Pogoda zdecydowanie nie na rower
Wyjechałam w straszliwy skwar po deszczu. Jadzia natychmiast przyszła, zjadła szybko, ale znowu musiałam odganiać osę
Nie wiem, czy już była najedzona, czy przestraszyła się szczekania Czakiego, czy czuła zbliżającą się ulewę, bo szybciutko pobiegła do siebie. Czaki ucieszył się na mój widok, dałam mu miskę śmietany i psią saszetkę. Zaczął pić, a tu nagle oberwanie chmury
Schroniłam się w bramie, ale tak zacinało, że cała zmokłam. Biedny Czaki nie zważał na strumienie wody lejące się z nieba, bo chciał zjeść. Oczywiście brama otwarta i pies może sobie swobodnie wychodzić. Jeszcze mam gratisową psią karmę z Rossmanna to mu jutro coś zawiozę. Buro-białego kota nie było.