Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Bardzo rzadko piszę o Lucy, najsłodszej kotce, jaką można sobie wyobrazić, ale chorej, niestety. Lucy jest kotką proludzką, ale innych kotów nie lubi. Małe próbują się z nią zaprzyjaźnić, ale Lucy potrafi walnąć łapą i już. Nie, sama nie zaczepia, ale reaguje na zaczepki. Dzisiaj jednak coś dziwnego zauważyłam. Siedziałam na kanapie, Lucy od razu przyszła się przytulić, a z drugiej strony wskoczyła Heidi, potem drugie czarne. Nagle jedno czarne ( nadal ciężko mi rozróżnić ) zaczęło ocierać się o Lucy, mruczeć ..itd. Myślałam, że kotka ostro zareaguje, a tymczasem nie Objęła łapkami małe czarne i zaczęła lizać po uszkach, po główce. Na chwilę przestałam oddychać, było to takie ładne Okazuje się, że i miłości można kogoś nauczyć.
ewar pisze:Urosły, ale mam problem. Wróciłam spod huty, a na dywaniku w przedpokoju wymiociny z dorodną glistą To chyba Fendi, bo wcześniej też wymiotował. Przecież ja te koty zabiję, jeśli bez przerwy będę im dawać tabletki. Jutro do weta, idę sama z glistą w słoiku po majonezie , bo taki miałam pod ręką. Nie wiem już co robić
aga66 pisze:A glizda żywa czy nie? Nie zabijaj się proszę...
mimbla64 pisze:Miałam kiedyś problem z uporczywymi glistami u koteczki.
Dostałam od weta pyrantelum.
Środek specjalnie do zabijania nicieni.
Lek nie wchłania się z przewodu pokarmowego, więc nie jest toksyczny.
Ale kuracja powinna obejmować co najmniej dwie serie po 3-5 dni podawania leku.
ewar pisze:Byłam w lecznicy, kupiłam tabletki dla maluchów ( cestal) i już podałam. Heidi mnie ugryzła w palec
Na razie nie mam odrobaczać pozostałych kotów. Zapłaciłam 45 zł, ale w tym są tabletki na odrobaczenie za dwa tygodnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości