Re: Cudnej urody kocurek jedzie w świat, nowa bida :(
Napisane: Wto lip 03, 2018 15:05
Straszna szkoda
Serce mi się kraje - bo w niej taki straszny smutek był, pogodzenie z losem.
W piątek wyglądała o niebo lepiej, brzuch też wielki, ona chuda strasznie, ale spojówki różowe, nie była odwodniona, cały piątek i weekend na zmianę jadła i spała.
Wyglądała na młodziutką, wymęczoną koteczkę w zaawansowanej ciąży, sutki miała powiększone, najbardziej się bałam że zacznie rodzić przed trafieniem do Koterii, ale wcześniej niż wczoraj nie można było Zresztą ona była tak głodna i chuda że pomyślałam że to nawet dobrze, bo się odkarmi i sił nabierze przed jakby nie było poważną operacją. Gdyby coś się zaczęło dziać, mieli do mnie z pracy dzwonić.
W piątek mi przez myśl nie przyszło że ona jest umierająca
I ona też chyba tego nie czuła. Gdy się pojawiła w czwartek to śmigała jak perszing między krzakami.
Bida
Serce mi się kraje - bo w niej taki straszny smutek był, pogodzenie z losem.
W piątek wyglądała o niebo lepiej, brzuch też wielki, ona chuda strasznie, ale spojówki różowe, nie była odwodniona, cały piątek i weekend na zmianę jadła i spała.
Wyglądała na młodziutką, wymęczoną koteczkę w zaawansowanej ciąży, sutki miała powiększone, najbardziej się bałam że zacznie rodzić przed trafieniem do Koterii, ale wcześniej niż wczoraj nie można było Zresztą ona była tak głodna i chuda że pomyślałam że to nawet dobrze, bo się odkarmi i sił nabierze przed jakby nie było poważną operacją. Gdyby coś się zaczęło dziać, mieli do mnie z pracy dzwonić.
W piątek mi przez myśl nie przyszło że ona jest umierająca
I ona też chyba tego nie czuła. Gdy się pojawiła w czwartek to śmigała jak perszing między krzakami.
Bida