Strona 88 z 107

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 16:50
przez mir.ka
ewar pisze:Przyszło tylko płochliwe
Obrazek
Dobrze, że przychodzi na teren strażaków. Tam przynajmniej zacisznie, bo są choinki, no i ogrodzenie, pies tam nie wejdzie. Jedzenie daję na tekturach, bo nie dam rady niczego innego. Trudno mi je potem wydostać, ale kiedyś pójdę do strażaków i hurtem je posprzątam. To bardo fajni ludzie, wiele razy mi pomagali. Płochliwe najadło się chyba, bo wsunęło ok.pół kilograma karmy, w tym mięso. Dobrze, bo zimo bardzo, wieje znowu nieprzyjemny wiatr i już pada śnieg. Najedzone pójdzie w zaciszne miejsce i się wyśpi. A Jadzia może zjawi się w czwartek? Trudno wyczuć.


widać ,ze to płochliwe :(

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 16:57
przez Cindy
ewar pisze:Zaraz będę jechała pod hutę tylko nieco odmarznę i dopiję kawę. Aparat biorę, ale nie życzę sobie żadnego zagubionego psa. A skoro o psach mowa to zdjęcie wnuczka znajomej z pieskiem muszę wkleić ( mam pozwolenie)
Obrazek


Dwaj przyjaciele i ich wspolne zainteresowania :ok: <3

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 12:25
przez ewar
Byłam z Tino w lecznicy, był bardzo grzeczny, pozwolił bez problemu pobrać sobie krew. Zresztą wetka robi to rewelacyjnie, naprawdę. Czekamy na wyniki, chodzi głównie o leukocyty, bo miał bardzo wysoki poziom. Oby okazało się, że leki podziałały.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 16:02
przez ewar
Tino ma już leukocyty w normie :D Podwyższony jest tylko mocznik, kreatynina w normie, chociaż w górnej jej granicy. Nadal ma dostawać antybiotyk, potem kontrola. Niestety, chyba to początek problemu z nerkami, to jest jednak słaby punkt u kotów.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Czw sty 10, 2019 13:13
przez ewar
Podjechałam pod hutę autobusem miejskim. Naprawdę nie da się inaczej, na stalowowolskim portalu są skargi mieszkańców na to, że ani ulice ani chodniki nie są odśnieżane, a śnieg sypie cały czas. Podjechać mogę jednak tylko w dzień roboczy, w soboty i niedziele nie. Kotów nie było, ale nie czekałam długo, bo niewiele ponad 10 minut. Spieszyłam się na autobus, następny miałam dopiero za godzinę. Gdyby koty przyszły to oczywiście inna sprawa. Może w sobotę się pojawią?

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Sob sty 12, 2019 13:47
przez ewar
Pojawiło się tylko płochliwe, bardzo głodne, jadło łapczywie. Smakowało mu wszystko, surowa wołowina ( dzisiaj była po 7,99 :D ), mokra Smilla, saszetka Winstona i sucha karma. Szwedzki stół, prawda? Wody nie chciało pić, chociaż dałam czyściutką miseczce. Nie, to nie. Jadzi nie było, byłam tam długo, czekałam, aż płochliwe zje, żeby posprzątać. Byłam rowerem. Ścieżki i chodniki odśnieżone 8O , ale i tak trzeba było co chwilę zsiadać, bo na skrzyżowaniach w wyjazdami dla samochodów śniegu po kolana. Kalorii spaliłam mnóstwo, muszę coś zjeść, aby nadrobić :mrgreen:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 8:10
przez ewar
A tu kilka zdjęć Felusi i Korby. Felusia, malutka krówcia była na tymczasie u p.Izy. To jedyny kotek, którego Tino pokochał bardzo, szukał jej, kiedy już pojechała do DS-u do gogi_j. Dziękuję za śliczne zdjęcia :1luvu: , kilka wklejam. Było to w 2012 roku.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Tutaj wątek viewtopic.php?f=46&t=147080

