Strona 87 z 107

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie sty 06, 2019 8:55
przez aga66
No właśnie, dobrze, że koty pojadły. Kazda pora ma swoje wątpliwe uroki. Jak jest ciepło i leje deszcz to ręki brak co by parasol trzymać i człowiek cały mokry.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie sty 06, 2019 13:11
przez Gosiagosia
ewar pisze:Dokładnie. Na mieście jakoś jeszcze jest w miarę, bo ludzie śnieg rozdepczą, główne ulice też bez zasp, ale te prowadzące pod hutę to dramat. Śnieg dziewiczy, pełno go. Spodnie miałam kapiące od wody, tak do kolan. Ale nie chcę marudzić, najważniejsze, że koty nakarmione, że w ogóle są i ładnie wyglądają :ok:

U nas też dużo śniegu i świeci słońce. Ucieszyłam się że Jadzia przyszła.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie sty 06, 2019 14:40
przez ewar
Niedawno wróciłam , głodna, zmarznięta i psychicznie wykończona. Pod hutą był pies. Najpierw szczekał bardzo, potem okazało się, że pokochał mnie od razu :wink: To jakiś młody piesek w typie wyżła, ale mniejszy, nie znam się na rasach :oops: Głodny bardzo, nakarmiłam, bo miałam czym. Pies walnął kupę na śniegu, złapał kocią miskę i ją dokładnie pogryzł. Na mnie skakał, polizał mnie po twarzy, chciał się bawić. Nie miałam aparatu ze sobą, a moja komórka robi takie zdjęcia :evil: :placz: To przesympatyczny, miły psiak.
Obrazek Obrazek
Killatha ( dziękuję :1luvu: ) wysłała mi je na maila i na stronę Psiej Przystani. Chyba nie pomogą, ale przed chwilą rozmawiałam z panią z tej fundacji i zastanawiała się, czy ktoś nie mógłby jednak tam podjechać. Dowiedziałam się też, że ta psia bieda, której nie udawało się złapać wróciła do domu. Tutaj bywał, bo suczka sąsiadów miała cieczkę. Takich opiekunów stawiałabym pod pręgierzem i chyba nawet biła, chociaż zasadniczo jestem przeciwna karom cielesnym.
Jadzia oczywiście nie przyszła, bo ona panicznie boi się psów. Płochliwe było, ale za płotem strażaków. Najadło się, bo w tzw.międzyczasie pies pobiegł za jakimś facetem wgłąb huty. Wrócił, płochliwe uciekło, ale zdążyło sporo zjeść. Miałam mięso wołowe i wieprzowe, gotową karmę mokrą i suchą, głodne nie powinno być.
Martwię się o psiaka, taki jest kochany. Może uda się mu pomóc?

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie sty 06, 2019 18:21
przez ewar
https://pl-pl.facebook.com/przytulisko.psia.przystan/
Zamieścili zdjęcie psiaka na swojej stronie, bo to właściwie jest teraz portal ogłoszeniowy. Ktoś podjechał i zrobił psu lepsze zdjęcie.
https://pl-pl.facebook.com/ErykoweCzary ... cation=ufi
Tyle.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 8:57
przez ewar
Właściciel psa odnaleziony :dance: :dance2: :dance:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 12:18
przez waanka
ewar pisze:Właściciel psa odnaleziony :dance: :dance2: :dance:

:201494

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 13:12
przez ewar
Mnie aż wyrzuciło z krzesła przy komputerze jak z katapulty :lol: Dawno nic mnie tak nie ucieszyło. To taki miły psiak, cały czas mnie zapraszał do zabawy. Dlaczego ludzie nie zakładają psom obroży z adresówką? Kilka psów w ten sposób szybko wróciło do domu, naprawdę. Zadzwoniłam i po niedługim czasie zjawiał się opiekun.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 19:36
przez mir.ka
ewar pisze:Mnie aż wyrzuciło z krzesła przy komputerze jak z katapulty :lol: Dawno nic mnie tak nie ucieszyło. To taki miły psiak, cały czas mnie zapraszał do zabawy. Dlaczego ludzie nie zakładają psom obroży z adresówką? Kilka psów w ten sposób szybko wróciło do domu, naprawdę. Zadzwoniłam i po niedługim czasie zjawiał się opiekun.


