Strona 79 z 107

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie lis 25, 2018 17:44
przez waanka
Poszło :mrgreen:
Trzy pory roku :D :201492

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie lis 25, 2018 17:45
przez waanka
Ewar, Przepraszam za OT :201426 :)

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie lis 25, 2018 18:40
przez ewar
O czym Ty piszesz? Zawsze zapraszam.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie lis 25, 2018 18:42
przez Arcana
Piękny ogród, dzięki za przyjemność oglądania, waanko :D

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie lis 25, 2018 19:21
przez waanka
:1luvu:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Nie lis 25, 2018 19:22
przez waanka
waanka pisze:
ewar pisze:O czym Ty piszesz? Zawsze zapraszam.

Dzięki :1luvu:

Arcana pisze:Piękny ogród, dzięki za przyjemność oglądania, waanko :D


:1luvu: :D

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 15:10
przez ewar
Ziąb dzisiaj okrutny :evil: Biedne płochliwe czekało cierpliwie na mnie, a właściwie na jedzonko. Było surowe mięso i mnóstwo gotowej mokrej karmy. Czekałam na pozostałe, ale tylko Jadzia przybiegła. Głodniutka bardzo, zjadła szybko i pobiegła do ciepłego, mam nadzieję miejsca. Płochliwe zostawiłam przy pełnej misce, głodne dzisiaj nie będzie. Odjechałam, bo kurier miał przyjechać, a domofon popsuty :evil: Udało mi się jednak wszystko zgrać, teraz jeszcze wyślę dwa bazarki. Wstąpię na pocztę po drodze po Fendiego.

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 18:55
przez ewar
NITKA/KARINKA, dziękuję bardzo za pomoc :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 19:10
przez ewar
Wczoraj podcięłam Teosiowi pazurki, bo miał już bardzo długie. Nie podobało mu się to zbytnio, ale bez problemu dało się to zrobić. Teoś zrobił się baaardzo ciężki na wikcie u p.Izy. Nie da się mu odmówić posiłku, bo upomina się, miaukoli, ociera się o nogi, jak mu nie dać? :D

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 23:23
przez Nul
ewar pisze:Wczoraj podcięłam Teosiowi pazurki, bo miał już bardzo długie. Nie podobało mu się to zbytnio, ale bez problemu dało się to zrobić. Teoś zrobił się baaardzo ciężki na wikcie u p.Izy. Nie da się mu odmówić posiłku, bo upomina się, miaukoli, ociera się o nogi, jak mu nie dać? :D

Jakbym widziała Felka :) Pazurków nie lubi, ale da się zrobić, zrobił się ciężki i jak mu nie dać, kiedy prosi o dokładkę :) Miau :)

PS. A wątek ogródkowy przeczytałam z zaciekawieniem :) Mój ogródek tez dość daleko od domu, dlatego więc mooocno zarośnięty :) Też wolę "nasze" :) Nasturcje mi w ty roku kwitły jak dzikie, ale dopiero kiedy się skończyły upały, a te forsycje i barwinki faktycznie w jesieni miały nawrót kwitnienia... Kotów na wieś nie wożę, więc kocimiętki tam nie ma...

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Śro lis 28, 2018 14:17
przez ewar
waanka, dziękuję za pomoc :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Czw lis 29, 2018 7:55
przez ewar
Motka w swoim domku
Obrazek Obrazek

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Czw lis 29, 2018 10:14
przez Arcana
Ładne :ok:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Czw lis 29, 2018 14:04
przez ewar
Jeżeli się na dobre nie rozchoruję to będzie to coś w rodzaju cudu :wink: Ziąb straszliwy, ale najgorsze jest to, że okrutnie wieje. Pod hutą byłam długo, płochliwe się zjawiło, czekałam, aż zje i ewentualnie któreś jeszcze przyjdzie. Płochliwe wsunęło surową wołowinę, poprawiło trzema tackami Winstona i czwartej już tylko trochę ruszyło. W tzw. międzyczasie pojawiło się coś szarego, ale żadnych pręg nie miało, czyżby białe i równomiernie brudne ? Bało się bardzo, blisko podejść nie mogłam. Dałam resztę wołowiny i tackę Winstona, jadło łapczywie. Podeszłam, aby dołożyć , a to biedactwo chwyciło resztę mięsa, tyle ile dało rady pomieścić w pyszczku i uciekło. Jedzenia zostało, ale czy jeszcze przyjdzie? Nie wiem, serce mi się ścisnęło, ale co miałam zrobić?
A jeszcze miła wiadomość :wink: Awaria ogrzewania, chyba na całym osiedli, bo i u p.Izy kaloryfery zimne. Fajnie, prawda? :evil:

Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

PostNapisane: Sob gru 01, 2018 12:56
przez ewar
Zimno nie odpuszcza, chociaż słońce pięknie świeci. Dzisiaj nawet nie dzwoniłam dzwonkiem, wszystkie trzy koty zjawiły się jednocześnie. Najmniej głodny był Alibaba, szybko uporał się z zawartością miski i sobie poszedł. Jadzia jadła wolniej, dzisiaj były serca drobiowe i nerki, a także gotowa mokra karma i słonina. Najadła się, potem szybciutko pobiegła do siebie, nawet nie myła się na trawniku, było jej za zimno. Płochliwe jeszcze zostało i jadło, ale nie czekałam już, pojechałam do domu. Zrobiłam zdjęcia, ale w słońcu kiepskie wyszły. Przedziwna sprawa. Jadzia w lecie miała zbrązowiałą, nawet rudawą sierść, a teraz jest lśniąca, kruczoczarna. Podobnie Alibaba i płochliwe. Wszystkie wyglądają jak niedźwiadki i mają naprawdę błyszczące, czarne futerka. Czyżby te rudości były od słońca?
Alibaba, ale za siatką
Obrazek
Jadzia
Obrazek
Płochliwe
Obrazek