Strona 80 z 107

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 02, 2018 14:37
przez ewar
Dzisiaj też zimno, ale nie wiało tak jak wczoraj. Nie czekałam długo na koty, przyszła Jadzia i płochliwe. Tym razem miałam surową wieprzowinę, oba koty zjadły w sumie 35 dkg. Do tego była mokra karma i słonina. Suchej nie daję, bo jakoś niechętnie jedzą, a srok nie zamierzam karmić suchą Smillą. Alibaba nie uznał za stosowne pojawić się, trudno.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 02, 2018 14:51
przez mir.ka
ewar pisze:Dzisiaj też zimno, ale nie wiało tak jak wczoraj. Nie czekałam długo na koty, przyszła Jadzia i płochliwe. Tym razem miałam surową wieprzowinę, oba koty zjadły w sumie 35 dkg. Do tego była mokra karma i słonina. Suchej nie daję, bo jakoś niechętnie jedzą, a srok nie zamierzam karmić suchą Smillą. Alibaba nie uznał za stosowne pojawić się, trudno.


moze był na lepszej stołówce

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto gru 04, 2018 13:54
przez ewar
I dalej jest, bo i dzisiaj się nie pojawił. Było płochliwe. Przychodzi z innej strony, a po posiłku biegnie w drugą. Już się zastanawiam, czy to nie jest młoda mama i tak dla zmyłki zmienia kierunek. Nie widać jednak wyciągniętych sutków, pod ogon dalej nie da się zajrzeć. Jadzia przyszła dość późno, nie czekałam aż skończy jeść, zostawiłam ją przy pełnej misce. Miałam dużo jedzenia, znowu surową łopatkę wieprzową, która kotom bardzo smakuje. Gotową mokrą też oczywiście daję. Chyba się najadają, bo zostawiają zawsze trochę dla srok.
Dzisiaj było dość ciepło, ale wilgotno, co chwilę siąpił deszcz. Udało mi się jednak trafić na bezdeszczową pogodę, koty nie zmokły.
Mało piszę o Teosiu, powinnam też zrobić nowe zdjęcia. Kotek jest wyjątkowo proludzki. P.Iza lubi rozwiązywać krzyżówki, ale Teoś jej w tym przeszkadza, bo włazi na stół i domaga się mizianek. Jest łakomczuchem, miaukoli o jedzenie, p.Izie mięknie serce i daje mu. W efekcie Teoś zrobił się kotem z brzuszkiem :wink: , ale tłusty jeszcze nie jest, za to śliczny, mięciutki i wygląda na zdrowego. Fajny byłby dla niego domek z dziećmi, bo te lubi, jest łagodny i chętny do zabawy.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Czw gru 06, 2018 13:29
przez ewar
Wróciłam spod huty, trochę jednak zmarzłam, ale dwa koty były. Jadziunia, moje słoneczko :1luvu: znowu wybiegła mi na spotkanie, dostała jeść i zaraz potem zjawiło się płochliwe. Alibaby znowu nie było. Jadzia jadła szybko, najpierw serca drobiowe i łopatkę wieprzową, potem słoninę i mokrą karmę. Sporo zjadła i pobiegła do siebie, bo naprawdę jest zimno. Płochliwe zostawiłam przy pełnej misce, na pewno coś zostawi dla srok. Te dwa koty głodne dzisiaj nie będą, zjadły sporo tłuszczu, może nie będzie im tez bardzo zimno.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Sob gru 08, 2018 13:37
przez ewar
Wątek jest dla mnie swego rodzaju notatnikiem , bo przecież papierowych zapisków nie robię. Otóż, dzisiaj było tylko płochliwe. Najadło się jak bąk, ale i sroki będą miały ucztę. Nie da się zostawić niczego dla kocich bied, które mogłyby przyjść później. Sroki są szybsze, wymiotą wszystko błyskawicznie. Jutro też podjadę, może wszystkie przyjdą.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 8:06
przez mir.ka
ewar pisze:Wątek jest dla mnie swego rodzaju notatnikiem , bo przecież papierowych zapisków nie robię. Otóż, dzisiaj było tylko płochliwe. Najadło się jak bąk, ale i sroki będą miały ucztę. Nie da się zostawić niczego dla kocich bied, które mogłyby przyjść później. Sroki są szybsze, wymiotą wszystko błyskawicznie. Jutro też podjadę, może wszystkie przyjdą.