bo im to do głowy nie przyjdzie
wg mnie wszystkie psy powinny mieć czipy nie byłoby problemu z odnalezieniem nieodpowiedzialnego właściciela

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 20:52
przez ewar
Czipy jak najbardziej. Była już akcja darmowego czipowania i tak wiele osób wcale nie skorzystało :wink: Dla mnie lepsza byłaby adresówka, od razu mogę ustalić opiekuna. Nie mam czytnika, oczywiście, nawet nie wiem, czy policja go ma. U nas nie ma straży miejskiej. Czipy są dowodem ( chyba?) w razie porzucenia zwierzęcia, co jest karalne. Może dlatego niektórzy nie chcą tego?

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 8:52
przez mir.ka
ewar pisze:Czipy jak najbardziej. Była już akcja darmowego czipowania i tak wiele osób wcale nie skorzystało :wink: Dla mnie lepsza byłaby adresówka, od razu mogę ustalić opiekuna. Nie mam czytnika, oczywiście, nawet nie wiem, czy policja go ma. U nas nie ma straży miejskiej. Czipy są dowodem ( chyba?) w razie porzucenia zwierzęcia, co jest karalne. Może dlatego niektórzy nie chcą tego?


masz rację , adresówka lepsza
u nas jest straż miejska, maja czytnik i w schronisku tez mają, zreszta tam wszystkie zwierzaki czipują,
u mnie Daisy i Jake mają czipy bo one schroniskowe

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 11:20
przez ewar
Zaraz będę jechała pod hutę tylko nieco odmarznę i dopiję kawę. Aparat biorę, ale nie życzę sobie żadnego zagubionego psa. A skoro o psach mowa to zdjęcie wnuczka znajomej z pieskiem muszę wkleić ( mam pozwolenie)
Obrazek

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 11:54
przez mir.ka
ewar pisze:Zaraz będę jechała pod hutę tylko nieco odmarznę i dopiję kawę. Aparat biorę, ale nie życzę sobie żadnego zagubionego psa. A skoro o psach mowa to zdjęcie wnuczka znajomej z pieskiem muszę wkleić ( mam pozwolenie)
Obrazek

:1luvu:

koty przyjdźcie na pyszne jedzonko :ok: :ok: :ok:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 15:03
przez ewar
Przyszło tylko płochliwe
Obrazek
Dobrze, że przychodzi na teren strażaków. Tam przynajmniej zacisznie, bo są choinki, no i ogrodzenie, pies tam nie wejdzie. Jedzenie daję na tekturach, bo nie dam rady niczego innego. Trudno mi je potem wydostać, ale kiedyś pójdę do strażaków i hurtem je posprzątam. To bardo fajni ludzie, wiele razy mi pomagali. Płochliwe najadło się chyba, bo wsunęło ok.pół kilograma karmy, w tym mięso. Dobrze, bo zimo bardzo, wieje znowu nieprzyjemny wiatr i już pada śnieg. Najedzone pójdzie w zaciszne miejsce i się wyśpi. A Jadzia może zjawi się w czwartek? Trudno wyczuć.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 15:39
przez waanka
ewar pisze:Zaraz będę jechała pod hutę tylko nieco odmarznę i dopiję kawę. Aparat biorę, ale nie życzę sobie żadnego zagubionego psa. A skoro o psach mowa to zdjęcie wnuczka znajomej z pieskiem muszę wkleić ( mam pozwolenie)
Obrazek


Piękne zdjęcie :1luvu:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 15:45
przez ewar
Mnie też się podoba. W tej rodzinie dzieci wychowują się ze zwierzętami. Maleńka cioteczna siostrzyczka chłopca ze zdjęcia ma kocią nianię z kolei.