W sprawie sprawdzenia chipa jestem już umówiona z megan72, na początku tygodnia to załatwimy
tak więc color1, bardzo dziękuję za propozycję ale nie będę musiała Cię fatygować .
Niestety - dzisiaj nie mogłam tego załatwić, miałam spotkanie którego nie mogłam odwołać.
color1 - moja praca to 3 ha ogrodzonego terenu, obok wioska z takich mniejszych (znam tutejsze koty okoliczne) - a dookoła: rozlewiska, lasy, łąki. Najbliższa wioska jest kilometr dalej (nigdy nie widziałam tam takiego kota a bywam regularnie w tamtejszym sklepie czyli centrum wszelkiej wiedzy o mieszkańcach, zaginionych zwierzętach etc) - inne miejscowości to już odległość około 5-7 km.
Jestem pewna że kota ktoś z premedytacją podrzucił na nasz teren.
Pytanie - czy jego właściciel jest tą osobą - dlatego sprawdzę ewentualność chipa.
Bo faktycznie mogło być tak że jakiś domownik/sąsiad kotu niechętny załatwił sprawę uciążliwego dla niego problemu.
Dodatkowe pytanie - na ile bezpieczny będzie powrót w takiej sytuacji, no ale to już dylematy na przyszłość.
Swoją drogą - to już kolejny kot wyglądający oryginalnie który nagle się u nas pojawia.
Jedna długowłosa kotka która niestety ganiała po całej okolicy i wpadła pod samochód - widywałam ją z bardzo daleka bo była półdzika, bardzo nieufna, kocur podobny do syjama (pojawił się na chwilę i zniknął zanim zdołałam go dobrze zobaczyć), teraz ten.
Ten na szczęście siedzi w miejscu stosunkowo bezpiecznym i łazi za ludźmi, nie szwenda się.
Całkiem możliwe że będę miała dla kocurka DT, o ile znajoma się nie rozmyśli to zgodziła się go przetrzymać - ale to dopiero za jakiś tydzień bo jutro wyjeżdża. Byłby w Warszawie, to byłoby najlepsze rozwiązanie bo bardzo ułatwiałoby szukanie mu domu - łatwiej pokazać kota który jest na miejscu niż 40 km od Warszawy, w miejscu gdzie osoby postronne wejść nie mogą. No ale to nic pewnego absolutnie, taka luźna deklaracja.