Lukrecja - Kicia od ani_ w swoim DS

[ani_]

Tzn za jakiś czas Kasiu wywiercę Ci dziurę w brzuchu jak zdjęcia nie będzie

[Bastet]

To już nie zależy ode mnie. Mogę czasem podpytać w miarę taktu ale też nie mam na to do końca wpływu.

[ani_]

Jednorazowe zapytanie na pewno nie będzie nietaktem, ale to za jakiś czas...

[Bastet]

Jednorazowe zapytanie na pewno nie będzie nietaktem, ale to za jakiś czas...

Tak, też tak myślę

[kwinta]

I ja tak myślę

[ani_]

To co zmienisz tytuł wątku?

[ewar]

No to ja jestem bardzo nietaktowna, bo na początku dzwonię prawie codziennie, albo domek to robi. Kontakt mam z domkami, chociaż to bardzo trudne, bo mam grubo ponad setkę wyadoptowanych kotów. Miło mi jest, że nawet po dziesięciu latach ktoś do mnie dzwoni, albo pisze maila. Nie wszyscy, ale niektórzy owszem. Sporo moich domków jest zalogowanych na forum i wtedy wieści są na bieżąco. Myślę, że domkowi też będzie miło, że ktoś się interesuje losem kotki, a nie oddał i róbta co chceta.

[Bastet]

No to ja jestem bardzo nietaktowna, bo na początku dzwonię prawie codziennie, albo domek to robi. Kontakt mam z domkami, chociaż to bardzo trudne, bo mam grubo ponad setkę wyadoptowanych kotów. Miło mi jest, że nawet po dziesięciu latach ktoś do mnie dzwoni, albo pisze maila. Nie wszyscy, ale niektórzy owszem. Sporo moich domków jest zalogowanych na forum i wtedy wieści są na bieżąco. Myślę, że domkowi też będzie miło, że ktoś się interesuje losem kotki, a nie oddał i róbta co chceta.

Zadzwonię za parę dni. Niech się zaaklimatyzuje. I tak dałam im mnóstwo wskazówek i smrodziłam dydaktycznie

[ani_]

Czyli moje odczucia są ok, dzięki ewar Chciałabym, żeby dali znać, nie chcę nikomu się narzucać, ale byłoby miło.

[klaudiafj]

Właśnie zawiozłam Lukrecję... Nie powiem, mnie samej jest smutnawo... Jakoś tak... inaczej jest bez niej. Ale będzie miała dobrze. Fajna ta rodzina. Traktuje ją jak członka rodziny, i to widać.
Lukretka płakała trochę w kontenerku podczas jazdy do swego domku, ale jak przyjechałyśmy, to zaraz się uspokoiła. Wcale się nie chowała, gdy wyszła z kontenerka w nowym domku. Była co prawda na początku nieśmiała, ale chodziła dzielnie, troszku na ugiętych łapkach, ale zwiedzała. Weszła pod łóżko, gdzie myślałam, że będzie siedzieć trochę dłużej, ale zaraz wyszła i poszła dalej.
Przywitała ją rodzinka w komplecie. Już przygotowali dla niej puszeczki z jedzeniem i zakupili śmietankę, co mnie wzruszyło. Przygotowali się Drapak już też kupiony. Widać, że się przejęli.
Powiedziałam wszystko co i jak. Dałam książeczkę zdrowia z przykazaniami . Napisałam też na kartce wszystko, co lubi jeść i ogólnie to, co jeszcze było ważne, ku pamięci. Wraz z Lukrecją pojechały zabawki.
Aniu, dałaś jej szansę na dobre życie - znajdując ją i zabierając ze sobą, i teraz będzie kochanym członkiem fajnej rodziny. Cieszę się, że mogłam pomóc. A że nie wyszło tak, jak pierwotnie było zamierzone - cóż, myślę, że to lepiej.
Duża Lukrecji obiecała mi od czasu do czasu jakieś zdjęcie, lub wieści. Zobaczymy... Nie z wszystkimi domkami udaje się utrzymać kontakt, ale może tutaj się uda, choć przez jakiś czas. Ja też nie chcę się narzucać, ale powiedziałam, że było by mi miło od czasu do czasu coś usłyszeć.
Ostatnie zdjęcie Lukrecji u mnie:

Niby powinnyśmy się cieszyć, ale mnie jest zawsze strasznie przykro jak malutkie koteczki idą do domków, bo w sumie nigdy nic nie wiadomo a i stres dla koteczka, bo zmiana otoczenia, nowi ludzie, których nie zna, a Ciebie już na pewno pokochała. Ale wiem, nie da się mieć wszystkich kotków dla siebie. Ja zawsze podziwiam osoby, które potrafią przygarnąć kota i potem puścić go w świat. Zawsze mówię, że jak ja znajdę kota to nie oddam. Pewnie dlatego nie znalazłam jeszcze żadnego

[Bastet]

Rozumiem Cię. Mnie też jest trudno puszczać te maluchy w świat... Tak się o nie dba, chucha się na nie, a potem oddaje w inne, nieznajome ręce... Selekcja domków jest i jest też swego rodzaju intuicja, ale to jest po prostu trudne. Jednak jakbym nie dała rady oddać żadnego tymczasa, to niebawem miałabym 50 kotów i skończyłabym jak W.Villas... Ta myśl trzyma mnie przy zdrowym rozsądku..

[mziel52]

Życie byłoby prostsze, gdyby więcej ludzi zbierało biedne koty z ulicy, anie brało gotowe z ogłoszenia.

[ani_]

Nic nowy domek nie pisze...?

[Gosiagosia]

Lukrecjo kciuki za twój domek

[Bastet]

Hej Ani. Na razie nie ma wieści. Zobaczymy jutro. Jak dalej nie będzie, zadzwonię tam jakoś w weekend.