aleksandra&maj pisze:Widzę,że mały Amirek dokazuje na całego,jeśli już w nowym miejscu zdążył na kolegę nasyczeć. Czy on i Andrzejek się dogadają? Czy Amirek nie będzie mu dokuczał? Takie syczenie to chyba nie najlepszy znak,prawda?
To syczenie na siebie na początku jest normalne Olu. Tak z reguły jest na początku zaznajamiania się kotów.
To wyraz tego, że kotki się siebie boją i prewencyjnie dla wszelkiego porządku, pokazują sobie, że "jakby co, to jestem groźny"
Każde obce sobie kotki będą na początku na siebie posykiwać. Andrzejek zresztą też nie pozostawał dłużny - też syczał na Amira
To takie syczenie ze strachu - "obronne". Występuje często wraz z warczeniem
. Jeśli nie dochodzi do łapoczynów lub gryzienia, to wszystko jest w porządku. Co innego, gdyby któryś wykazywał agresję. Rzucał się na drugiego. Gdyby latało w powietrzu futro. To jest oznaka agresji.
Zazwyczaj zalecana jest wstępna izolacja obcych sobie kotów. Zapoznawanie się najpierw poprzez zamknięte drzwi, wymiana zapachów - posłanek, itd. Ale tu nie mogło być o tym mowy, bo Andrzejek mimo wszystko potrzebuje drugiego kotka. On jest taki troszkę dzikawy do człowieka, za to kocha inne koty. Poza tym oba maluchy są jeszcze maluchami właśnie. Amir - 5,5 miesiąca, Andrzej - 7 miesięcy. Więc jeszcze nie mają takiego rozwiniętego instynktu terytorialnego, który kazałby im ostro bronić terytorium. Poza tym dla obojga to nowy teren i żaden nie uzurpuje sobie do niego praw bardziej niż drugi. Inaczej byłoby, gdyby któryś z kotków już trochę był w domu, a drugi dopiero by przybył. A tak - dla obojga jest to grunt neutralny.
Poza tym jeszcze nie dojrzały płciowo, więc też i hormony nie buzują.
Posyczą na siebie parę dni, przekonają się, że nie ma zagrożenia z tej drugiej strony i przestaną
Nieznane sobie koty zawsze na siebie na początku syczą i warczą.
Ale są różne pierwsze reakcje kotów na siebie. Czasami jest na początku agresja, potem się to uspokaja. A czasem się nie uspokaja i okazuje się np., że dane koty ze sobą źle się czują.
Gdy zna się charakter kota w ogóle a także charakter konkretnego kociego osobnika, na tej podstawie można wnioskować jak najlepiej się dokocić. Czy potrzebna jest początkowa izolacja, czy nie. Z reguły jest ona konieczna.
Jednak tutaj - jak pisałam - jest specyficzna sytuacja Andrzejkowa, a poza tym oba kociaki to jeszcze malce. Więc została podjęta decyzja o zapoznaniu ich od razu.
A dodatkowo, oba były w domach tymczasowych i oba miały do towarzystwa inne koty. Dobrze się z nimi dogadywały. Więc na tej podstawie można było przewidzieć, że żadnej agresji nie będzie.