A jednak nie pójdziemy chyba do weta. Chmurek jak nowo narodzony
Wczoraj wieczorem szalał, biegał, jadł ze smakiem, jakby nigdy nic mu nie dolegało. Nie mam pojęcia, o co chodzi. Czyżby to jakaś "trzydniówka"? Podobno u dzieci się zdarza. Może i u kotów? Chmurek przyszedł wieczorem do łóżka na mizianki, tak jak wcześniej bywało. Wskakuje bez problemu na parapet, nie ma śladu po chorobie. Jasne,że będę obserwować, napędził mi strachu, dawno nie byłam tak przestraszona. Nie boję się tak bardzo rzeczy, które znam, ale jeśli nie wiem, co jest grane to już tak. To taka walka z niewiadomym.
Piksel, mój złoty kotek bardzo polubił Chmurka. Zachęca go do zabawy, gonią się, potem wylizują, no jest cudnie. Nie zdążyłam ze zdjęciem, ale było siedem kotów wokół zabawki od Arcany. Wyglądało to super
Wśród tej siódemki była Lucy. Ona jest wyjątkowo imprezowa, ale i charakterna. Jak któryś z kotów za bardzo się do niej zbliżył podczas zabawy to od razu obrywał łapą. Żaden nie odpowiedział agresją, po prostu odchodziły. One takie są, naprawdę. Lucy nie bolą na razie oczka, jest wesoła, przychodzi na mizianki, mruczy pięknie. Bardzo lubi siedzieć na balkonie lub w otwartym oknie. Świeżego powietrza potrzebuje bardzo, a człowieka jak powietrza. Kotami się brzydzi?
Nie znam jej przeszłości, musiała być dręczona przez inne koty, inaczej nie umiem tego wytłumaczyć.