żeby przyszły :ok: :ok: :ok:
nie wiem jak u Was ale u nas dzisiaj wstrętna pogoda, pada i leje na zmianę :(

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 9:32
przez ewar
Nie, u nas sucho i w miarę ciepło.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 10:45
przez mir.ka
ewar pisze:Nie, u nas sucho i w miarę ciepło.


to niech wszystkie koty przyjda na uczte :ok: :ok: :ok:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 11:52
przez ewar
No i się zrobiło paskudnie :evil:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 12:52
przez mir.ka
ewar pisze:No i się zrobiło paskudnie :evil:

:placz: :placz: :placz:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 13:35
przez ewar
Udało mi się "wstrzelić" między takimi siąpiącymi deszczami, było sucho, ale wiatr paskudny. Jadzia i płochliwe od razu przybiegły. Dzisiaj była surowa wołowina i mokra Smilla. Wołowinę kupuję po 12,99 zł. Wcale nie jest jakaś żylasta, czy tłusta, trafiają się ładne kawałki. Żadnej dobrej saszetki nie kupię za 1,30 zł., a wołowiną chociaż się najedzą. Smilla też im smakowała. Oprócz kotów był jeszcze piękny bażant na trawniku, ale dla niego nic nie miałam ( nawet nie wiem, co jedzą :oops: ). Przypuszczam, że sroki owszem, będą miały ucztę, koty zostawiają część jedzenia, a te łobuzice tylko czekają, aż odjadę. Mnie się boją, kotów wcale.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 17:14
przez maczkowa
Ewa, przepraszam, ale nie mam czasu czytać wszystkich wątków, by ustalić, jakie tam są warunki do karmienia, więc może sie wetknę bez sensu..

Ale u mnie z wyżerającymi kotom dokarmianym kawki, sroki itp poradziłam sobie robiąc "daszek" nad miskami. Duża kastra budowlana, taka jedna z największych ustawiona do góry dnem i ostrym nozem, takim też "budowalnym", tym z wysuwanym ostrzem bardzo ostrym wycięłam taki jakby kwadrat na dłuższym boku, jakby otwór drzwiowy. Sroki tam nie właziły, jedzenie osłonięte też przed deszczem, jeśli akurat padało, a musiałam zostawić, plus koty troche sie mogły schować po tym w czasie jedzenia. Funkcjonuje od 2 lat, widzę, ze nowe koty też akceptują ten system :

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 17:52
przez ewar
Niestety, tam niczego typu budka, daszek nie mogę postawić. Była piękna buda, drewniana, zrobiona ze starej skrzyni posagowej, nie rzucała się w oczy, była brązowa, stała pod drzewem. To długa historia, została zniszczona, tam w ogóle był horror jeśli chodzi o podkarmianie kotów. Zastraszanie karmicieli, straszenie policją, nieżyjąca już p.Mieczysława chodziła tam pod osłoną nocy, często płakała z nerwów. Na mnie tabliczki "zakaz dokarmiania zwierząt" nic nie robiły. Dwa razy w ciągu tych kilku lat próbowano na mnie pokrzyczeć, ale to, że jestem mała, chuda i stara nie znaczy, że sobie nie poradzę. Od dłuższego czasu mam spokój, ale zniszczono by wszystko, cokolwiek bym tam zostawiła. W innym miejscu, gdzie karmiłam Sowę była budka, tam nie było problemów.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie gru 09, 2018 20:20
przez Koki-99
A co słychać u Teosia?

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Pon gru 10, 2018 9:53
przez ewar
Koki-99 pisze:A co słychać u Teosia?

A, dziękuję :1luvu: Rośnie wszerz :wink: Miaukoli o jedzenie i p.Iza nie ma sumienia mu odmówić. Zaniosłam już kulę-smakulę, aby trochę wolniej jadł i miał z tym trochę zachodu. Jest bardzo kochany, bardzo proludzki i prokoci. To ideał, naprawdę.