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 15:57
przez ewar
Podjechałam pod hutę, jak zwykle w niedzielę. Nieprzyjemnie jest dzisiaj, po ścieżkach rowerowych da się jechać, są nawet odśnieżone, ale wszędzie zalegają tony śniegu, mokrego, obrzydliwego i jeszcze w dodatku pada deszcz. Nie ulewny, ale taki siąpiący. Jadzi znowu nie było :placz: Może jest jej trudno przebijać się przez zaspy, może ma inną stołówkę, taką awaryjną, nie wiem. Było natomiast płochliwe, u strażaków. Nakarmiłam solidnie, poczekałam jakieś 45 minut dzwoniąc dzwonkiem i wrzeszcząc "Jaaaadziaa!", ale bez efektu. Jutro mam wolne, może we wtorek przyjdzie? Może i Alibabę zobaczę? Oby :ok:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 20:07
przez aga66
Oby Ewar. Ja tezsie denerwują jak moje nie przychodza. tej zimy ubyły mi 2 kotki ze stada, takie co były ponad 10 lat. Myslę, ze juz po nich.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie sty 13, 2019 23:37
przez Koki-99
Jak karmiłam na działkach to też różnie koty przychodziły. Na wiosnę młodych kocurkow nie było, znalazły nowe terytorium. Starsze się raz pojawiały, raz nie. Mialy kilka stolowek. Będzie dobrze, koty chodzą własnymi ścieżkami.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Pon sty 14, 2019 8:15
przez ewar
Tam było mnóstwo kotów, coraz to jakieś nowe się pojawiały. Po akcji sterylizacji /kastracji przynajmniej kociaków nie było. Niektóre oswojone złapałam i znalazły domy. Wiele z nich po prostu zniknęło, tak to jest z wolno żyjącymi. Ze starego stada została tylko Jadzia.
Nadziei nie tracę. Siostra właśnie dzwoniła, cała w skowronkach, bo pojawił się kot, którego karmi, a nie było go bardzo długo. Teren huty jest ogromny, mnóstwo tam kotów, ale rzadko są sterylizowane. Sporo osób je podkarmia, schronienie mają, ale tylko tyle. Oczywiście jest i tak, że komuś koty bardzo przeszkadzają i są przeganiane.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 15, 2019 14:36
przez ewar
Niestety, Jadzi dzisiaj też nie było. Było płochliwe, czekało chyba na mnie. Dostało tackę i saszetkę mokrej karmy, ok.15 dkg wieprzowiny, która chyba najbardziej smakowała i garść suchej karmy. Powinno jej/jemu wystarczyć chyba. Ważne, że da się jeździć rowerem. Jutro nie jadę, dopiero w czwartek.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 15, 2019 16:14
przez mir.ka
ewar pisze:Niestety, Jadzi dzisiaj też nie było. Było płochliwe, czekało chyba na mnie. Dostało tackę i saszetkę mokrej karmy, ok.15 dkg wieprzowiny, która chyba najbardziej smakowała i garść suchej karmy. Powinno jej/jemu wystarczyć chyba. Ważne, że da się jeździć rowerem. Jutro nie jadę, dopiero w czwartek.


dobrze, że chociaż jedno pojadło

u nas śniegu po kostki, wszystko zasypane

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 15, 2019 16:54
przez ewar
U nas z kolei śniegu jest sporo, ale ulice i chodniki odśnieżone.
mir.ka pisze:dobrze, że chociaż jedno pojadło

Jasne, cieszę się. To piękny kot. Nadal nie znam płci, ale chyba bez łapanki wiosną się nie obejdzie. Tylko jak to zrobić? :(
A teraz dobre naprawdę wieści. Tino ma dobre wyniki, fosfor, kreatynina i mocznik w środku normy :lol: P.Izie ubyło chyba ze dwadzieścia lat. Bardzo się o kota martwiła.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Śro sty 16, 2019 14:19
przez Nul
Brawo, Tino :) Miau! :kotek: