słonecznie, upalnie. OK, zrobiłam pranie, powiesiłam na balkonie, wyłożyłam pościel do wietrzenia. Koty po śniadaniu ułożyły się wygodnie i smacznie spały. Pomyślałam, że wychodzę na jakieś pół godziny to zostawię i balkon i okno otwarte, właśnie dlatego, że koty spały. Nigdy więcej takich pomysłów To, co się lało z nieba, kiedy już miałam wracać ze sklepu to były hektolitry wody na centymetr kwadratowy, w dodatku zaczęło grzmieć. Biegłam do domu ociekając wodą, ale to akurat pikuś. Na balkonie sucho , ale drugi pokój mi totalnie zalało. Nawet kanapa, która jest 1,5 metra od okna była mokra z jednej strony. Podłoga zalana, zasłona również, no masakra. Nie wiedziałam co robić najpierw. W końcu zdjęłam wszystko z balkonu, zamknęłam go i poszłam dalej działać. Okazało się, że zamknęłam Stellę na balkonie, biedna waliła łapkami w balkonowe drzwi, bo lało i grzmiało. Przysięgam, sprawdzałam, czy żaden kot tam nie został. Musiała się przemknąć pod nogami. Na szczęście była to może minuta, nie dłużej, ale kotka byłą wystraszona. Lało potem jeszcze długo, pod hutę mogłam pojechać dopiero po pierwszej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 167 gości