Kasia kasik - zabierz żarcie tez Stasiiowi
Kasia dilah - jak będziesz k=jechać zabierz też Śtaśka, niech mu też wezmą krew do badania - na wszystko - łącznie z trzustką i tarczycą
Dyżur pracowity
Przywiozłąm zamówienie z zooplusa - 28 kg suchej karmy, sporo puszek smilli i gourmeta w musie, 12 puszek Macsa = są w szpitaliku
nową fontannę, nową pompę do starej fontanny i łopatkę do żwiru kupioną na próbę
Jak już to wszystko udało mi się wtachać na górę, to byłam tak padnięta, że w zasadzie mogłam już się w zasadzie zacząć czołgać do domu - a tu niestety jeszcze dyżur cały był przede mną
Ale jakoś ogarnęłąm
Powiesiłąm pranie - z tego posłąnka wylazło dużo czegoś, nie wiem czy to jeszcze da się reaktywować, ale powiesiłąm do wyschnięcia
Nowego pranie nie wkładałam, bo zapomniałam
Tak samo, jak zapomniałam wyczyścić odkurzacza po odkurzaniu
- przepraszam, został w szpitaliku
W szpitalu żwirownia, sajgon i zgnilizna - nie, żeby śmierdziało, alr to, co wyprawiają te dziewuchy w klatkach to ludzkie pojęcie przechodzi.
Sprzątnięte, klatka po rudym okkażona.
Dziś wszystkie koty poza Stasiem dostały gotowanego kurczaka. Wiedźma i Szprotka pogardziły, więc dostały saszetki, a Szprotka dodatkowo gormeta, bo saszetki też nie chciałą
Za to Tola i Marianka zjadły tego kurczaka tyle, że jak się nie porzygają to cud będzie
W szpitaliku u Wiedżmy i Marianki nie było w ogóle wody, Wiedżmie dałam większą miskę, Mariance nalałam czubato
Ptyś, Jenek, Stasio i trójca dostali saszetki z Walerianą. Ptyś przy mnie nie odważył się pobawić, za to Jenek miał odlot, a Stasiek wpadł w euforię
to chyba tyle
Zrobiłąm sporo fotek, ale dziś chyba jkuż nie dm rady powrzucać, może jutro
Większość Staśkowi, któy jest bardzo fotogeniczny, ale też kilka Toli i Jenkowi
, niestety - nie jestem w stanie zrobić ostrego zdjęcia ani Szprotce ani Mariance
Marianka to w ogóle powinna się nazywać Pipi Lansztrung, bo jest podobnie szurnięta
Wisi na klatce jak małpka, drze japę, mizia się przy sprzątaniu klatki, a żwir z kuwety jest wszędzie. Cudne jest to kocie, ale to jakiś wulkan energii - mam nadzieję, ze klatka tak na nią działa i jak odzyska swobodę to nie będzie się wieszać na żyrandolu
Staś swoją tabletkę dostał do pysia, połknął wrzuconą do gardłą, myśląc chyba, że to smakołyk